Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski mistrzem kibiców XXI wieku
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych w Kluczborku
- OMNIBUS SPORTOWY. Któżby inny: Adam Sokołowski!
- Konkurs Piłkarski Ekspert – EURO 2024 na mecie
- KONKURS. Piłkarski Ekspert – Euro 2024
- VII Ogólnopolski Omnibus Sportowy
- Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych: 45 pytań i odpowiedzi
Dzisiaj w Krakowie zmarł Stanisław Flanek (ur. w 1919 r.), obrońca krakowskiej Wisły w latach 1945-1955. Dwukrotnie zdobywał tytuł mistrza Polski (1949, 1950), znajdował się wśród zwycięzców ligi w 1951. W reprezentacji Polski rozegrał 8 spotkań.
***
W majowym numerze „Futbolu Małopolski” opublikowałem materiał o Stanisławie Flanku, z okazji 90. rocznicy Jego urodzin. Z ogromnym żalem wypada dziś dokonać przedruku, przypominając Tę wielką sylwetkę polskiego futbolu...
JC
Stanisław Flanek
Dziewięć dekad legendy
19 kwietnia 2009 w mieszkaniu przy ul. Prusa odbyła się podniosła uroczystość. Kilkuosobowa delegacja w osobach: prezesa MZPN - Ryszarda Niemca, prezesa TS Wisła - Ludwika Miętty-Mikołajewicza, przewodniczącego Rady Seniorów MZPN - Jana Nowaka, przedstawicieli Rady Seniorów Wisły - Leszka Snopkowskiego (prezes), Karola Jasińskiego i Zbigniewa Lecha złożyła wizytę Stanisławowi Flankowi, który tego dnia odchodził 90. urodziny. W pełnieniu honorów gospodarza, seniora polskich piłkarzy wspierał jego syn. Też Stanisław, tyle że junior.
Nieco młodszy od Hogendorfa
Dziewięć dekad, z czego kilka w nieodłącznym towarzystwie futbolówki... Czyż aby nie mamy do czynienia z najstarszym reprezentantem kraju? Z pozycji krakusa niewątpliwie chciałoby się to wyeksponować, ale gromki protest Podkarpacia byłby murowany. Otóż o kilka miesięcy starszy od Stanisława Flanka jest dawny as Resovii, Warszawianki i ŁKS-u, Tadeusz Hogendorf. Od dawna zaprzysięgły meloman, zaś kiedyś rasowy prawoskrzydłowy, który w 1947 przywdziewał wraz z Flankiem biało-czerwone koszulki w meczach przeciwko Rumunii, Czechosłowacji, Szwecji, Finlandii oraz Jugosławii. Z wyprawy na praską Letną zachowała się w mieszkaniu Stanisława Flanka niezmiernie cenna dokumentacja fotograficzna. - Trenerem reprezentacji był wtedy Wacław Kuchar, zaś kapitanem związkowym pułkownik Henryk Reyman. Ale, wierzyć się nie chce, przed meczem z Czechosłowakami odmówiono mu paszportu, więc musiał zostać w kraju. Za duże pieniądze sprawiłem sobie to zdjęcie rywali, proszę spojrzeć kogo tam widzimy... Ten facet to Josef Bican, rewelacyjny napastnik światowego formatu, strzelił Antkowi Janikowi z AKS Chorzów dwa gole. To samo uczynił Ladislao Kubala, on też odnotował dublet. Jak Pan wie, Kubala zrobił później zawrotną karierę w Barcelonie, a swoją drogą został reprezentantem Hiszpanii. Podobnie jak wcześniej Węgier...
Dwie doby w podróży
Na koncie Stanisława Flanka widnieje osiem występów w narodowej drużynie. - Może to i mało, wtedy jednak mecze międzypaństwowe należały do rzadkości. Miałem to szczęście, że zostałem powołany na pierwszy mecz powojenny, z Norwegami w Oslo. Niewątpliwie bardzo bolała klęska w Belgradzie, przegraliśmy z Jugosławią aż 1-7. Droga na ten mecz wiodła przez mękę, podróżowaliśmy niemal dwie doby. Jak w takich warunkach mieć werwę, a przede wszystkim siły do walki? Tydzień później doszło w Bukareszcie do spotkania z Rumunami, ale nabawiłem się żółtaczki. Najlepszy występ? Świetnie grało mi się w Helsinkach z Finami, Polska wygrała 4-1 - wspomina czcigodny jubilat. Tę subiektywną ocenę bezdyskusyjnie potwierdzał ton pomeczowych komentarzy: „Flanek walczył zacięcie i nieustępliwie i był jednym z najlepszych na boisku. Jest niezastąpioną ostoją. Walczy bardzo zdecydowanie, szybko i nieustępliwie”. Interesujące, że o miejsce na lewej stronie obrony drużyny reprezentacyjnej toczyła się zaciekła, lecz prowadzona fair rywalizacja Stanisława Flanka z innym przedstawicielem Małopolski. - Antek Barwiński z Tarnovii był świetnym defensorem. Grubo po zakończeniu kariery miał pecha do pirata drogowego w sutannie. Bo to akurat ksiądz przejechał Barwińskiego na pasach, a później nawet nie odwiedził go w szpitalu. Smutne... - zawiesza głos. Stanisław Flanek pożegnał się z biało-czerwonymi barwami meczami z Czechosłowacją. Odbyły się kolejno w 1949 i 1950. Akurat w latach, kiedy naszą ekstraklasą rządziła Wisła. Flanek stanowił jeden z jej filarów.
Chłopak z Prokocimia
„Biała Gwiazda” nie była jednak macierzystym klubem Flanka. Był dzieckiem Prokocimia, gdzie wraz z rodzicami i pięciorgiem rodzeństwa cieszył się własnym polem. Na piłkę w miarę dorastania spoglądał coraz bardziej łakomym wzrokiem. W Prokocimiu działały w okresie międzywojennym takie kluby jak Krakus, Orlątko, Świtezianka, Strzelec czy Orion. On jednak pierwsze kroki stawiał w Pogoni, później w KKS Prokocim. Przez bodaj osiem lat, po praktyce ślusarskiej, pracował we właśnie otwartej w pobliżu hucie szkła. Wybuchła wojna, która wcale nie oznaczała rozbratu z futbolem. Tyle, że trzeba było kopać w piłkę nader ostrożnie. Po wyzwoleniu należał do wyróżniających się zawodników Prokocimia, gdy któregoś dnia wziął Stanisława Flanka na bok prezes Prokocimia i pokazał telegram następującej treści: „Decyzją Zarządu Krakowskiego OZPN powołujemy zawodnika waszego klubu Stanisława Flanka do reprezentacji Krakowa na mecz z reprezentacją Poznania. Ma się on stawić obowiązkowo (pod rygorem kary finansowej dla klubu i dyskwalifikacji dla zainteresowanego) w dniu 19 sierpnia br. (1945 - red.) o godz. 17-tej w lokalu KOZPN”. W monografii z okazji 75-lecia KKS Prokocim przytoczył red. Jan Frandofert obszerne fragmenty wspomnień debiutanta: - Muszę przyznać, że byłem nie tyle może bardzo zdziwiony, co przejęty faktem powołania do reprezentacji Krakowa. O czymś takim nigdy wcześniej nie marzyłem, choć podziwiałem tych, którzy dostąpili takiego zaszczytu. Zostałem wyposażony przez klub w walizkę, buty i cały ekwipunek z wyjątkiem koszulki i spodenek, które później dostałem z Okręgu. W noc poprzedzającą zbiórkę długo nie mogłem zasnąć i po przybyciu na miejsce byłem mocno zdenerwowany. Zostałem jednak serdecznie przyjęty przez kolegów, szczególnie tych z Wisły oraz przez trenera, którym był Józef Kotlarczyk. Z lokalu KOZPN pojechaliśmy dorożkami na dworzec kolejowy, a stamtąd pociągiem do Poznania. Była to, jak się okazało, druga reprezentacja Krakowa, bo pierwsza grała w Warszawie. Po przyjeździe do Poznania zobaczyliśmy straszny widok. Od dworca na wszystkie strony ciągnęły się ruiny, bądź wypalone wnętrza domów. Okrutne ślady niedawno zakończonej wojny. Ale przyjechaliśmy na mecz, więc skoncentrowaliśmy się na nim i choć z perypetiami, to zremisowaliśmy 2-2. Jeszcze na kilka sekund przed końcem prowadziliśmy 2-1...”
(Tylko) dwa tytuły Wisły
Dzięki propozycji zasilenia szeregów Wisły otwierała się ogromna szansa wejścia na najwyższe poziomy wyczynu. Pomysłodawcami zmiany barw klubowych byli słynni przed wojną reprezentanci kraju, a zarazem znakomici zawodnicy „Białej Gwiazdy”, bracia Jan i Józef Kotlarczykowie. Podpisanie deklaracji członkowskiej odbyło się natomiast w gabinecie sławnego krakowskiego optyka i wieloletniego działacza Wisły, Stanisław Voigta. Już z Flankiem w składzie klub z ul. Reymonta najwyraźniej celował w mistrzowski tytuł, ale pierwsze podejścia nie zakończyły się pełnym sukcesem. Na najwyższym tronie usadowiły się kolejno Polonia Warszawa, Wartza Poznań i Cracovia. „Pasy” okazały wyższość w dodatkowym meczu na stadionie Garbarni, w przededniu Mikołaja 1948. Dwa następne sezony wreszcie dały satysfakcję Wiśle, w składzie z takimi asami jak Jerzy Jurowicz, Mieczysław Gracz, Józef Kohut, Mieczysław Szczurek, Józef Mamoń, Władysław Giergiel (choć tylko w 1949) i właśnie Stanisław Flanek „wiślacy” ustrzelili dublet. Ale o pełnej satysfakcji nie było mowy, ponieważ sezon 1951 zakończył się kuriozalnie. Wisła wprawdzie wywalczyła najwięcej punktów w rozgrywkach ligowych, lecz mistrzem kraju został chorzowski Ruch. Było to konsekwencją dziwacznego regulaminu, który obdarzał godnością ... zdobywcę Pucharu Polski. A w finale PP Ruch, zresztą zasłużenie, pokonał Wisłę 2-0... Z materiałów źrodłowych wynika, że o tych dziwacznych regułach gry poinformowano kluby jeszcze przed rozgrywkami, ale Stanisław Flanek jest najwyraźniej innego zdania. - Nikt o niczym nie wiedział, spotkała nas wielka krzywda - utrzymuje do dziś.
Twarda ręka Kuchynki
Tuzem chorzowskiego zespołu był Gerard Cieślik, z wielu doskonałych snajperów ligowych cieszący się największą estymą. - To był rzeczywiście znakomity napastnik. O krótkim strzale bez zamachu, szalenie groźny w sytuacjach, kiedy pozostawiano mu swobodę manewru. Cieślik znacznie tracił na wartości, gdy czuł oddech na plecach i roztaczano nad nim pieczołowitą opiekę. Nasze konfrontacje toczyły się różnie, jedną z nich zapamiętałem szczególnie. Otóż założyłem się ze znajomym, że w zbliżającym się meczu z Ruchem nie dam Gerardowi pograć. I tak się stało, a przedmiotem zakładu były pewne ilości „wody rozmownej” - zdradza po latach. Wśród trenerów z należną atencją odnosi się do braci Kotlarczyków oraz do czeskiego szkoleniowca Wisły, Josefa Kuchynki. - Był surowy, egzekwował twardo swe postanowienia. I nie miał lekkiej ręki do prowadzenia treningów, które rozpoczynały się dwudziestoma rundami biegu. Skutkiem intensywności zajęć zaordynowanych przez Kuchynkę była m.in. wyśmienita kondycja, jeden z moich walorów - akcentuje znaczenie trenerskiego warsztatu Czecha. W barwach Wisły rozegrał Stanisław Flanek 131 pierwszoligowych meczów, w których raz wpisał się na listę strzelców. Przypadek zrządził, że miało to miejsce na pożegnanie ze wspaniałą karierą. W listopadzie 1954 Wisła podejmowała poznańskiego Lecha i to Flanek po golach Stanisława Adamczyka i Józefa Kohuta ustalił wynik 3-0. Nastąpiło to po skutecznie wyegzekwowanym rzucie wolnym, piłka ugrzęzła w siatce Henryka Paczkowskiego. Wymierzenia sprawiedliwości dokonał Flanek po faulu popełnionym akurat na sobie.
Buty nestora
W czasie występów w drużynie narodowej jakoś nie było dane zderzyć się z potęgą węgierskiego „wunderteamu”. Taka szansa niespodziewanie otworzyła się w maju 1994, gdy wraz z oldbojską reprezentacją Madziarów złożyły wizytę pod Wawelem trzy asy cudownej drużyny Gustava Sebesa. Jenö Buzanszky, Nandor Hidegkuti i Ferenc Puskas wprawdzie nie pojawili się na boisku, lecz uczynił to Stanisław Flanek. Mając 75 lat na karku olśnił widownię nienaganną techniką i ... staromodnymi butami piłkarskimi. Bodaj najbardziej zachował je w pamięci młodszy o dekadę inny reprezentant kraju, Edmund Zientara. - Tatuś ma jeszcze te buty? - spytał przed trzema laty Stanisława Flanka juniora. - Jak najbardziej. Idealnie wypastowane na półce czekają na kolejny mecz... - Futbol to całe moje życie. Niech Pan wpadnie za dziesięć lat. Będzie jeszcze lepsza okazja, niż ta dzisiejsza... Na razie jest wdzięczny za pamięć i ciepłe słowa, które niezależnie od okolicznościowego adresu również usłyszał , choć tylko telefonicznie, od prezesa PZPN - Grzegorza Laty. Jako dżentelmen w każdym calu podziękował wszystkim serdecznie i z nieukrywanym wzruszeniem.
JERZY CIERPIATKA
List Stanisława Flanka do Jana Nowaka
Szanowny Panie Prezesie Chciałbym w tej formie złożyć serdeczne podziękowania za swoją obecność jak i za miłe słowa, które od Pana usłyszałem. Obecność Pańska w dniu rocznicy moich urodzin nie tylko sprawiła mi ogromną radość, ale - co jest dla mnie istotne - pomógł mi Pan uwierzyć, że nadal jestem wśród Kolegów „Braci Sportowej”. Za Pańskim pośrednictwem pozdrawiam cały zespół Rady Seniorów. Życząc Panu spełnienia swoich marzeń osobistych i powodzenia w pracy jako Prezesa Rady Seniorów Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, jeszcze raz dziękuję.
Ze sportowym pozdrowieniem Stanisław Flanek
- Kolejarz musi szukać punktów w kolejnych meczach
- Horrory - specjalność piłkarzy Sandecji
- PSPK - Partyzant z Juvenią w finale
- Dla kogo puchar wójta gminy Liszki?
- Remis miechowian z III-ligowcem
- Mocna jednostka treningowa III-ligowców
- Piłkarze Wisły na testach w Kmicie
- Cracovia nie wykorzystała dwóch karnych
- Terminarz VI ligi - Wadowice
- Borek lepszy od Wieczystej
- Nieplanowana porażka Sandecji
- Wisła podziękowała trzem, został Słoweniec
- Orzeł przegrał z Młodą Wisłą, hat-trick Michała Szewczyka (FOTO)
- Polki przegrały w Wolbromiu
- Sandecja przegrywa w Łęcznej
- Gwiazda z Burundi już z Cracovią
- Termalica z Kolejarzem w niedzielę
- Zaskakujący wybór - nowy trener Raby Dobczyce
- Kiedy startuje MLJ?
- Libertów bez Myślewskiego
- Pogoń szuka obrońcy
- Bończak trenerem Glinika
- Kazimierz Korba prezesem Glinika
- Juniorzy MZPN na podium w Bańskiej Bystrzycy
- Sandecja rozwiązała kontrakt z Chlipałą, 31 lipca jubileuszowe obchody
- Szubryt kolejnym sponsorem Sandecji
- Prezes Korony potwierdza: Wilk przechodzi do Wisły
- Trzebinia wygrała sparing
- Cracovia: Nowy stadion, nowa karta, nowa koszulka!
- Nadwiślanin Gromiec z nowym trenerem
- Ślusarek zastąpi Rolkę
- W piątek w Wolbromiu Polki zagrają ze Szkotkami
- W Skotnikach nowy szkoleniowiec
- W Borku Gędłek zastąpił Śmiałka
- Terminarz III ligi małopolsko-świętokrzyskiej
- B klasa krakowska rusza 14 i 21 sierpnia
- Udany sprawdzian Niecieczy
- Trzy tercje w Kobierzynie
- Cracovia lepsza od Turków ze Stambułu
- Puchar Polski: Przebój przegrał w Kutnie
- Kolejarz gromi Kmitę
- Saidi Ntibazonkiza: Cracovia to dobry zespół
- Porażka Białej Gwiazdy w Brzesku
- Wygrane sparingi Sandecji
- Eliminacje LE: Wisła zgłasza stadion przy Reymonta
- Dziś Cracovia gra z Turkami
- V liga tarnowsko-nowosądecka startuje w połowie sierpnia
- Jadwiga wygrywa w Austrii
- Zmiany w planach beniaminka z Niecieczy
- A klasa krakowska rusza 14 sierpnia
więcej wiadomości >>>