Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Juniorzy starsi > Liga Małopolska
Niepotrzebna rozrzutność

 

Garbarnia Kraków - Górnik Wieliczka 2-1 (1-0)

1-0 Cebula 36

2-0 Cebula 52

2-1 Staśko 67

Sędziowali: Michał Krzyżak oraz Paweł Sikora i Kazimierz Dzióbek. Żółte kartki: Malarz, Zelek, Rymarczyk, Kuśmierczyk. Widzów 50.

GARBARNIA: Feret-Guja - Rymarczyk, Zelek, Swaryczewski, Dudzicki - Malarz, Cebula, Kuśmierczyk (75 Noworolnik), Czaja (70 Pytel) - Kłapcia, Kawaler (80 Mardaus).

GÓRNIK: Kociołek - Kupiec, Magiera, Wyroba, Banaś - Biernat (46 Kubala), Staśko, Łyduch (85 Rudzik), Winiarski - Jaworski (60 Jesiąka), Ptak (80 Gabryś).

Interesujący mecz, ze sporą ilością podbramkowych sytuacji. Wyraźnie więcej z nich wypracowała Garbarnia, ale też procent zmarnowanych szans był znacznie wyższy nż u rywali. W ekipie Roberta Włodarza dublet ustrzelił Mateusz Cebula, zresztą nie pierwszy raz rzucający się w oczy.

W 36. minucie Cebula ze stoickim spokojem przerzucił sobie piłkę z nogi na nogę, za daleko oddalony od bramki Kamil Kociołek został przelobowany. Odskoczenie Garbarni na dwubramkowy dystans było zasłużoną nagrodą za świetne podanie od Sławomira Dudzickiego, co umiał zdyskontować Cebula, który w idealnym momencie posłał piłkę do siatki. Timing jak należy... Interesujące, że dziadkiem Sławka (niedawno trafił do Garbarni z Kmity Zabierzów) był Stanisław Dudzicki, wieloletni działacz i nawet prezes RKS. W drużynie Górnika pojawił się natomiast zaraz po przerwie Marek Kubala. Pewnikiem nie wie, że nosi słynne nazwisko futbolowe. Ladislao Kubala był dawno temu filarem Barcelony, a także reprezentantem aż trzech państw: Czechosłowacji, Węgier i Hiszpanii. Wielicki Kubala już w pierwszym kontakcie z piłką stanął przed stuprocentową okazją, ale oko w oko z Michałem Feretem-Gują trafił wprost w bramkarza. Pod przeciwną bramką z kolei fatalnie zmarnował „setkę” Dawid Czaja, przy dobitce strzału Cebuli absolutnie powinien dopełnić formalności. W 67. min Michał Staśko pewnie wykorzystał sytuację z gatunku „‚sam na sam”, choć z wysokości trybun odnosiło się wrażenie, iż poprzedzone to zostało ofsajdem strzelca. Dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem Staśko mógł nawet uratować punkt dla Górnika, ale trafił w boczną siatkę.  Remis jednak nie byłby sprawiedliwym wynikiem, bo Garbarnia była bezsprzecznie lepsza. Równocześnie niestety rozrzutna pod względem marnowania okazji. I to się mogło zemścić.

JC

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty