Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > II liga (wschód)
Cygal i Kozieł zapewnili spokój Garbarni (FOTO)2011-09-17 21:16:00

Poseł Ireneusz Raś, przewodniczący Komisji Sportu, Turystyki i Kultury Fizycznej Rady Miasta Krakowa Tomasz Urynowicz oraz radny Dominik Jaśkowiec oglądali dziś na Suchych Stawach zwycięstwo Garbarni. Trzecie w bieżącym sezonie drugoligowym.


Garbarnia Kraków - Sokół Sokółka 3-0 (1-0)

1-0 Pracz 1 (samob.)
2-0 Kozieł 74
3-0 Fedoruk 79

Sędziowali: Andrzej Chudy oraz Leszek Lewandowski i Bartłomiej Gędłek (Zabrze). Żółte kartki: Marcin Siedlarz - Zalewski, Dzienis. Widzów 200.

GARBARNIA: Jękot - Stokłosa (85 Kawaler), Mateusz Siedlarz, Pluta, Cygal, Fedoruk, Sepioł, Kalemba (64 Kuźma), Chodźko, Marcin Siedlarz (73 Leszczak), Praciak (69 Kozieł)

SOKÓŁ: Serafin - Czeremcha, Grygorovych (81 Naliwajko), Pracz, Jurczuk, Dzienis, Sołowiej, Zalewski, Wojtkielewicz, Toczydłowski, Andrzejewski.

Jeszcze nie upłynęła pierwsza minuta meczu, a Garbarnia już prowadziła 1-0. To była bardzo cenna zaliczka, zwłaszcza w obliczu problemów kadrowych trapiących drużynę Krzysztofa Bukalskiego. Na L4 znajdują się Piszczek i Haxhijaj, dopiero wznowił treningi niedawny rekonwalescent Rado, zaś Zelek musiał pauzować z powodu żółtych kartek.

 

Golową akcję zainicjował Stokłosa dynamicznym odbiorem piłki i uruchomieniem Fedoruka na prawej flance. Ten zagrał ostro wzdłuż bramki, gdzie nadbiegający defensor gości Pracz skierował piłkę głową do własnej siatki. Serafin próbował jeszcze ratować sytuację, ale nie zdołał. W 6. minucie bramkowa zaliczka „Garbarzy” obowiązkowo powinna być podwojona. Tym razem Praciak podał do Fedoruka, który doskonale zagrał poprzecznie do zamykającego akcję Marcina Siedlarza. Ten w idealnej sytuacji trafił z bliska akurat w słupek. Biorąc znikomą odległość od bramki, było to bardzo duże „pudło”.

 

I praktycznie na tym skończyły się pozytywy związane z grą „Brązowych” do przerwy. Akcje rwały się co chwila, często w środkowej strefie boiska. Bardzo ciekawie zrobiło się tylko po głębokiej „wrzutce” Stokłosy, w ekwilibrystycznej pozycji Praciak zdumiewająco skierował piłkę w stronę bramki Sokoła, ale Serafin nie dał się zaskoczyć. Inicjatywę bezdyskusyjnie przejęli goście i było jasne, że Jękotowi nie będzie dokuczać nuda. Najbardziej aktywny w Sokole był jego kapitan Wojtkielewicz, który kilkakrotnie przetestował bez dwóch zdań bardzo wysoką formę bramkarza Garbarni. Najgroźniej było jednak w 34. minucie, gdy ekipa z Sokółki wymieniła kilka podań, aż Toczydłowski z blika strzelał z woleja, ale Jękot znów był na posterunku. Zaś jedyny słaby moment przydarzył się golkiperowi Garbarni akurat w sytuacji banalnej. Przy wznawianiu gry Jękot wyrzucił piłkę w okolice „16” do obstawionego Sepioła. Skończyło się na strachu i przestrodze, że z losem igrać nie wolno.

 

Na przedpolu bramki Jękota kilkakrotnie przychodzili mu w sukurs defensorzy. Cygal zablokował strzał bardzo ruchliwego Dzienisa, Mateusz Siedlarz uprzedził w ostatniej chwili szarżującego Toczydłowskiego, a największy poklask wzbudził kapitalny wślizg Pluty, bo bez tej interwencji musiałby zostać Jękot wystawiony na bardzo ciężką próbę. Zagrożenie ze strony Garbarni polegało na niecelnym strzale Chodźki, przegraniu przez Praciaka sytuacji „1-1” w decydującym stadium bardzo ciekawej akcji i szarży Marcina Siedlarza. W 41. minucie zmusił on Grygorovycha do popełnienia błędu i niechybnie pomknąłby na bramkę Serafina, gdyby stoper Sokoła nie podjął działań ratunkowych. Czy zgodnie z przepisami? A może z sięgnięciem po taktyczny faul? Gwizdek arbitra milczał, kontrowersje pozostały.

 

Zaraz po zmianie stron fatalnie minął się z piłką Cygal, Jękot sparował strzał Dzienisa. Za moment bezskutecznie reklamowali goście faul Stokłosy na Toczydłowskim w obrębie „16”. Garbarnia odpowiedziała kontrą, ale podanie Marcina Siedlarza nie dotarło do Praciaka. Raz jeszcze przypomniał o sobie Dzienis, nad celem uderzał Andrzejewski, ale Garbarnia potrafiła skorzystać z dobrodziejstwa dokonanych zmian. Kuźma pokazał się w środkowej strefie z dobrej strny, to samo dotyczyło operujących bliżej bramki przeciwnika Kozieła i już przy stanie 2-0 Leszczaka. Zanim to jednak nastąpiło miało miejsce zdarzenie o kluczowym wpływie dla losów meczu. Cygal popisowo przerwał akcję rywali, a po uprzedzeniu na lewym skrzydle jednego z przeciwników optymalnie (pod względem miejsca i czasu) zagrał do Kozieła. Ten nieuchronnie trafił do siatki i układ na boisku zmienił się zasadniczo.

 

W 76. minucie Chodźko ładnie uderzył zza pola karnego, Serafin sparował piłkę na korner. Ale chwilę później Fedoruk, który już wcześniej dał zatrudnienie bramkarzowi Sokoła, tym razem spisał się wybornie. Najpierw zamarkował podanie, by efektownie trafić z lewej nogi w górny róg bramki. Krótko przed końcowym gwizdkiem solidnie „zakotłowało się” pd bramką Jękota, z kolei o niepowodzeniu kilku akcji Garbarni decydowały niuanse.

 

To eufemizm: Garbarnia wcale nie zagrała olśniewająco. Mówiąc wprost: do przerwy wręcz słabo. Lecz najważniejsze, że znacząco powiększyła dorobek. Bo remisy, takie jak ten ostatni w Lublinie, są niewątpliwie cenne. Ale zwycięstwa, jak dzisiaj, są cenniejsze po trzykroć.

JERZY CIERPIATKA


46.jpg
13.jpg
14.jpg
15.jpg
16.jpg
25.jpg
26.jpg
30.jpg
31.jpg
34.jpg
36.jpg
38.jpg
40.jpg
42.jpg
43.jpg
44.jpg
45.jpg
47.jpg
48.jpg
50.jpg
51.jpg
55.jpg
59.jpg
60.jpg
29.jpg
11.jpg
7.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty