Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Juniorzy starsi > Liga Małopolska
Dramatyczna końcówka w Skawinie

Skawinka Skawina – Unia Tarnów 3-2 (1-1)

1-0 Nazim 21
1-1 Sojda 32
2-1 Gałuszka 70
2-2 Wróbel 87
3-2 Gałuszka 90+5 (karny)

Czerwona kartka: Stylski (U, tuż po meczu, dwie żółte).
SKAWINKA: Wacławik – Konik, Gałuszka, N. Piszczek, Ignacok – J. Krasuski, Sekuła, R. Piszczek, Ignyś – Czara, Nazim (55 Guguła, 85 Żmuda).
UNIA: Stylski - Nowak (70 Kot), Urbanek, Dawid Sikorski, Chudoba - Kras, Szostak (70 Tyrka), Szczerba (46 Rad. Piszczek), Ślęczka (60 Wróbel) - Sojda (89 Chmielarz), Wiśniowski (46 Daniel Sikorski).

Informacja o katastrofie w Smoleńsku dotarła do obu drużyn przed meczem. Goście z Tarnowa już byli na Skawinie, sędziowie wiedzieli o tragedii, jednak nie mieli oficjalnego komunikatu o odwołaniu zawodów, dlatego - przy obustronnej zgodzie - oba zespoły przystąpiły do gry. Mecz rozpoczął się minutą ciszy…

Od pierwszych minut Unia ruszyła do przodu i już w 2. minucie Ślęczka miał dobrą okazję do strzelenia bramki. Cały pierwszy kwadrans Skawinka ustępowała szybko grającemu przeciwnikowi. Obrońcy gospodarzy starali się dłużej utrzymać przy piłce, co powoli przeniosło ciężar gry na środek boiska. W 20. minucie znakomite podanie od Nazima otrzymał Czara, ale uprzedził go bramkarz gości. Chwilę później wysoki pressing stosowany przez gospodarzy spowodował, że Patryk Nazim przejął piłkę w polu karnym Unii i sprytnym strzałem po "krótkim" rogu dał prowadzenie Skawince.

W 32. minucie szybka akcja Unii została zastopowana przy linii końcowej, jednak obrońcy Skawinki zamiast wyjaśnić sytuację stracili piłkę i napastnik "Jaskółek" Sojda z praktycznie zerowego kąta wpakował piłkę od poprzeczki do siatki. Do przerwy wynik się nie zmienił pomimo lekkiej przewagi gości.

Po zmianie stron Skawinka ruszyła do przodu i w pierwszych 10 minutach Unia nie mogła wyjść z własnej połowy. W tym okresie dobra sytuacja J. Krasuskiego po akcji Czary powinna się skończyć bramką. Od 60. minuty mecz się wyrównał i akcje szły z jednej i drugiej strony. W 70. minucie obrońca Unii Kot zagrał piłkę ręką na 30. metrze, do rzutu wolnego podszedł Gałuszka i ładnym strzałem (po lekkim rykoszecie) dał ponownie prowadzenie Skawince.

Gospodarze, prowadząc 2-1, cofnęli się głęboko do defensywy i bramka dla Unii wisiała w powietrzu. Wróbel najpierw uderzył z woleja w poprzeczkę, ale w 87. minucie już trafił do siatki - głową po dośrodkowaniu z prawej strony. Remis 2-2, jak się okazało, nie zadowolił żadnej z drużyn.

W doliczonym o 4 minuty czasie działo się bardzo dużo! Najpierw, w 90+2. minucie, świetną szansę miała Unia, ale Chudoba główkował z 5 metrów minimalnie niecelnie. Dwie minuty później znakomite podanie otrzymał Norbert Piszczek wychodząc sam na sam z bramkarzem gości; próbował przelobować Stylskiego, ale ten sparował piłkę w boczny sektor boiska. Za piłką ruszyło wielu zawodników Skawinki i Unii, a w zamieszaniu w polu karnym nagle zabrzmiał gwizdek sędziego, który… podyktował jedenastkę za zagranie ręką zawodnika Unii Dawida Sikorskiego. Do piłki podszedł Gałuszka, nie uległ presji i strzelił pewnie dając zwycięstwo Skawince, a sędzia równo z bramką zakończył spotkanie. Radość skawinian była ogromna, a z kolei swoje niezadowolenie wyraził bramkarz tarnowian Stylski w taki sposób, że dostał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną.

Michał Sikora (trener Skawinki):
- Wiedzieliśmy, że Unia będzie ciężkim przeciwnikiem i już od pierwszych minut to się potwierdziło. Strzeliliśmy pierwszego gola w sytuacji, kiedy to goście kontrolowali wydarzenia na boisku, potem oddaliśmy bramkę w prezencie. Po przerwie mieliśmy lekką przewagę, ale znowu po strzelonej bramce oddaliśmy kompletnie pole Unii, co skrzętnie wykorzystała. W piłce nożnej czasem trzeba mieć szczęście i trzeba temu szczęściu pomagać - dzięki determinacji w końcówce mogliśmy się cieszyć z kolejnego zwycięstwa. Chciałbym dzisiaj pochwalić wszystkich zawodników – tworzymy zgrany kolektyw i to jest w tej rundzie nasza najsilniejsza broń.

Grzegorz Tyl (trener Unii):
- Już w drugim kolejnym meczu przegrywamy pechowo. Dziś straciliśmy trzy bramki po prostych błędach naszych zawodników. Szkoda tej przegranej, w 90. minucie już myślałem, że przynajmniej remis już mamy pewny. Pewnym usprawiedliwieniem jest niepełny skład. Graliśmy głównie młodszymi rocznikami 92 i 93, paru czołowych zawodników z rocznika 91 było przewidzianych na III-ligowy mecz seniorów. Miał w nim też wystąpić Ślęczka, dlatego ściągnąłem go z boiska w 60. minucie.

rst / bodo.futbolowo.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty