Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska
Będzie odwołanie Hutnika: Jakim prawem MZPN zabrał nam drużynę?!2010-01-22 22:31:00

- Odwołamy się od decyzji Małopolskiego  Związku Piłki Nożnej, który rozwiązał  kontrakty naszych piłkarzy. Dobrze wiem, kto za tym stoi i komu na jakim piłkarzu zależy. To nie jest przypadek. Niektórzy przedstawiciele pierwszoligowych zespołów zachowali się po chamsku - grzmi wiceprezes Hutnika SSA Andrzej Szmyt. Zdradza, że przystąpienie Hutnika do wiosennych rozgrywek  jest mało prawdopodobne.


Hutnik, stadion/ fot. Zdzisław Wagner

 

 

Zdzisław Wagner, sportowetempo.pl: Panie prezesie, dużo w mediach o problemach Hutnika SSA Kraków, ale bardzo mało w tym głosu przedstawicieli klubu, których również zabrakło na ustalaniu terminarzy rundy rewanżowej III i VI ligi, nie było Was również na ustalaniu terminarza  Małopolskiej Ligi Juniorów Starszych i Młodszych. Co ta absencja oznacza?

Andrzej Szmyt, wiceprezes Hutnika SA: - Nie podjęliśmy decyzji, czy będziemy startowali w rozgrywkach seniorów. Podjęliśmy decyzję w sprawie juniorów i wystartujemy w rozgrywkach. Co do seniorów, jeszcze nie wiemy, a właściwie to Małopolski Związek Piłki Nożnej podjął już za nas decyzję, przynajmniej w połowie, bo pozbawił nas zawodników. Musimy rozpatrzyć jeszcze wiele wniosków i po ocenie sytuacji decyzje podjąć. Jeśli chodzi o terminy gier, to my mamy stałe zasady w rozgrywkach od lat. Juniorzy starsi grają u siebie w sobotę o godz. 11,00, juniorzy młodsi w sobotę o godz. 13,00, rezerwa seniorów w niedzielę o godz. 11,00, a pierwszy zespół w soboty.  I takie terminy podaliśmy tym razem. Hutnik jest w tej chwili kadrowo osłabiony. Nie ma pracowników, została sekretarka, ja z prezesem Oraczewskim i Stanisław Stój na pół etatu. Nie bardzo ma kto za tym wszystkim biegać.

- Czy zarząd bierze pod uwagę taką ewentualność, że wystartujecie w rundzie rewanżowej  seniorami w III lidze, wycofując z rozgrywek rezerwy?

- Teoretycznie jest taka możliwość, tylko nie chodzi o to, że my nie mamy zawodników do gry, mamy taką przewagę punktową, że dogralibyśmy do końca spokojnie. Ale to nie rozwiązuje problemu zasadniczego - trudnej sytuacji ekonomicznej. Pieniędzy nie mamy, a granie drużyną z obecnymi zawodnikami  przyniosłoby większe straty, bo na mecz przychodziłoby mniej kibiców.

- No i jest jeszcze problem z uzyskaniem licencji na grę w rundzie rewanżowej.

- Właśnie, warunków licencyjnych nie spełniamy. I tu są kolejne problemy. Ale gdybyśmy nawet  uporali się z tym problemem, to trzeba sobie zadać pytanie, czy jest sens pchania się w kolejne koszty? Czy też przyjąć fakt prawdziwy, jakim jest sytuacja klubu i odpuścić sobie udział w rozgrywkach seniorów. Po sezonie, gdyby ukształtowały się warunki ku temu, zgłosić drużynę seniorów do gry w V lidze, o dwie płaszczyzny niżej i budować piłkę w oparciu o juniorów w porozumieniu z nowymi jakimiś podmiotami sportowymi.

 

- Ciągle w ramach działalności istniejącej Spółki Akcyjnej?

- Spółka akcyjna jest podmiotem prawnym, zadłużonym i trzeba z tym coś zrobić. Każda drużyna, klub, który przejąłby od nas spadek sportowy, przejmuje go razem z długiem, więc budowanie w oparciu o te drużyny, nowego podmiotu sportowego nie bardzo ma sens, bo ten podmiot miałby na karku te wszystkie kłopoty, które ma w tej chwili klub. Na pewno do czerwca gramy pod szyldem Sportowej Spółki Akcyjnej Hutnik. Może w ciągu tych paru miesięcy powstanie jakieś stowarzyszenie, które by przejęło drużyny, a może nie powstanie nic. Wtedy trzeba się będzie zastanowić co z tym fantem zrobić. Muszą być stworzone jakieś racjonalne warunki finansowe do działania.

- Mógłby Pan ocenić procentowe szanse na występy Hutnika w rundzie rewanżowej tych rozgrywek?


- Dzisiaj jest to mało prawdopodobne. Ale nie ma decyzji formalnej, bo to jest związane z pewnymi innymi powiązaniami.

- Czyli ciągle nad Hutnikiem wielki znak zapytania?

- Mamy znak zapytania, nie odważę się na ten znak odpowiedzieć, co chwilę ktoś mnie pyta, każdy wyraża swoją opinię, ale dla nas nie jest to tylko problem drużyny. To co tam Małopolski Związek Piłki Nożnej narobił, to inna sprawa, zabrał drużynę...

- Pisma zawodników Hutnika w sprawie rozwiązania kontraktów,wpłynęły do Wydziału Gier MZPN. Są przepisy regulujące takie przypadki, postanowienie nie mogło być inne...

- Są też inne formy i przepisy, ale nie będę ich wyszczególniał, Przygotowujemy odwołanie od decyzji MZPN, są poszczególne przepisy regulaminowe i ustawowe. My uważamy, że można to było inaczej załatwić. Ja dobrze wiem, kto za tym stoi i komu na jakim piłkarzu zależy. To nie jest przypadek. Niektórzy przedstawiciele pierwszoligowych zespołów zachowali się po chamsku. Nie stać ich było na normalne rozmowy z Hutnikiem, zapłacić parę złotych za wychowanie i wyszkolenie piłkarza?

- A czy są jakieś rozmowy, lub zainteresowanie z zewnątrz działalnością wspierającą Hutnika, myślę o sponsorach.

- Jest zainteresowanie, ale nie sponsorów, a ewentualnych inwestorów, którzy korzystając z terenów, chcieliby zrobić coś w rodzaju jakiegoś ośrodka szkoleniowego, połączonego z rekreacją, rehabilitacją. Ale to się wszystko ślimaczy, bo na ogół rozmawiają z nami pośrednicy, a nie właściciele firm. Tak te firmy zachodnie działają. Nie są to rozmowy wiążące i na tej podstawie trudno cokolwiek budować, na przykład biznesplan. Wyobraźmy sobie, że powstaje inwestycja tego typu, regeneruje środki, ale nie są to pieniądze, które przekładają się bezpośrednio na działalność klubu, a tylko w formie czynszów, czy innych opłatach, ale nie w najbliższej perspektywie. A tu potrzeba środków na teraz.


- Czy było lub jest zainteresowanie problemami klubu ze strony byłych znanych piłkarzy, wychowanków Hutnika, na przykład Kazimierza Węgrzyna czy Marka Koźmińskiego?

- Nie, ja o tym nic nie wiem. Z Koźmińskim widziałem się rok temu, był u nas na turnieju, coś tam od siebie podarował, był to miły akcent, ale rozmów biznesowych nie prowadzono, nic mi na ten temat nie wiadomo.

A czy informacja medialna dotycząca tzw. sponsora niemieckiego w Hutniku jest prawdziwa? Mówi się, iż jednym z nich jest były prezes Hutnika, a konkretnie jego firma, która ponoć działa na rynku niemieckim. Czy jego zainteresowanie problemami klubu i ewentualną pomocą było klubowi proponowane?


- Nie wiem, czy my mówimy i myślimy o tym samym człowieku?

 

- Mam na myśli pana Jana Figuta.

- Nie, nie. Widywałem się z nim na meczu, on tu bywa, ale nigdy z jego ust nie padło słowo biznesowe. Nawet ostatnio się z nim widzieliśmy na meczu, przy sztucznym boisku i mówiłem mu o naszych problemach. Mówiłem mu nawet jakiego rzędu pieniądze na dzisiaj by nam drużynę seniorów uratowało, aby spłacić wynagrodzenia, ale to się skończyło niczym. Mówi się o inwestorze niemieckim, ale to nie chodzi o pana Figuta, ale zupełnie inną spółkę. Ale jak mówiłem spółka inwestor, która jest zainteresowana terenem i wspomnianymi inwestycjami. A tu jest potrzebne jest co innego. Prezes ma codziennie obawy, czy mu dzisiaj prąd wyłączą, bo nie ma pieniędzy od pierwszego do pierwszego, na media, czy się uzbiera 1500 złotych na siedem dni, bo tyle kosztuje ogrzewanie, czy się uzbiera na fakturę, aby utrzymać balon i to są tego typu dylematy. Wszyscy w zasadzie mówią, że piłkarze są biedni, bo nie dostali pieniędzy. Ja ich rozumiem, bo oni tych pieniędzy nie dostali, ale prawda jest taka, że  wszyscy pracownicy tej spółki są w takiej samej sytuacji, ci którzy de facto tych piłkarzy utrzymywali. Więc my musimy patrzeć trochę szerzej, dać piłkarzom pieniądze kosztem innych i jakoś to będzie? Nie, nie będzie to jakoś, bo to nic nie rozwiązuje.

- Kiedy następowały zmiany własnościowe w Hucie im. Sendzimira mówiło się o zagrożeniach dla klubu Hutnik i innych spółek pracujących na rzecz kombinatu, że nowy właściciel Huty - Mittal, może obrać w przyszłości inną strategię i wcale nie być zainteresowany klubem sportowym. Kolejne zarządy Hutnika nie chciały tego zagrożenia przyjąć do wiadomości. Obecny zarząd, który zaledwie półtora roku działa w tym składzie, jest może najmniej winny całej tej sytuacji, ale też wiele nie zmienił w strategii swojej spółki, która miała zarabiać na utrzymanie działalności sportowej.

- Myśmy zaczęli w sposób racjonalny działać, nawet wszystko układało się dobrze, zaczęliśmy spłacać ZUS. W czerwcu 2008 roku mieliśmy przychody rzędu 400 tysięcy złotych. To nie było aż tyle, aby rzucało na kolana, ale spokojnie na drużynę wystarczyło, na bieżące wydatki wystarczyło i jeszcze tam parę malutkich groszy zaległości powoli zaczęło się spłacać. Niezły był lipiec, w sierpniu już było gorzej i nagle we wrześniu 2008 roku przyszedł hutniczy kryzys. Właściciel huty "zakręcił kurek". Zaczęliśmy szukać zleceń na rynku zewnętrznym. Udało nam się trochę podłapać zamówień we współpracy z innymi firmami. Ale okazało się, że nie dysponujemy kadrami, które w nowych warunkach i tym potencjałem ludzkim mogą być na rynku konkurencyjne. I w zasadzie na tych robotach nic nie zarabialiśmy, myśmy ledwo pokrywali własne koszty. A ja miałem w Hutniku robić sport, a nie zajmować się tego typu sprawami ekonomicznymi.

- Spoglądamy teraz na stadion Hutnika, modernizowany pod mecze ekstraklasy. Widać ruch w robotach mimo dużych mrozów. Zdążą zakończyć wszystkie roboty?

- Jak rozmawialiśmy z prezydentem miasta Krakowa, kiedy zapadła decyzja o pracach, to miało być tak to zrobione, że Hutnik miał to robić, być inwestorem zastępczym, miał to wszystko przygotować. Mieliśmy otrzymać pożyczkę obrotową z gminy Kraków,  ale zostaliśmy odrzuceni, nie otrzymaliśmy żadnych zleceń. Prace nadzoruje Zarząd Infrastruktury Sportowej, piętnastu inspektorów dogląda robót. Myślę, że jakoś to idzie, ale nie znam harmonogramu, nie znam planu. Wydaje mi się, że jakoś to idzie. Byłem dzisiaj na  naradzie ZIS-ie, mówią, że zdążą stadion przygotować najpóźniej do 15 przyszłego miesiąca. Pierwszy mecz Ekstraklasy ma być 27 lutego.

Tekst i zdjęcia: Zdzisław Wagner

 


Hutnik, stadion/ fot. Zdzisław Wagner

 

Hutnik, stadion/ fot. Zdzisław Wagner


6_stadion_hutnika.jpg
1_stadion_hutnika.jpg
2_stadion_hutnika.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty