Orlęta Kielce - Poprad Muszyna 2-1 (1-0)

1-0 Kita 10, karny

2-0 Stachura 55

2-1 Jędrusik 90

Sędziował Maciej Mądzik (Kielce). Żółte kartki: Wróblewski,  Armata - Merklinger, Polański,  Widzów 200.

ORLĘTA: Palka - Dulak, Dziubel, Wróblewski, Relidzyński (46 Bętkowski) - Bieniek, Niebudek, Kita, Zacharski (87 Gil) - Armata (86 Kopyciński), Stachura.

POPRAD: D. Bomba - Grzyb (31 Biernacki), Polański, Merklinger, Saratowicz - Łukasik, Damasiewicz, Plata,  T. Bomba - Zachariasz (66 Jędrusik), Trybulec (31 Tokarczyk).

Mało kto spodziewał się, że Poprad Muszyna poniesie porażkę w Kielcach,. Tymczasem, po odnotowaniu fatalnego występu, podopieczni trenera Tomasza Szczepańskiego ulegli ambitnej drużynie Orląt.

Kłopoty faworyta rozpoczęły się od kontrowersyjnego podyktowaniu rzutu karnego dla gospodarzy, po nie dla wszystkich oczywistym zagraniu piłki ręką przez jednego z zawodników gości. Kita z jedenastu metrów trafił do siatki i Orlęta, prowadzonego przez grającego trenera - Krzysztofa Dziubla, wywalczyły zaliczkę.

Już po zmianie stron kosztowny błąd popełnił w bramce Popradu D. Bomba, z czego skorzystał Stachura. Dopiero w ostatnich sekundach meczu Jędrusik zmniejszył rozmiary porażki zespołu z Muszyny. Była to jednak tylko kosmetyczna zmiana wyniku. Sedno sprawy sprowadza się bowiem do tego, że Poprad zagrał w Kielcach beznadziejnie.

jst