Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy starsi > Liga Małopolska JS
Złoty strzał

Sandecja Nowy Sącz - MOSiR Unia Oświęcim 3-1 (1-0)

1-0 Zawiślan 20
1-1 Góra 55
2-1 Klóska 85
3-1 Klóska 90

Sędziował Krzysztof Budnik z Nowego Sącza. Żółte kartki: Złocki - Kocoń (dwie), Adamus. Czerwona kartka: Kocoń (U, 86, dwie żółte).
SANDECJA: Brożek - Baran, Mateusz Młynarczyk, Kulpa, Janas - Grębski, Złocki, Wilk, Szczepański - Zawiślan, Cisoń (75 Klóska).
MOSiR UNIA: Ł. Woźniak - Kocoń, Adamus, Flisek, Gąsiorek (46 Góra, 60 K. Woźniak) - Wróbel (86 Wrona), Łach, Głowacki (86 Borak), Tarabuła - Bartula, Moskwik.

Złoty strzał. Tak w dwóch słowach można scharakteryzować to spotkanie, a to dlatego, że wprowadzony przez trenera miejscowych Janusza Świerada zawodnik zdobył dwa gole, a pierwszym przechylił szalę na korzyść Sandecji.

Goście czuli się skrzywdzeni okolicznościami utraty drugiej bramki twierdząc, że padła ona ze spalonego. - Nie mogło być o nim mowy - zapewnia Janusz Świerad, trener Sandecji. - Piłkę dogrywał Baran, nasz boczny obrońca, z 40. metra, z okolic linii autowej, a Klóska poszedł na piłkę wślizgiem. O spalonym decyduje moment podania, a nie przyjęcia futbolówki. Gdyby w momencie podania mój zawodnik był na spalonym, wpadłby z nią do siatki, a nic takiego nie miało miejsca. Wyjście było z głębi pola, dlatego mój zawodnik zdecydował się na desperackie zagranie.

Oświęcimianie starali się wykrzesać ostatnie rezerwy, żeby szukać wyrównującej bramki, ale nadziali się na kontrę. - Chwała Grębskiemu, który sam mógł strzelać, ale dograł Zawiślanowi, który wycofał piłkę na 3. metr, więc strzał Klóski był już tylko formalnością - podkreślił Janusz Świerad. - Przyznaję, że w pierwszej połowie mecz był wyrównany, może z lekkim wskazaniem na gości, a pierwsze gole dla obu stron padły po błędach bramkarzy. Jednak po przerwie wykorzystaliśmy fakt, że przyjezdni nieco osłabli.

- Ponoć w sporcie suma szczęścia musi wyjść na zero, bo tydzień wcześniej, w Tarnowie, pogrążyliśmy rywali strzeleniem dwóch goli w doliczonym czasie, a teraz to przeciwnicy złamali nas w końcówce
- westchnął Tomasz Wróbel, trener Unii.

kamil

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty