Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska
Jak to się mogło w Brzesku zdarzyć?2010-04-03 21:05:00

Do 90 minuty meczu Okocimski prowadził u siebie ze Startem Otwock 2-0. Kto mógł wtedy przypuszczać, że straci jeszcze w tym meczu dwie bramki i dwa punkty, a z nimi dobry humor na święta.. Goście strzelili gole w doliczonym czasie gry.


Okocimski Brzesko - Start Otwock 2-2 (2-0)

1-0 Jagła 17 (karny)

2-0 Gil 22

2-1 Warszawski 90+2

2-2 Warszawski 90+4
Sędziował Andrzej Chudy (Zabrze). Żółte kartki: Ogar, Wawryka - Karaś, Nowotka, Bobrowski, Herman. Widzów: 800.
OKOCIMSKI: Palej - Szymonik, Cegliński, Jagła, Wawryka - Rupa (73 Pyciak), Darmochwał (67 Wojcieszyński), Kozieł, Matras - Ogar (81 Kisiel), Gil (90 Skorupski).
START: Bułka - Bobrowski, Karaś (28 Endzelm), Moryc, Nowotka - Puciłowski (60 Sobótka), Buszko (72 Herman), Mazurkiewicz, Stańczuk (69 Kęsek) - Warszawski, Wocial.

Trener Okocimskiego Krzysztof Łętocha, który po meczu długo nie chciał się wypowiadać, gdy w końcu przemówił, zastanawiał się, czy odgrywa się na nim przewrotny los. W ubiegłej rundzie jego zespół kilka razy fartownie wygrywał w ostatnich minutach. Jeśli wiosną miałby tamte punkty oddać rywalom, musiałby zapomnieć o miejscu w czubie tabeli, które było celem przed startem rozgrywek.


OKS wiosnę ma nader szczęśliwą. Ubiegły mecz wygrał 2-1, po tym jak jednego z goli dla niego zdobył bramkarz Bułka. Tym razem bohaterem został Warszawski, zdobywca dwóch goli w doliczonym czasie.


Takiego finału nie zapowiadał przebieg meczu. Okocimski dominował, w nieco ponad 20 minut prowadził 2-0 i wydawał się kontrolować sytuację przez pozostała część meczu. W 17 min Karaś sfaulował w polu karnym Ogara, a Jagła z 11 metrów pewnym strzałem w środek bramki pokonał Bułkę. Nie minęło 5 minut, gdy Gil cieszył się z pierwszego trafienia w barwach Okocimskiego. Prawą stroną uciekł Darmochwał, dograł piłkę na krótki słupek, a tam nowy napastnik brzeszczan uprzedził bramkarza i obrońcę i wepchnął piłkę do siatki. Gospodarze mieli jeszcze kolejne bramkowe szanse - Pyciak główkował w poprzeczkę, Ogar z 15 metrów posłał piłkę obok słupka. OKS może ze trzy razy zapędzał się pod bramkę Paleja, ale poza spalonymi nic z tego nie wynikało (jednego trafienia gości sędzia właśnie przez to nie uznał).
Tymczasem minęła 90 minuta, sędzia doliczył trzy. W drugiej z doliczonych Warszawski z rzutu wolnego mocno uderzył piłkę w kierunku bramki. Piłką odbiła się jeszcze rykoszetem i myląc bramkarza wpadła do bramki. Goście pędem wyciągnęli piłkę z siatki i pognali z nią na środek, wierząc w odrobienie straty. I zaczęli kopnięciem na aferę do przodu, by wywalczyć tak rzut rożny. Z pierwszego jeszcze nic nie wyszło, poza drugim rzutem rożnym. Po nim Warszawski głową wpakował piłkę pod poprzeczkę. Arbiter nie reagował na krzyki trenera Łętochy przy bocznej linii, który przypominał, że minęła już trzecia z doliczonych minut. Gol padł w czwartej.
- Nie wiem co powiedzieć. To straszny cios, stracić w trzy czy cztery minuty dwie bramki. Mieliśmy mecz pod kontrolą, a stało się, jak się stało - nie mógł się nadziwić obrońca Okocimskiego Sławomir Jagła.

ST





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty