Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Wiadomości PN Małopolska
Trenerowi Marcinowi na imieniny, Unia Tarnów zwycięża mimo biedy2009-11-11 15:59:00

- Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo w bardzo trudnych warunkach - cieszył się po meczu trener Unii Marcin Manelski. - Dziękuję zawodnikom za ten miły imieninowy prezent. Chwilowo dobry nastrój szkoleniowca wciąż mącą kłopoty klubu, piłkarze nadal grają za darmo.

 


Unia Tarnów - Juventa Starachowice 2-1 (0-0)

1-0 Radliński 61
1-1 Gołasa 63
2-1 Witek 70
Sędziował Tomasz Pilarski (Tarnów). Żółta kartka - Ocłoń. Widzów 250.

UNIA: Wilczyński - Pawlak, Bartkowski, Łapuszek, Węgrzyn - Radliński, Kazik, Pcłoń (78 Bomba), Kucharzyk (68 Witek) - Drozdowicz (85 Rodak), Nytko (60 Bogacz).

JUVENTA: Wróblewski - Płusa, Gębura, Sado, Gołasa - Ryński, Pastuszka, Gruszczyński (87 Kidoń), Tobiszewski – Wójcik (80 Kalista), Pyszczek (69 Dudek).

 

Nie było pewne, czy mecz się odbędzie, bo jak w wielu miejscach w Małopolsce, także boisko Unii ucierpiało przy dużych opadach, ale ostatecznie tarnowski arbiter zdecydował, żeby grać. Ale to właśnie poradzenie sobie z trudnymi warunkami było największym wyzwaniem dla obu zespołów.

Unia przeważała w pierwszej połowie. - Mieliśmy wtedy bardziej klarowne sytuacje, dwukrotnie Radlińskiego czy Drozdowicza przed pustą bramką, ale bramki nie padly - wylicza trener Unii. Juventa nie oddawała całkiem pola przeciwnikowi, ale w ofensywie nie była tak przekonująca.

Po kwadransie drugiej połowie tarnowianie cieszyli się z gola aktywnego w tym spotkaniu Radlińskiego. W zamieszaniu pod bramką piłkę wywalczył Drozdowicz, wycofał ją na 16. metr, a Radliński skierował do celu.

Radość tarnowian nie trwała jednak długo. Za chwilę błąd ich bramkarza kosztował ich stratę gola. Gołasa z rzutu wolnego uderzył precyzyjnie nad murem, Wilczyński miał piłkę w rękach, ale ją wypuścił, po czym powoli wtoczyła się do bramki. Pewnie winowajcy dostałoby się po meczu, gdyby prawdziwego wejścia smoka nie zaliczył wkrótce Witek. - Pierwszy kontakt z piłką i cieszył się z gola, rzeczywiście wejście smoka - śmiał się po meczu trener Manelski. Znów po zamieszaniu w polu karnym Juventy piłkę rozprowadził Pawlak, potem Radliński zagrał ją wzdłuż linii, a noga Witka wślizgiem wepchnęła do bramki w 70. minucie. - Juventa zagrażała nam głównie poprzez stałe fragmenty, ale nic z nich nie wynikło. Najbardziej mnie cieszy, że po meczu rozegranym w tak trudnych warunkach nikomu nic się nie stało - podsumowywał Manelski, po czym mógł w prawie dobrym nastroju wracać do Brzeska, by świetować imieniny. A nastrój ma prawie dobry, bo ogólnie sytuacja Unii wciąż jest bardzo kiepska. Dziś z zespołem spotkali się prezes i wiceprezes klubu, informując o małej iskierce nadziei ma wyjście z dramatycznej sytuacji finansowej, ale na razie zespół wciąż oczekuje na zaległe wypłaty. Sekcja piłkarska ma się przekształcić w autonomiczne stowarzyszenie, ale do rozwiązania pozostają bieżące kłopoty. Piłkarze nie otrzymują pensji, a przed nimi zimowe miesiące, które muszą jakoś przetrwać... Nim nastąpi jednak przerwa w rozgrywkach, Unia ma rozegrać jeszcze dwa zaległe spotkania - z Górnikiem Wieliczka i Beskidem Andrychów.Na ich organizację też trzeba pieniędzy...

BOS




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty