Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Wiadomości PN Małopolska
Dramatyczny mecz Orła z Niwą2010-05-22 17:54:00

Mecz V ligi krakowsko-wadopwickiej - rozgrywany na sztucznej murawie Nadwiślanu - miał niesamowitą dramaturgię, a losy ważyły się do ostatnich sekund. Od początku przewagę osiągnęli gospodarze, jednak długo nic z tego nie wynikało. Z pewnością wpływ na słabszą siłę rażenia miała absencja Łabusia i Łazarczyka, którzy pauzują za żółte kartki.


Orzeł Piaski Wielkie - Niwa Nowa Wieś 2-2 (0-1)

0-1 Piskorek 29
1-1 Petho 76
1-2 Naglik 85
2-2 J. Guzik 90+2

Sędziowali: Stanisław Sułek - Piotr Pytka i Michał Mrzygłód (wszyscy z Brzeska). Żółte kartki: Boroń, J. Guzik, Fiałek. Widzów 80.
ORZEŁ: Betleja - Bieńkowski, Załęga, S. Guzik, Fiałek - J. Guzik, P. Wajda, Targosz, Petho - Boroń (60 Chryczyk), Kwaśniak (90 Brocławik).
NIWA: Pałamarczuk - S. Tlałka, Tomala, Pawlusiak, Chwierut - M. Naglik, Swarzyński (85 K. Bączek), Kajor (58 Noworyta), Ryłko - Dubiel, Piskorek (83 Stawowczyk).

W 23 minucie nie został uznany gol Bieńkowskiego (spalony), a w kilku przypadkach podopiecznym Marka Holochera brakowało szczęścia i spokoju w sytuacjach podbramkowych. Niwa rzadko atakowała, w pierwszej połowie miała jedną pozycję golową i ją wykorzystała. Z prawej strony dośrodkował Dubiela, dwóch obrońców Orła nie do końca kontrolowało lot piłki i osamotniony Piskorek z pięciu metrów tylko dołożył nogę do futbolówki.

Po przerwie ofensywa zespołu z Piasków jeszcze bardziej się nasiliła. W 50 minucie Kajar faulował Jarosława Guzika i dla większości obserwatorów nie ulegało wątpliwości, że powinna być "jedenastka". Innego zdania był arbiter i... pokazał żółty kartonik zawodnikowi Orła za rzekomą symulację. Zastrzeżeń do pracy sędziów, a zwłaszcza liniowego miejscowi mieli więcej. W pierwszej połowie nie został podyktowany karny za zagranie piłki ręką przez piłkarza Niwy, a w 68 minucie widzowie przecierali oczy ze zdumienia. Po rzucie rożnym piłka wróciła do egzekującego stały fragment gry, ale gdy przyjmował futbolówkę, liniowy podniósł chorągiewkę do góry. Wszyscy jednak widzieli, że w bramce stało jeszcze dwóch graczy gości i o spalonym mowy być nie mogło! I szkoda tylko, że główny dał się zwieść, choć miał obowiązek nie zgodzić się z interpretacją kolegi. Uśmiechnął się w tym momencie kwalifikator, ale nie wiemy jak to zinterpretował.

W 71 minucie rozgrywający świetny mecz Petho z 20 metrów trafił w poprzeczkę. To jeszcze bardziej zmobilizowało Orła i pięć minut później doszło do wyrównania. Po zagraniu Bieńkowskiego piłkę przejął Petho, minął na 18 metrze Chwieruta i technicznym uderzeniem umieścił futbolówkę w górnym rogu. W 84 minucie sprawę powinien załatwić Jarosław Guzik. Miał mnóstwo czasu, aby z 10 metrów trafić w dowolny róg bramki, a tymczasem przymierzył wprost w Pałamarczuka! - To była sytuacja meczowa - skwitował prezes Orła, Józef Wajda. I już po chwili to się zemściło. Piłkę w polu karnym miejscowych zgrał Stawowczyk, ale wydawało się, że Betleja nie będzie miał problemów z interwencją. Tymczasem Naglikowi spadła futbolówka na głowę i przy słupku wtoczyła się do bramki. Na tym emocje się nie skończyły, bowiem grający z determinacją Orzeł doprowadził do remisu w przedłużonym czasie gry. Rezerwowy Chryczyk przeprowadził akcję prawą stroną i wrzucił piłkę na pole karne. Jarosław Guzik zrehabilitował się za wcześniejszą sytuację i z najbliższej odległości nie dał szans golkiperowi Niwy.


- Chciałbym moją drużynę pochwalić za ambicję i zaangażowanie. Rozegraliśmy dobre spotkanie, byliśmy lepsi i zasłużyliśmy na komplet punktów. Szkoda tylko, że do atrakcyjności widowiska nie dostroili się sędziowie - podsumował trener Orła, Marek Holocher.

Andrzej Godny




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty