Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska
Niespodzianka w Niecieczy - lider gorszy od Olimpii2010-03-28 15:16:00

Drugą porażkę wiosną poniósł lider z Niecieczy, Bruk-Bet niespodziewanie przegrał z Olimpią Elbląg 0-1. Trenera Marcina Jałochę musi martwić nie tylko strata punktów, ale i styl gry zespołu - na razie zupełnie nie taki, jaki zapamiętaliśmy z jesieni.


 

Bruk-Bet Nieciecza - Olimpia Elbląg 0-1 (0-0)

0-1 Pietroń 70
Sędziował Leszek Gawron (Mielec). Żółte kartki: Cygnar - Stankiewicz, Pietroń. Widzów 600.
BRUK-BET: Budka - Kleinschmidt (46 Trafarski), Jacek, Cios, Zontek - Szałęga, Prokop, Cygnar, Kwiek - Smółka (46 Ryguła), Szczoczarz (32 Fedoruk).
OLIMPIA: Sobański - Loda, Dremliuk, Sobieraj, Byrski - Stankiewicz, Matwijów, Fedosow (63 Kołodziejski), Roszak (76 Abmroziak), Pietroń (89 Hricov) -  Rožník.

Bruk-Bet, który przyzwyczaił swoich kibiców do żywej, ofensywnej gry, z częstą wymiennością podań, w meczu z Olimpią zupełnie nie przypominał takiego siebie z jesieni. W pierwszej połowie był totalnie nieprzekonujący. Zejście z kontuzją Łukasza Szczoczarza w 32 min, nie można z założenia nazwać osłabieniem, bo do tego momentu napastnik Bruk-Betu był niemal niewidoczny.  W przerwie trener Jałocha dokonał kolejnych dwóch zmian, ale diametralnej poprawy to nie przyniosło.


Olimpia nie musiała dokonywać przemian w czasie meczu, bo prawdziwą rewolucję przeżyła w przerwie zimowej. W Niecieczy miało się okazję zaprezentować aż 9 jej nowych piłkarzy, a było to iście międzynarodowe grono: Mykoła Dremliuk, Andrzej Matwijów, Paweł Byrski, Dawid Ambroziak, Matej Rožník, Krzysztof Sobieraj, Oleg Fedosow, Lukáš Hricov i Rafał Loda. Przy skromnych trzech transferach Bruk-Betu (Jan Cios, PIotr Trafarski i Dawid Kwiek), ten elbląski zaciąg jest naprawdę imponujący. Olimpia w nowych szatach nie miała się okazji zaprezentować w pierwszej wiosennej kolejce, bo nie odbył się jej mecz z pozbawionym licencji Hetmanem. No to się pokazała w Niecieczy ...

 

Akcja, która pogrążyła Bruk-Bet wyglądała na wstępie niepozornie. Pietroń w 70 min gdzieś około środka boiska przejął piłkę, podciągnął z nią z 10 metrów, a skoro nikt go nie atakował, to zdecydował się na strzał z około 20 metrów. Piłka przy dalszym słupku wpadła do bramki...

Bruk-Bet nie był w stanie na ten cios odpowiedzieć. Jedyną sytuację, która mogła mu przynieść gola, zmarnował na początku meczu. W 2 min po dośrodkowaniu Prokopa z rzutu wolnego Jacek próbował z 5 metrów wepchnąć piłkę wślizgiem do celu, ale nie trafił w bramkę. Potem była sama nijakość. Olimpia grała wysoko pressingiem, Bruk-Bet niemal nie dochodził do pola karnego, próbował zupełnie nieprzekonujących wrzutek, nie oddał już ani jednego celnego strzału na bramkę. Zresztą Olimpia, choć stwarzała przez ów pressing, lekko lepsze wrażenie, też swoją grą nie porwała.

- Gorzej być nie może, może być tylko lepiej
- wzdychał trener gospodarzy Marcin Jałocha na koniec.

MST





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty