Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska
Bronisław Ryś - najstarszy czynny piłkarz w Polsce2009-12-24 13:41:00

Mało kto, rozmawiając z Bronisławem Rysiem, zdaje sobie sprawę z jego wieku; ma 61 lat, ale nie wygląda na tyle – ruchliwy i żywotny sprawia wrażenie młodszego przynajmniej o dekadę.


Z futbolem jest związany już od 47 lat i jest jednym z najstarszych, o ile nie najstarszym, czynnym piłkarzem w naszym kraju. – Nie będę ukrywał – opowiada z uśmiechem – że moim wielkim marzeniem są występy na piłkarskich boiskach jeszcze przez trzy kolejne sezony. Pragnę udowodnić, że można pół wieku występować nieprzerwanie na boisku. Mam nadzieję, że jeżeli ominą mnie kontuzje, a zdrowie nadal będzie dopisywać, to do tego dojdzie.

Nawet swoje 61. urodziny Bronisław Ryś spędził na boisku, grając przez cały mecz w B–klasowym wyjazdowym pojedynku Krzemienia Jasienica w Stróży z tamtejszym Wichrem, wygranym przez jego klub 3-2. W rozpoczętym sezonie 2009/2010 zagrał m. in. w sierpniowym spotkaniu Krzemienia, ponownie z Wichrem, przegranym tym razem 1-8 przez piłkarzy z Jasienicy.

A jak zaczęła się jego przygoda z futbolem?
- W Sułkowicach – wspomina – w wieku 14 lat zacząłem grać w drużynie juniorów ówczesnego LKS Mechanik, działającego przy Zespole Szkół Mechanizacji Rolnictwa. Od razu zacząłem grać w napadzie; oczywiście grało się w tamtych latach w innym ustawieniu: bramkarz, trzech obrońców, dwóch pomocników i aż pięciu napastników. Zatem ja grałem na prawym skrzydle, a to z prostej przyczyny: byłem szybki, zwinny oraz nie bałem się walki, a niewielki wzrost musiałem nadrabiać sprytem, więc łatwiej mi było oszukać obrońcę. Od czasów młodości moim idolem jest Włodek Lubański, wzór pod każdym względem; z zagranicznych graczy podziwiałem niesamowitego „sępa” w polu karnym, Niemca Gerda Muellera. W życiu pozasportowym jestem dość potulny i bardzo spokojny, jednakże wchodząc na boisko przeistaczałem się i nadal się przeistaczam w wojownika. Tak było w czasach młodości, tak i teraz, mimo upływu lat.

Jako zagorzały, wręcz zwariowany miłośnik futbolu, nawet w dniu swojego ślubu przed 30 laty o godz. 14 wybiegł jeszcze na boisko w Pcimiu, rozegrał mecz i zdążył dojechać na ślub odbywający się w Krzywaczce.
- Przegraliśmy ten mecz w B klasie – śmieje się na to wspomnienie Bronisław Ryś –  ale za to mam wspaniałą żonę Lucynę, która rozumie moją piłkarska pasję. Na ślubie, na który zdążyłem, była nawet na mnie mocno zła, że nie wygraliśmy tego meczu! Syn Andrzej grał w piłkę w moim klubie, ale poprzestał na występach w drużynie juniorów.

W 1965 r. był jednym z 10 założycieli ówczesnego Ludowego Zespołu Sportowego - teraz LKS Krzemień - w swojej rodzinnej Jasienicy, któremu to klubowi jest wierny po dziś dzień. 30 lat temu jasienicki klub grał w B–klasowym towarzystwie, rywalizując m.in. z drużynami z Rożnowej i Clavii Świątniki Górne. Teraz od 2 lat ponownie uczestniczy w rozgrywkach tej klasy po latach banicji w C klasie. Walny w tym udział ma Bronisław Ryś, nieprzerwanie broniący barw tego klubu, jedynie przesuwając się z ataku poprzez grę w pomocy do obrony.

47 lat na boisku zaowocowało mniej więcej półtora tysiącem rozegranych spotkań piłkarskich.
– Nie potrafię podać, ile rozegrałem meczów, nie sposób tego dokonać. Ponadto przez 20 lat byłem – opowiada Ryś – trenerem swojej drużyny, zdążyłem bowiem ukończyć kurs instruktora piłki nożnej na krakowskiej AWF. Od 2006 roku nie jestem już szkoleniowcem, ale nadal zarządzam klubem. Problemów, jak w każdym małym wiejskim klubie, jest cała masa, a największym jest brak własnego boiska. Obecnie mamy do dyspozycji za odpłatnością boisko Stawu w Polance, a wcześniej tułaliśmy się po Drogini, Sułkowicach, Biertowicach, Jaworniku.

W 47–letniej karierze sportowej zdarzały mu się kontuzje, co jest oczywiste, ale nigdy nie były dotkliwe, zniechęcające do uprawiania sportu. Przez kilkanaście lat grał również w drużynie oldbojów sułkowickiej Gościbi, jak również przez 38 lat biegał po boisku z sędziowskim gwizdkiem, będąc rozjemcą w około 900 pojedynkach.
– Sędziowałem spotkania m.in. na szczeblu ligi okręgowej, odpowiedniku dzisiejszej IV ligi i było ich całkiem sporo. Sam jako piłkarz złapałem trochę kartek, bo na boisku nie byłem święty. Ciężko było człowiekowi godzić granie na boisku z obowiązkami arbitra, więc gwizdek musiał któregoś dnia pójść w odstawkę.

Występy na boisku piłkarskim w barwach Krzemienia nie wyczerpują kontaktu Bronisława Rysia z futbolem. Od lat jest działaczem Podokręgu Myślenickiego MZPN – w czasach prezesa Ludwika Starzaka był nawet sekretarzem Podokręgu, a obecnie już trzecią kadencję pełni funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej.

Ukochany klub Bronisława Rysia, Krzemień Jasienica, obecnie znajduje się na 11. miejscu w tabeli B klasy myślenickiej.
– Trzeba wprowadzać na boisko młodych graczy – nie ma wątpliwości nestor drużyny. – Do śmierci nie dam rady grać na boisku, to oczywiste, ale gdy trzeba to zawsze wyjdę, aby pomóc młodszym kolegom z zespołu.


Małgorzata Domagalska


rysbronislawa.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty