Poroniec Poronin - Hutnik Kraków 2-3 (1-0)

1-0 Pańszczyk 25
1-1 Kozak 50
1-2 Gamrot 65
1-3 Stanek 85
2-3 J. Gutt 90 (karny)
Czerwona kartka: Zdziński (H, 55).
PORONIEC: Bużek - Cudzich, Gutt, Bobak, Kostrzewa - Pańszczyk, Stasik, Janura, Pawlikowski - Nędza, Strzęp.
HUTNIK: Misiewicz (46 Maciejowski) - Zimny, Jagła, Antoniak, Łojek (46 Jaskólski) - Gamrot, Dudziński, Zdziński, Kozak - Stanek, Sierakowski (46 Mzyk).

Poroniec powalczył o jak najlepszy wynik z faworytem. Gospodarze niespodziewanie prowadzili do przerwy. Po dośrodkowaniu z narożnika pola karnego na "długi" słupek Pańszczyk głową skierował piłkę w "okienko". W II połowie hutnicy zdobyli trzy gole i wszystko wróciło do normy. Wyrównał Kozak z podania Gamrota. Później Gamrot po solowym rajdzie od 40. metra strzelił na 2-1 dla gości. Autorem trzeciej bramki był Stanek, po wrzutce z wolnego. W ostatniej minucie gospodarze trafili jeszcze raz do siatki krakowian - uczynił to J. Gutt z karnego za faul na Strzępie.

- W pierwszej połowie mieliśmy ze trzy dogodne sytuacje, ale graliśmy bardzo nieskuteczny futbol - mówi Robert Czopek, trener Hutnika. - Po przerwie wyrównaliśmy, ale dopiero gdy za czerwoną kartkę zszedł Zdziński, chłopcy, już w dziesiątkę, pokazali charakter i ambicję...

rk