Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Sokół idzie jak burza

Sokół Kocmyrzów - Zieleńczanka Zielonki 4-2 (0-2)

0-1 Katarzyński 30
0-2 Dudek 44
1-2 Łach 70
2-2 Zawrzykraj 73
3-2 P. Kałkus 77
4-2 Łach 80
SOKÓŁ:
Szymski - Piątek, Kopyść, Dominik (65 Sado), Kubka - Łach, Wąs (89 Sochacki), Dudziński, B. Kałkus (46 P. Kałkus) - Zawrzykraj, Marczykiewicz.
ZIELEŃCZANKA: Szot - Bulak (82 D. Baran), Tekieli, Szumiec, Dragosz - Kierzkowski, Duda (60 Marek), Dudek, Katarzyński (69 Pająk) - Pogan, Kubiak.

4 mecze i 4 zwycięstwa, tak dobrze w historii swoich występów w "okręgówce" piłkarze Sokoła Kocmyrzów jeszcze nie wystartowali!

- Nasi zawodnicy grają dla przyjemności i dla kibiców. A jak drużyna dobrze gra to cieszy. Dziś było na meczu 150 widzów. Piłkarze wystawili ich cierpliwość na próbę, bo do przerwy przegrywali 0-2, a w drugiej połowie mogło być nawet 0-4, gdyby rywale wykorzystali swoje szanse. Na szczęście to my strzeliliśmy cztery gole i wygraliśmy
- komentuje Zbigniew Kaczor, prezes Sokoła.

- Do 70. minuty absolutnie nic nie zapowiadało naszej porażki, kontrolowaliśmy grę i nagle taka katastrofa... - kręci z niedowierzaniem głową Krzysztof Szumiec, grający trener Zieleńczanki.

I połowa należała do drużyny z Zielonek. Zanim goście objęli prowadzenie, w sytuacji "sam na sam" w słupek trafił Kubiak. Gol padł w 30. minucie. Kierzkowski rzucił piłkę za obrońców do Katarzyńskiego, a ten z czystej pozycji uderzył celnie po "długim". Tuż przed przerwą podwyższył Dudek (grający prezes Zieleńczanki) z wolnego, z tzw. centrostrzału, po którym piłka wpadła w "długi" róg. Po przerwie goście mieli dwie znakomite okazje, ale Katarzyński i Pogan ich nie wykorzystali. Zemściło się to srodze...

Festiwal strzelecki Sokoła w II połowie rozpoczął Łach, strzelił z 10 metrów w "długi" róg, a w zdobyciu bramki pomogła mu niefortunna interwencja bramkarza gości. Wyrównał po indywidualnej akcji Zawrzykraj. Gospodarze objęli prowadzenie po golu P. Kałkusa, który po krosie przyjął piłkę na pierś i uderzył z woleja w "okno". Wynik ustalił - po zagraniu Dudzińskiego - Łach, strzałem z ok. 30 m pod poprzeczkę.

- Było jeszcze kilka okazji. W pierwszej połowie sytuacji "sam na sam" nie wykorzystali Zawrzykraj i Marczykiewicz, a pod koniec meczu piątego gola dla nas mogli zdobyć Zawrzykraj i Łach - wylicza prezes Kaczor.

 

rk

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty