Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska
Pierwszy transfer Rząsy, Kubik w nowej roli2009-08-14 10:46:00 MAS

Były reprezentant Polski, z ponad setką występów w polskiej i belgijskiej ekstraklasie Arkadiusz Kubik znalazł nowy klub. Za transferem stoi dyrektor sportowy Cracovii Tomasz Rząsa. - Zadzwonił, zaproponował, żebym pomógł w awansie naszemu dawnemu trenerowi – mówi 37-letni „Kuba”. Klub, w którym zagra, ma okazałe obiekty na przedmieściach Krakowa, kilka boisk, dwie hale sportowe, hotel z basenem, korty i drużynę piłkarską w I lidze, ale ... kobiet. Arkadiusz Kubik i jego młodszy brat Łukasz mają pomóc futbolistom Bronowianki, którzy pod wodzą trenera Janusza Sputy walczą o awans w krakowskiej VI lidze.


Rząsa nie jest skautem Bronowianki, tylko troskliwym zięciem ... Sputy. Na początku lat 90. to właśnie ten trener drużynę  juniorów Cracovii z Kubikiem i Rząsą w składzie dwukrotnie poprowadził do tytułu mistrzów Polski. – Co ja tutaj w VI lidze robię? Nie, nie zadaję sobie tego pytania - mówi Kubik. - Pukam do ostatnich drzwi w mojej przygodzie z piłką, a wiem, że w Polsce patrzy się piłkarzom w metrykę. Nie zamierzam chodzić po klubach i pytać, czy mnie zechcą. Gdyby ktoś z wyższej ligi chciał mnie znaleźć, na pewno by mu się udało. Kocham piłkę i dopóki zdrowie dopisuje nie zamierzam się z nią rozstawać. Skończył mi się kontrakt z Górnikiem Wieliczka. Gdy Tomek zadzwonił i powiedział, że robi się drużynka w Bronowiance, że jest nasz trener i będzie gra o awans  długo się nie zastanawiałem, chociaż finansowo trochę stracę. Mieszkam w podkrakowskich Zielonkach, stąd do Bronowic mam 10 minut. Tu mogłem pogodzić grę z początkami pracy trenerskiej. Będę prowadził dwie grupy młodzieżowe. Sam nie wiem jak mi to wyjdzie, ale na razie jestem pełen zapału. Coś mi chyba w głowie z tych spędzonych na boisku lat zostało.
Jego rówieśnik trener Maciej Skorża ma już na koncie współpracę z reprezentacją Polski i tytuł mistrzowski z Wisłą. Kubik się takimi porównaniami nie zraża. – A ja dopiero zapisałem się na kurs instruktora, no i w tym roku dokonałem jeszcze jednej ważnej rzeczy - zdałem maturę po kilkudziesięciu latach przerwy w nauce. Zbierałem się do tego dwa lata, odkąd wróciłem do Krakowa po występach w lidze belgijskiej, a potem pobycie w Widzewie i Jagiellonii. Naukę jako młody człowiek zawaliłem, przyznaję. Wyjechałem z Krakowa do Zabrza jako 20-latek. I liga, wielkie nazwiska, z którymi grałem, pochłonęły mnie całkowicie, o nauce nie myślałem. Teraz musiałem nadrobić zaległości.


Po sukcesach w juniorskiej Cracovii Kubik  trafił do mocnego wówczas Górnika Zabrze, był w jednej drużynie z Tomaszem Wałdochem, Grzegorzem Mielcarskim, Jerzym Brzęczkiem, Tomaszem Hajto. Oni, w różnych rolach, wciąż utrzymują się w pierwszym szeregu ważnych postaci piłkarskiego światka. Czego mu brakuje, by być wśród nich? - Nie to nazwisko, nie ten temperament. Wprawdzie grałem kilka lat za granicą, ale może to nie była ta liga. Oczy zwrócone były gdzie indziej niż Belgia. Na pewno pomogłoby mi więcej meczów w reprezentacji, a miałem tylko dwa oficjalne (w 1994 roku 3-2 z Węgrami i 3-4 z Austrią) i parę konsultacji z kadrą. Ale niczego nie żałuję. Mogłem trafić do większych piłkarskich lig niż belgijska, ale mogłem też ugrzęznąć w Polsce i pozostać niezauważony. To były dziwne czasy. Żeby wyjechać za granicę musiałem zrzec się trzech pensji, bo klub oddał moją kartę zawodniczą sponsorowi, dziś w piłce są większe pieniądze i lepsza organizacja. Może urodziłem się za wcześnie – śmieje się piłkarz.
Wrócił pod skrzydła trenera, z którym zaczynał wielkie futbolowanie. – Przygoda z piłką zatoczyła koło, zaczynałem z trenerem Sputą i chyba przy nim skończę grać. Widzę, że teraz skłania się bardziej ku niemieckiej szkole, jest w jego treningach dużo biegania, buduje zespół dość mocno kondycyjnie, przedtem było inaczej, ale kiedyś przecież byliśmy młodzi. W seniorskim zespole nie ma czego uczyć, trzeba tylko wszystko dobrze poukładać. Mamy w Bronowiance ciekawą ekipę, zrobimy wszystko, żeby awansować.


W nowym  klubie Arkadiusz Kubik spotka się z młodszym o 6 lat bratem - Łukaszem. – Chociaż obaj jesteśmy piłkarzami, rzadko grywaliśmy w jednej drużynie. Tylko 2,5 roku w Belgii w Harelbeke, po powrocie byliśmy razem parę miesięcy w Białymstoku, ale wspólnej gry nie było wiele. Nie mogę powiedzieć, że pokorny z Łukasza partner. Lubi sobie pogadać – śmieje się Arkadiusz Kubik. 
O kończeniu kariery nawet nie myśli.  - Gdybym skończył teraz, to nie podniósłbym się się z łóżka. Gdy kilka dni nie trenuję, wszystko mnie boli, jeszcze przed wyjściem na trening to czuję.  Jak zaczynam trening, ból mija, kocham piłkę i nie wyobrażam sobie, żebym kończył przygodę z nią już albo w jakiś nagły sposób. Dopóki zdrowie dopisuje, będę grał. Paolo Maldini miał 41 lat, gdy zszedł z boiska...


MAS
kubik71.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty