Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Juniorzy starsi > Liga Małopolska
Nietypowy gol Burzyńskiego

Unia Tarnów - Kmita Zabierzów 1-1 (0-0)

0-1 Burzyński 55
1-1 Wiśniowski 88

UNIA: Pięta (46 Łukasik) - Nowak (80 Bielak), Chudoba, Dawid Sikorski, Gruszka - Szczerba, Ślęczka (70 Gąsawski), Ślęzak (52 Chmielarz), Tarkowski. Daniel Sikorski - Kisiel (60 Wiśniowski).

KMITA: Sajdak - Wszołek, Śliwiński (75 Kajak), Krzywda, Matysik - Sochacki, Podolecki, Skóra, Królikowski - Musiał (46 Burzyński), Ryło.

 

 

Goście objęli po nietypowym golu Burzyńskiego; niezależnie od jego zasług - słońce oślepiło bramkarza miejscowych, który w efekcie pozwolił, by piłka wpadła do siatki. Tarnowianie wyrównali tuż przed końcem po wrzutce z wolnego z prawej strony na dalszy słupek; dograną futbolówkę do bramki skierował Wiśniowski.
Mecz stał na przeciętnym poziomie.

rst


Komentarz pomeczowy Sławomira Solaka, trenera juniorów Kmity:
- Mecz toczył się w upale o nietypowej jak na tę porę roku godzinie ustalonej przez gospodarzy. Mimo wcześniejszych porażek przyjechaliśmy do Tarnowa z nastawieniem na walkę o trzy punkty. Niestety, po raz kolejny graliśmy bez kilku znaczących dla nas zawodników, którzy w tym samym czasie byli z kadrą pierwszego zespołu na meczu III ligi. A na ławce rezerwowych mieliśmy dwóch młodszych juniorów.

Problemy te jednak zostawiliśmy w szatni, a zawodnicy, którzy wyszli na boisko chcieli pokazać, że można na nich liczyć w trudnych momentach. Mecz nie należał do najciekawszych. Unia wyraźnie nastawiła się na grę w defensywie szukając swoich szans w akcjach z kontry. Ciężko nam było się przedostać pod bramkę przeciwnika; mimo iż posiadaliśmy optyczną przewagę, nic z tego nie wynikało.

W drugiej połowie wprowadziłem naszego asa Burzyńskiego, a on odwdzięczył się nietypową bramką. Unia budowała akcję na własnej połowie tak niefortunnie, że na 40. metrze na linii podania znalazł się właśnie Burzyński, który dostawił nogę do piłki w taki sposób, że zmierzała ona w kierunku bramki gości. Bramkarz źle obliczył jej lot i wpadła mu za "kołnierz" w samo "okienko".

Od tego momentu trener Unii wpuszczał kolejnych świeżych zawodników, co spowodowało, że przy naszych dwóch możliwych zmianach Unia lepiej fizycznie wyglądała na boisku. Wydawało się, że nareszcie zdobędziemy komplet punktów, gdy na dwie minuty przed zakończeniem spotkania sędzia odgwizdał problematyczny rzut wolny. Jeden z zawodników gospodarzy uderzył w stronę bramki z dużej odległości, piłka trafiła w poprzeczkę i spadła wprost pod nogi nie pilnowanego Wiśniowskiego, który nie mógł chybić w tak doskonałej sytuacji. Przy odrobinie szczęścia wyjeżdżalibyśmy z Tarnowa ze zwycięstwem, ale biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności jesteśmy zadowoleni z jednego punktu.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty