Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Juniorzy starsi > Liga Małopolska

Krakus Nowa Huta - Garbarnia Kraków 3-0 (2-0)

1-0 Pamuła 11

2-0 Kozieł 45+1

3-0 Kozieł 90+4 (rzut karny)

Sędziowali: Robert Marciniak - Halina Półtorak, Jarosław Kuźniar (wszyscy Kraków). Żółte kartki: Pamuła, Kozieł - Malarz, Kuśmierczyk, Stokłosa, Haxhijaj. Czerwona kartka - Haxhijaj (86, dwie żółte). Widzów 30.
KRAKUS: Jękot - Trzos, Dębowski, Kuligowski (88 Tabor), Góra (46 Jagła) - Gruszecki (90+1 Wilga), Talarczyk, Pamuła (60 Gawęda), Gołdyn - Kok, Kozieł. Trener: Maciej Trzcionka.
GARBARNIA: Feret-Guja - Swaryczewski, Haxhijaj, Zawartka, Malarz (46 Dudzicki) - Rymarczyk (64 Czaja), Cebula, Kuśmierczyk (46 Homoncik), Zelek - Kłapcia (78 Kawaler), Stokłosa. Trener: Robert Włodarz.

Lider z Nowej Huty był faworytem i wygrał, ale wynik jest mylący. Od początku goście zagrali ofensywnie i nadawali ton grze. Już w 6 minucie - po akcji prawą stroną - Stokłosa miał przed sobą tylko Jękota, strzelił po dłuższym rogu i posłał futbolówkę obok bramki. Co się nie udało "Garbarzom" uczynił Krakus. Kozieł dograł do Pamuły, a ten z linii pola karnego przymierzył przy słupku. Zespół z Ludwinowa mocno podrażniony nadal atakował, lecz kontry miejscowych były bardzo groźne. W 24 minucie uderzenie z bliska Gołdyna zostało zblokowane, w 30. sytuację jeden na jeden zmarnował Kozieł, a w 33. Trzos zamiast dogrywać zdecydował się na uderzenie i trafił w boczną siatkę. - Panowie, pograjmy trochę, szanujmy piłkę, a nie załatwiajmy sprawy dwoma podaniami - krzyczał trener Trzcionka. Tymczasem "Brązowi" dążyli do wyrównania i bliski tego był Stokłosa; wybiegł sam przed Jękota i próbował go lobować, lecz golkiper Krakusa nie dał się zaskoczyć. I po raz drugi zaprzepaszczona okazja srodze się zemściła. Błyskotliwy Kozieł poradził sobie ze Swaryczewskim i Malarzem, po czym mając przed sobą tylko Fereta-Guję bez problemów go pokonał.
Po zmianie stron nadal przeważała Garbarnia. W 50 minucie Stokłosa ponownie miał "setkę", ale choć bramkarza już nie było trafił wprost w nadbiegającego... stopera Krakusa! Jedenaście minut później rozkojarzony Dębowski wdał się w zupełnie niepotrzebną zabawę z własnym bramkarzem i niewiele brakowało, a sami sprokurowaliby gola. W tym okresie gry nowohucianie rzadko przedostawali się pod bramkę gości, za to mieli w 66 minucie znakomitą okazję. Po efektownym "szczupaku" Jagły w równie efektowny sposób Feret-Guja sparował futbolówkę. Ostatnie słowo należało do Krakusa. Jagła był faulowany w polu karnym przez Zawartkę, a podyktowaną "jedenastkę" wykorzystał Kozieł.
Mimo zimna i padającego deszczu był to dobry mecz. Garbarnia pressingiem i twardą grą, czego trener Trzcionka się zapewne spodziewał, zniwelowała główne atuty gospodarzy - technikę i szybkość. Z przebiegu gry "Brązowi" nie zasłużyli na tak dotkliwą porażkę.
Andrzej Godny

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty