Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
Jak Pogoń przegrała wygrany mecz w Bibicach

Bibiczanka Bibice - Pogoń Miechów 2-1 (0-0)

0-1 Paweł Oleksy 58 (karny)
1-1 Piotr Zegarek 83
2-1 Paweł Kurczek 90+2

Sędziowali: Paweł Piotr Nowak oraz Marcin Rusinek i Mateusz Szwagrzyk (PPN Wieliczka).

Czerwone kartki: Zawrzykraj (58, akcja ratunkowa) - Ł. Paczyński (84, niesportowe zachowanie).
BIBICZANKA:
Wadowski, Zawrzykraj, Sieńko, Raj, Łysek, Gratkowski, Mateusz Kurczek, Duda (70 Zegarek), Rechemtiuk (46 Ziętara), Pachacz (62 Brzeski).
POGOŃ:
Ł. Paczyński - T. Piwowarski, Orlewicz, M. Piwowarski, Krupa (84 Szostak) - Gajos, Owczarski, Oleksy - Musiał, Majewski (72 G. Dąbrowski), Górski.

Pogoń w 58. minucie objęła prowadzenie i wydawało się, że kontroluje wydarzenia na boisku. Tylko tak się wydawało... To co wydarzyło się w końcówce będzie zapewne komentowane w Miechowie przez najbliższy tydzień.

- Graliśmy w dziesiątkę, ale otrzymaliśmy dwa prezenty i wygraliśmy przegrany mecz - skomentował krótko Marcin Krawczyk, prezes Bibiczanki. A prezes Pogoni, Mariusz Malicki, uzupełnił: - Przegraliśmy przez głupotę!

W rzeczonej 58. minucie wszystko zaczęło się układać po myśli faworyzowanych miechowian. Po rzucie rożnym Górski strzelił na bramkę, a stojący przy słupku obrońca gospodarzy Zawrzykraj (brat napastnika Sokoła Kocmyrzów) nie widział innego wyjścia jak wybicie piłki ręką. Za tzw. akcję ratunkową dostał czerwoną kartę, a goście karnego. Jedenastkę pewnie wykorzystał Oleksy.

Grając w jedenastu przeciwko dziesięciu miechowianie spokojnie trzymali korzystny wynik, zwłaszcza że gospodarze byli w stanie co najwyżej posłać długą piłkę na tzw. aferę lub zagrozić ze stałego fragmentu gry. W 83. minucie wszystko wymknęło im się spod kontroli. Bramkarzowi Paczyńskiemu przeszkadzał w wyekspediowaniu piłki Ziętara, ale sędzia na to nie reagował. W końcu golkiper ją wybił, ale trafił w... plecy nadal utrudniającego mu wznowienie gry zawodnika Bibiczanki. Futbolówka potoczyła się pod nogi Zegarka, a ten skierował ją do pustej bramki.

Arbiter gola uznał, a protestującego przeciwko tej decyzji bramkarza ukarał czerwoną kartką! Remis 1-1 utrzymywał się do ostatniej minuty, ale i tego wyniku goście nie potrafili utrzymać. Po rzucie rożnym rezerwowy golkiper Pogoni Szostak wypuścił piłkę z rąk, a Paweł Kurczek dobił ją do siatki...

- Chyba już w pierwszym meczu sezonu straciliśmy szanse na awans, który był naszym celem... - skwitował porażkę w Bibicach prezes Pogoni, Mariusz Malicki.

***

- Na specyficznym, wąskim boisku w Bibicach właściwie nie da się grać "naszej" piłki - mówi grający trener Pogoni, Marcin Dudziński, którego ze względu na kłopoty zdrowotne zabrakło w składzie. - Próbowaliśmy parę razy przeprowadzić kombinacyjne akcje, dłużej utrzymywać się przy piłce, ale kończyło się na wymianie kilku podań. Gra była ogólnie bardzo chaotyczna. Mimo to w pierwszej połowie mieliśmy parę okazji. Dwie miał Oleksy - raz był sam na sam, a następnie główkował nieskutecznie z pięciu metrów. Z kolei Gajos trafił z 25 metrów w poprzeczkę. Gospodarze grali prostymi środkami, długimi podaniami. Do przerwy zaliczyli trafienie w słupek, a sytuację sam na sam wybronił Paczyński interwencją na linii szesnastki.

- W drugiej połowie oni prawie nie stwarzali sytuacji, najgroźniejsi byli ze stałych fragmentów, wolnych i kornerów. Z naszej strony niezłe szanse mieli Oleksy, T. Piwowarski i Owczarski. Jeszcze w samej końcówce, przy stanie 1-1, mieliśmy fajną okazję, gdy Górski podał na strzał Owczarskiemu, ale ten wdał się w drybling i stracił piłkę. Gospodarze ją przejęli i po chwili wywalczyli korner, po którym padła zwycięska dla nich bramka...
- kończy trener Pogoni.

rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty