MOSiR Unia Oświęcim - Cracovia 0-1 (0-0)

0-1 Nawrocki 53
Sędziował Rafał Ziach z Chrzanowa. Żółte kartki: Bednarczyk - Sarga, Ścieszka, Duszyk.
MOSiR UNIA: Sporysz - Chowaniec, Zięcina, Wrona, Gąsiorek - Głowacki, Górkiewicz (70 Hryncyszyn), Pałowski (62 Kleczkowski), Góra (50 Bednarczyk) - Łach, Semik.
CRACOVIA: Błąkała - Potańczyk, Duszyk, Sarga, Ziobro - Moskal (59 Pasternak), Zieliński, Widzisz (65 Mitana), Szczepański - Nawrocki, Ścieszka (3 Świt).

Oświęcimianie w całym meczu mieli jedną dobrą sytuację do strzelenia gola. W 70. minucie Głowacki ustawił piłkę na 20. metrze, ale wykonanie rzutu wolnego w jego wykonaniu pozostawiło wiele do życzenia. - Tak się nie strzela nawet na podwórku - skwitował Jacek Pędrys, trener Unii.

Goście starali się grać szybko, ale w pierwszej części Potańczyk zmarnował dwie okazje.

Losy meczu rozstrzygnęły się w 53. minucie, kiedy Duszyk dokładnym podaniem obsłużył Nawrockiego, a ten, z lewej strony pola karnego, mimo asysty obrońcy, zdołał się odwrócić przodem do bramki, uderzając po "długim" rogu.

Potem piłka jeszcze dwukrotnie lądowała w oświęcimskiej bramce, ale sędziowie słusznie goli nie uznali. Kilka razy piłka fruwała nad oświęcimską bramką, ale szczęśliwie interweniował Sporysz.

Jeszcze w 80. minucie w dogodnej pozycji znalazł się Duszyk, ale posłał piłkę tuż nad poprzeczką. - Przyjechaliśmy w mocno eksperymentalnym składzie, więc wygrana na koniec sezonu musi cieszyć - powiedział Maciej Antkiewicz, trener krakowian.

ADI