Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > II liga (wschód)
Okocimski zepsuł Wiśle święto w Puławach2011-10-22 17:05:00

Okocimski Brzesko zepsuł Wiśle Puławy historyczny dzień. Beniaminek II ligi po raz pierwszy zagrał na swoim nowym stadionie i liczył na punkty. Długo toczył wyrównaną walkę, ale w końcu uległ liderowi rozgrywek.


Wisła Puławy Okocimski Brzesko 0-2 (0-0)

0-1 Jacek 67
0-2 Ogar 75

Sędziował Paweł Malec (Łódź). Żółte kartki: Budzyński - Głaz, Baliga. Widzów 2000
WISŁA: Beszczyński - Gawrysiak, Kursa, Budzyński, Orzędowski - Giziński (72 Szczotka), Wiącek, Mokiejewski, Kozieł (60 Jabkowski) - Nowak, Giza (78 Romaniuk).
OKOCIMSKI: Mieczkowski - Wawryka, Urbański, Jacek, Pawłowicz - Darmochwał (78 Krzak), Dynarek (46 Baliga), Pyciak, Łytwyniuk (59 Wojcieszyński) - Trznadel, Głaz (46 Ogar).

Wisła długo czekała na możliwość gry u siebie, tułała się po stadionach w Zwoleniu i Poniatowej. Na pierwszy mecz w Puławach przyszło aż 2 tysiące widzów. I dugo pewnie mieli nadzieję na punktowe zdobycze.

W pierwszej połowie pod bramką Kamila Beszczyńskiego nie działo się zbyt wiele, natomiast Dawid Mieczkowski uwijał się jak w ukropie. Do interwencji zmuszali go strzałami z dystansu Wiącek oraz Mokiejewski. Bramkarz był pewny na przedpolu, przecinając dośrodkowania oraz wychodząc do piłek zagrywanych do napastników.

Po przerwie, wiślacy starali się grać podobną piłkę jak przed przerwą. Już w 50 minucie przed wymarzoną szansą stanął Konrad Nowak. Po znakomitym przechwycie Mateusza Gawrysiaka, jego zagraniu wszerz pola karnego i przepuszczeniu piłki przez Łukasza Gizę, wychowanek Motoru z pięciu metrów strzelił wprost w bramkarza.
Kilka minut później fatalnie zachował się bramkarz gości. Wykopując bowiem piłkę nabił Gizę, który w sytuacji sam na sam z... bramką nie trafił w piłkę. Dla gości skończyło się tylko na strachu.

Goście słyną z boiskowego cwaniactwa, z dobrze zorganizowanej gry obronnej jak i z wykorzystywania nadarzających się okazji. Taka miała miejsce już w 65 minucie, gdy po rzucie rożnym piłkę do pustej bramki skierował Tomasz Ogar. Winą za straconą bramkę obarczyć w tym przypadku można całą linię obrony Wisły oraz bramkarza, który z pewnością mógł przed tym strzałem Wisłę uchronić. Piłka bowiem została dośrodkowana na czwarty metr przed puławską bramką.


Stracony gol nie podłamał jednak puławian, którzy ruszyli do ataku jakby ze zdwojoną siłą. W 70 minucie trafili nawet do bramki. Po dobrej akcji Pawła Jabkowskiego oraz wywalczonym przez niego rzucie rożnym, piłkę do bramki skierował Konrad Nowak, ale sędzia odgwizdał spalonego i gola nie uznał.

A Okocimski wykorzystał chwile dekoncentracji rywali, złych na sędziego i przeprowadził kontrę, po której  o mało nie zdobyli drugiej bramki. W 75 min goście prowadzili jednak 2-0, po wzorowo wyprowadzonym kontrataku i trafieniu Radosława Jacka, któremu podawał Wojciech Wojcieszyński.


W ostatnim kwadransie Okocimski cofnął się i pozwolił Wiśle prowadzić grę, ale nie była w stanie skontrować sytuacji podbramkowych.

ST/wislapulawy.pl


29.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty