Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Wojciech Skrzypek: W poszukiwaniu nowych wyzwań2011-04-21 15:00:00

Dla Wojciecha Skrzypka przyszły dobre czasy. W organizowanym przez „Gazetę Krakowską”, MPZN, Urząd Miasta Krakowa, TVP Kraków, Radio Kraków oraz sportowetempo.pl plebiscycie na najlepszego trenera Małopolski w 2010 roku zajął 4. miejsce. Z kolei organizatorzy plebiscytu na najlepszego sportowca Małopolski Zachodniej nagrodzili obecnego trenera Janiny Libiąż nagrodą specjalną za osiągnięcia w pracy szkoleniowej.


Skrzypek stał się modny, jest „na fali” dzięki sukcesom, które osiągnął z górniczym klubem z Libiąża. Wypowiada się w prasie, ocenia, wydaje sądy. Ma ambicje doprowadzić Janinę Libiąż do II ligi i wywalczyć sobie pozycję trenera w ogólnopolskiej klasie rozgrywkowej. Konsekwentnie pnie się po szczeblach szkoleniowej drabiny. Czy osiągnie sukces? Oby tak! Należy się mu to choćby za wielkie uczucie, którym futbol obdarzył i za wierny związek z piłką kopaną – na życie całe. 

Urodzony w roku 1966 blisko Suchej Beskidzkiej Wojtek Skrzypek jest od najmłodszych lat mieszkańcem Sąspowa nieopodal Jerzmanowic. W pięknej jurajskiej miejscowości dojrzewał, po tutejszych górkach i dolinkach biegał, na każdym nadającym się do kopania piłki placu uganiał się za futbolówką. Szybko czynił postępy. Marzył o grze w klubach o uznanej renomie, na wielkich boiskach.

Pierwsze kroki w Wiśle

Kiedy ukończył lat 10, u progu piątej klasy podstawówki, trampkarz drużyny Płomienia z Jerzmanowic Wojtek Skrzypek podjął ważną życiową decyzję. Wybrał się wraz z kolegami Adamem Szafrańcem i Markiem Zgodą do Krakowa. W stolicy Małopolski postanowili nabierać piłkarskiej sprawności. Trafili do Wisły, do piłkarskiej szkółki prowadzonej przez Adama Grabkę, szkoleniowca o wyjątkowym wyczuciu, niezapomnianego wychowawcy młodzieży. Grabka wykazywał się ponadprzeciętnym zmysłem dostrzegania piłkarskich talentów. Spod jego ręki wyszki: bracia Szymanowscy, Zdzisław Kapka, Adam Nawałka, Piotr Skrobowski, Leszek Lipka, Michał Wróbel, Jan Jałocha i wielu, wielu innych.

W Wiśle Skrzypek uczył się piłkarskiego rzemiosła przez 8 lat. Trenował początkowo pod nadzorem Jerzego Smotera. Kolejny opiekun, Jerzy Płonka, pamięta go jako ambitnego chłopaka próbującego gry w środku pola. Później trafił do grupy Andrzeja Turczyńskiego, ale dopiero kolejny szkoleniowiec, Wiesław Lendzion przekwalifikował go na bramkarza. Skrzypek pamięta doskonale treningi z trenerem golkiperów Stanisławem Gonetem, który ukształtował go jako stróża futbolowej bramki.

Kierunek Zagłębie

Wojciech Skrzypek, 18-letni junior, wychowany w Wiśle bramkarz, trafił w 1984 roku do IV-ligowego Górnika Siersza, gdzie trenerem był Marian Ginter. Chciał uprawiać dorosły futbol. Zdawał sobie sprawę, że wywalczenie miejsca w bramce ekipy „Białej Gwiazdy” było w owym czasie poza granicą jego możliwości.

Młodzieżowiec okazał się cennym nabytkiem zespołu z Sierszy. Podjął rywalizację o miejsce między słupkami z Maksymilianem Cisowskim, uznanym golkiperem rodem z Krakowa, który miał za sobą występy w zespołach „Białej Gwiazdy”, Górniku Libiąż, Górniku Jaworzno, 09 Mysłowice, GKS Katowice. Skrzypek doskonalił się w bramkarskim fachu pod okiem starszego kolegi. Grał coraz częściej, z dobrym skutkiem.

W roku 1986 górnicza jedenastka z Sierszy grała towarzysko z MCKS Czeladź. Skrzypek zaprezentował się między słupkami skutecznie. Wpadł w oko szkoleniowcowi rywali Henrykowi Kempnemu. Słynny snajper Polonii Bytom, Legii Warszawa i reprezentacji Polski, który zakończył sportową karierę właśnie w Czeladzi i następnie zajął się prowadzeniem tamtejszej jedenastki, zaciągnął Wojtka do MCKS-u. Skrzypek początkowo pełnił rolę dublera Leszka Błaszczyka, by z czasem zdobyć pozycję „pierwszego”.

Wypadek!

Kiedy wydawało się, że jego bramkarska kariera nabiera tempa, nastąpiły dramatyczne wydarzenia, stawiające kontynuowanie grę w piłkę pod wielkim znakiem zapytania.

– Jechaliśmy z bratem Pawłem, który wówczas występował także w MCKS Czeladź, na trening. W Zedermanie, na trasie Kraków - Olkusz, doszło do kraksy. W wyniku czołowego zderzenia doznałem poważnego urazu głowy i trafiłem do szpitala. Lekarze nakazali mi wzięcie rozbratu ze sportem na bliżej niesprecyzowany czas. (Młodszy o lat pięć od Wojciech Paweł, reprezentant Polski, był przez szereg lat czołowym obrońcą w kraju, znanym głównie z występów w warszawskiej Legii i Amice Wronki wyszedł z wypadku praktycznie bez szwanku - red.). Byłem załamany. W gruzach legły moje marzenia o piłkarskiej karierze, która w owym czasie rozwijała się w dobrym kierunku. Byłem bramkarzem z refleksem, skocznym i zwinnym. Potrafiłem dobrze czytać grę, nieźle grałem na przedpolu i nogami, precyzyjnie i szybko wprowadzałem futbolówkę do gry. Najlepszym dowodem mojej ówczesnej pozycji były oferty z Górnika Zabrze od trenera Jan Kowalskiego oraz z Zagłębia Sosnowiec, które utraciło wówczas Marka Bębna na rzecz Górnika. MCKS chciał jednak na mnie zbyt dużo zarobić.

Kiedy minął powypadkowy szok, gdy wreszcie Wojciech Skrzypek opuścił szpital z lekarską decyzją zakazującą kontynuowania sportowej przygody, rzeczywistość szybko zapytała – co dalej? Potrzebował środków do życia. Miał rodzinę na utrzymaniu. Działo się to w czasie burzliwych przemian, szalejącej inflacji, odzyskanej z nagła gospodarczej wolności. Skrzypek postanowił podjąć wyzwanie. Zdecydował się na otwarcie lokalu gastronomicznego i dyskoteki. Firma pomogła mu stanąć na nogi i równocześnie… stała się przyczyną późniejszych problemów w prawem.

Znów między słupkami

Rozbrat Skrzypka z piłką nożną trwał lat cztery. W styczniu 1995 roku MCKS Czeladź przypomniał sobie o swym golkiperze. Klub opuścił dotychczasowy strażnik bramki Marek Matuszek. Klub z Czeladzi zwrócił się więc do Skrzypka z ofertą powrotu na boisko. Decyzję podjął bez wahania. W 29. roku życia pan Wojtek zadebiutował po raz drugi w III-ligowych rozgrywkach. Do rywalizacji podszedł ze znaną sobie determinacją. Grał skutecznie. W piętnastu meczach puścił ledwie dziewięć bramek. Udana wiosenna runda zaowocowała podpisaniem kontraktu na kolejny sezon, jak się okazało później – ostatni w tym klubie.

Był rok 1996. Zasłużony klub z Czeladzi popadał w coraz większe tarapaty. Skrzypek trafił więc do GHKS-u Bolesław Bukowno, rywalizującego w V lidze. W klubie z Bukowna pozostał ledwie jedną rundę. Prowadzący Szczakowiankę grający trener Andrzej Sermak zaproponował bramkarzowi Bolesławia grę w Jaworznie. Wiosną 1997 roku Wojciech Skrzypek rozpoczął kolejny etap przygody z piłką, czas sukcesów Szczakowianki, która rok po roku pięła się po szczeblach ligowej hierarchii, od piątej do pierwszej ligi. W 1997 roku piłkarze wygrali rywalizację z Sarmacją Będzin i po raz pierwszy awansowali do IV ligi. W klubie pojawił się wówczas sponsor Piotr Wrona, człowiek ambitny i majętny. Sprawy potoczyły się szybko, drużyna wzmacniała się, krzepła. W bramce Wojciech Skrzypek radził sobie świetnie. Okazał się być także bezbłędnym wykonawcą rzutów karnych. W IV i III lidze zdobył dla Szczakowianki 25 goli. W okresie sukcesów zaczął przygotowywać się na czas po piłkarskiej karierze. Ukończył na AWF-ie w Gdańsku kurs trenera II klasy.

Szczakowianka była na fali. Zespół systematycznie wzmacniano. W II lidze dokupiono Skrzypkowi rywala, Michała Wróbla. Transfer bramkarza Górnika Zabrze do Jaworzna okazał się początkiem końca kariery Skrzypka w Szczakowiance.

W „Pasach”

Latem 2002 roku, po awansie Szczakowianki do pierwszej ligi, Skrzypek opuścił zespół. Klub, który stawiał wówczas w bramce na Wróbla, nie przedłużył ze Skrzypkiem umowy. Pan Wojciech wiąże decyzję z jego konfliktem z wiceprezesem, u którego, z racji kapitańskich obowiązków, interweniował o należną kasę dla zawodników.

Z Jaworzna udał się do Krakowa. Kierownik III-ligowej Cracovii Maciej Madeja złożył Skrzypkowi propozycję związania się z „Pasami”. W rundzie jesiennej trener Wojciech Stawowy skorzystał z usług Skrzypka 9 razy. Szło mu dobrze. Pan Wojtek przepuścił 6 goli. Wydawało się, że wiosna będzie jeszcze lepiej. Niestety, tak się nie stało. Dobry czas przerwało aresztowanie. Skrzypka oskarżono o udział w bójce we własnej dyskotece w Jerzmanowicach. W celi spędził z górą 80 dni. Wspomina ten czas niechętnie. Mówi, że wiele wówczas ćwiczył, aby utrzymać sportową sprawność. Wprawdzie areszt opuścił na kilkanaście dni przed rozpoczęciem rywalizacji w rundzie wiosennej, ale Cracovia nie miała dla niego miejsca w drużynie ligowej. Na krótko pojawiła się propozycja objęcia funkcji trenera bramkarzy, ale nic z tego nie wyszło. Ostatecznie został skierowany do Skawinki, gdzie stał między słupkami w ciągu wiosennej rundy. Dłużej nie chciał. Wolał wrócić do domu. Wybrał A-klasowy Płomień Jerzmanowice.

Na olkuskiej ziemi

W Jerzmanowicach w pierwszych latach XXI wieku znaleźli się ludzie, którzy mieli ambicje wywindowania miejscowego LKS-u na wojewódzki poziom. W bramce postawiono na Skrzypka; na trenerskie ławce zasiadły „wiślackie” sławy: Andrzej Iwan, Kazimierz Kmiecik, Marek Motyka i… Wojciech Skrzypek. W ciągu dwóch i pół roku gry i trenerskiej pracy – raz z dorosłymi futbolistami, innym razem z młodzieżą – pan Wojtek awansował z Płomieniem do IV ligi. Jesienią 2005 zdecydował, że czas na zakończenie związku z jerzmanowickim klubem. Z nadejściem wiosny 2006 zdecydował się przyjąć propozycję IKS-u Olkusz, który pod wodza trenera Mariana Gintera walczył o awans do V ligi. W Olkuszu Skrzypek występował w dwóch rolach: trenera juniorów, później seniorów, i zawodnika. Dbał o kształtowanie zdolnej młodzieży, miedzy innymi: Tomasza Wdowika, Patryka Kiczyńskiego, Sławka Dudy, Jakuba Juszczyka, Konrada Tomsi, Kamila Bodnara… Wyniki i styl gry spodobały się kibicom. Na mecze rozgrywane na obiekcie na Czarnej Górze zaczęły przychodzić tłumy kibiców. Po IKS-ie Skrzypek bronił jeszcze w Szczakowiance, z którą wywalczył awans do IV ligi.

Później, kiedy Przebój prowadził w II lidze Robert Góralczyk, pan Wojtek opiekował się bramkarzami wolbromian. W grudniu 2009 liderująca w IV lidze Janina Libiąż poszukiwała szkoleniowca. Klub zwrócił się z propozycją do trenera Sermaka. Pan Andrzej podziękował za propozycję i wskazał na swoje miejsce Wojciecha Skrzypka. 15 grudnia 2009 doszło do podpisania umowy. Górnicza jedenastka wygrała wiosenną rundę i uzyskała awans do III ligi małopolsko-świętokrzyskiej. Sukces zespołu był bezsporny. Nowy szkoleniowiec miał w nim niemały udział. Dodatkowym powodem do zadowolenia było także uzyskanie przez Skrzypka licencji trenerskiej UEFA „A”, uprawniającej do prowadzenia drużyn Młodej Ekstraklasy i II ligi.

Z Libiążem do II ligi

Latem 2010 Skrzypek udanie przygotował zespół do rozgrywek o mistrzostwo III ligi. Potrafił właściwie dawkować natężenie zajęć, dopasować taktykę gry, uczynić z Janiny skuteczny team. Skrzypek sam sytuuje się jako trener-praktyk, czerpiący obficie z doświadczeń własnej kariery piłkarskiej. „Piłka zaczyna się w głowie piłkarza” – powiada. Kolejnym warunkiem dobrego gracza jest „serce do gry”, czyli zespół cech wolicjonalnych. Na końcu są nogi. Zawodnik myślący, zdeterminowany – uważa Skrzypek – jest w stanie przyswoić sobie umiejętności techniczne i taktyczne. Prowadzone przez niego zespoły potrafią neutralizować rywali i strzelać gole, najczęściej po szybkich akcjach. Janina w każdym meczu rundy jesiennej III ligi potrafiła zdobywać bramki. – Jestem wymagającym i doświadczonym trenerem – mówi Skrzypek. – Potrafię pracować z każdym zespołem, co udowodniłem choćby w Olkuszu i Libiążu. Cieszę się, że po kilku latach trenerki w końcu została doceniona moja praca. Wyróżnienia w plebiscytach motywują mnie do dalszej pracy. Zrobię wszystko, by Janina awansowała do II ligi. A później poszukam nowych wyzwań!

JERZY NAGAWIECKI
„Futbol Małopolski”


skrzypek2a.jpg
skrzypek3a.jpg
skrzypek1.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty