Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska
Z 0-2 do 4-2, festiwal bramek w Wolbromiu2009-08-08 21:44:00 MAS

Koneserzy futbolowej taktyki może by wybrzydzali, ale kibice kochają takie mecze. Concordia grając na wyjeździe w dziesiątkę zdobyła dwie bramki, dopiero wtedy przebudził się Przebój. Dwa rzuty karne pomogły mu odrobić stratę.


 

Przebój Wolbrom - Concordia Piotrków Trybunalski 4-2 (0-1)

0-1 Pietrzak 45
0-2 Pietrzak 50
1-2 Duda 66
2-2 Siedlarz 69 karny
3-2 Kuta 82
4-2 Siedlarz 90 karny
Sędziował Rafał Rokosz (Katowice). Żółte kartki: Żelazny - Jabłecki, Stolarski, Okpara. Czerwona kartka - Goryszewski (43, faul w sytuacji ratunkowej). Widzów 1000.
PRZEBÓJ:
Palczewski - Żelazny, Siedlarz, Duda, P. Szczepanik - Guja (60 Nagaoka), Dudziński, Lickiewicz (77 Wdowik), Derejczyk (83 Żmudka) - Kuta (90 Banyś), Rak.
CONCORDIA: Hrynowiecki - Goryszewski, Rączka, Okpara, Czubała - Jabłecki, Stolarski, Juszkiewicz, Bałecki (75 Zaor) - Pietrzak (80 Moliński), Błachowicz.


Takie rzeczy to tylko w Wolbromiu! Przebój od pierwszych minut gnębiąc rywala atakami, przegrywał 0-2 po golach Michała Pietrzaka i to zdobytych w momencie, gdy goście grali w dziesiątkę. W 43. minucie z boiska wyleciał bowiem Kamil Goryszewski, który sfaulował szarżującego z piłką na bramkę Jarosława Raka. Jakież było zaskoczenie, gdy parę chwil potem Pietrzak zdobył gola głową po dograniu piłki przez Szymona Błachowicza. Zdziwienie trybun urosło do jeszcze większych rozmiarów, gdy po wznowieniu gry po przerwie były gracz KSZO jeszcze raz pokonał Macieja Palczerwskiego, tym razem z rzutu wolnego. Sprytnie zachował się w tej sytuacji Norbert Czubała, który szykował się niby do "główki", ale tylko przemknął Palczewskiemu przed nosem i uniemożliwił interwencję.
Trener Przeboju Antoni Szymanowski na 0-2 zareagował postawieniem na japońskiego dżokera Go Nagaokę. Skromny wzrostem, ale wielki duchem Azjata, narobił twórczego zamieszania. Urodził się z tego kontaktowy gol w 66. minucie, gdy Nagaoka z rzutu rożnego idealnie nagrał piłkę na głowę Sławomira Dudy. Potem jeszcze w dwóch bramkach Nagaoka maczał palce. Swoje trzy grosze dodał też do bramkowego dorobku Rak, choć to nie on trafiał. Najpierw jednak swoim podaniem sprowokował do zagrania ręką Czubałę, dzięki czemu Mateusz Siedlarz mógł wykorzystać rzut karny. Była 69. minuta. Potem kapitan Przeboju już spod końcowej linii dosłał piłkę przed bramkę, gdzie był - jak powinien - Robert Kuta. Z paru metrów nie mógł się pomylić. Inicjatorem akcji był Nagaoka, zaczął ją przytomnym prostopadłym podaniem do Raka. Na 4-2 wynik ustalił Siedlarz, jeszcze raz nie myląc się z rzutu karnego (za faul Stolarskiego na Dudzie).

Zdaniem trenerów

Antoni Szymanowski, Przebój:
- Concordia to bardzo dobry zespół. W drugiej połowie  zaczęła grać przez moment świetny futbol, powątpiewałem, że uda się rywala dogonić. Wpuściłem na boisko żywiołowego Nagaokę, który prowadził grę z przodu. Dopisało nam szczęście, ale takie mecze również są potrzebne. Pierwszy raz Przebój wygrał z Concordią.
Zbigniew Karbownik, Concordia:
- Nastawialiśmy się na walkę o remis. Przebój grał w środę z GKS-em Jastrzębie, musiał odczuwać skutki tego spotkania. Prowadząc 2-0 mieliśmy grać spokojnie, a nie odkrywać się. Nie zasłużyliśmy na przegraną.
BOS


MAS



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty