Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Wiadomości PN Małopolska
Bartłomiej Socha razy dwa i Kolejarz wygrywa z Rzeszowie2009-11-07 19:17:00

Kolejarz Stróże może nie zachwycił w meczu ze Stalą Sandeco Rzeszów, ale sięgnął po bardzo ważny komplet punktów. Stało się tak po dwóch trafieniach Bartłomieja Sochy, który ma na swoim koncie już 11 trafień w tym sezonie.


Stal Sandeco Rzeszów - Kolejarz Stróże 1-2 (1-0)

1-0 Gryboś 11
1-1 Socha 79
1-2 Socha 90+1
Sędziował Mariusz Śledź (Biała Podlaska). Żółte kartki: Hus, Chukwuemeka, Kiema, Wójcik, Chałas - Walęciak, Szufryn, Gryźlak, Zarychta. Widzów 700.
STAL:
Asnin - Tomasik, Chukwuemeka, Duda, Hus - Krauze, Kiema, Kloc (59 Reiman), Majda (62 Chałas) - Wójcik, Gryboś (75 Jędryas).
KOLEJARZ: Zarychta - Cichy, Szufryn, Księżyc, Walęciak - Gryźlak (46 Łętocha), Frankiewicz (46 Kozub, 72 Tywoniuk), Lipecki, Jeżewski (72 Leśniak) - Socha, Mężyk.

 

Przed meczem w obozie Stali panowały optymistyczne nastroje i twierdzono, że to Kolejarz powinien bać się rzeszowian, a nie na odwrót. I chyba faktycznie goście przestraszyli się, bo od początku meczu całkiem oddali inicjatywę gospodarzom. Kolejarz w niczym nie przypominał zespołu, który byłby uprawniony do walki o czołowe lokaty. To Stal przeważała i już w 11 minucie mieliśmy tego efekt w postaci gola. Ten padł po bardzo szybkiej kontrze miejscowych. Pięknym przerzutem na prawe skrzydło popisał się Paweł Kloc, Wojciech Krauze podciągnął z piłką kilkanaście metrów i zagrał do Ireneusza Grybosia, który z ostrego kąta huknął pod poprzeczkę. Marcin Zarychta był bez szans. Gospodarze zamiast pójść za ciosem skupili się na obronie, ale przyjezdni przed przerwą nie byli w stanie sforsować szczelnej defensywy biało-niebieskich.
W przerwie w szatni gości musiało być bardzo gorąco, bo na II odsłonę Kolejarz wyszedł odmieniony. Od samego początku zaatakował i bramka wisiała w powietrzu. Dwukrotnie Dmitrija Asnina starał się zaskoczyć Witold Cichy, ale najpierw golkiper Stali ładnie obronił, a następnie wyręczył go Karol Wójcik, który zatrzymał piłkę tuż przed linią bramkową. W 79 minucie nie było już zmiłuj. Asnin zbyt krótko wybił po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, do piłki dopadł Paweł Leśniak i mocno uderzył w stronę bramki. Piłkę "dzióbną" jeszcze Bartłomiej Socha, a ta zatrzepotała w siatce. Chwilę wcześniej atakujących z coraz większym impetem gości pogrążyć mógł Wojciech Reiman, ale przegrał pojedynek sam na sam z Zarychtą. Przyjezdni nie mieli takich skrupułów i w doliczonym czasie gry zadali cios za trzy punkty. Z wolnego dośrodkował Tomasz Księżyc, a Socha jedynie musnął piłkę głową i ta odbijając się od poprzeczki wpadła do bramki. W ten sposób najskuteczniejszy napastnik gości nie mając w tym meczu w zasadzie żadnej sytuacji zdobył drugą bramkę.

Zdaniem trenerów:

Andrzej Szymański (Stal):
- Wydawało się, że jesteśmy bardzo blisko zwycięstwa. Cofnęliśmy się jednak zbyt głęboko i skończyło się dla nas niedobrze. Gdybyśmy gole stracili po jakiś oskrzydlających akcjach, to pewnie ta porażka by tak nie bolała. Obie bramki padły jednak po stałych fragmentach gry i obu można było uniknąć. To spowodowało, że nie mamy nawet jednego punktu.
Jarosław Araszkiewicz (Kolejarz):
- Przyjechaliśmy do Rzeszowa po trzy punkty i cel zrealizowaliśmy. Nie było to może porywające widowisko, na co wpływ miało również ciężkie boisko. W przerwie padło kilka ostrych słów, dokonałem zmian i to wniosło coś dobrego. Na pewno zawodnicy, którzy nie będą dawali z siebie maksimum nie będą u mnie grali. Za przykład niech świadczy Paweł Kozub, którego wprowadziłem na boisko w 46 minucie i zmieniłem w 72. Nam te punkty były bardzo potrzebne, bo dużo ich już straciliśmy, szczególnie na własnym boisku.




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty