MOSiR Unia Oświęcim - Garbarnia Kraków 1-2 (1-0)

1-0 Głowacki 28
1-1 Kwit 46
1-2 Wlazło 49
Sędziował Przemysław Greń (Oświęcim). Mecz bez kartek.
MOSiR UNIA: Taborski - Chowaniec, Gąsiorek, Zięcina, Sporysz (41 Górkiewicz), Semik, Głowacki, Bednarczyk (41 Rokowski), Wrona (70 Kleczkowski) - Łach, Góra (50 Hałat).
GARBARNIA: Bruzda - Rojek, Piechówka, Wlazło, Kopeć - Dziwisz (78 Kozioł), Kasprzak, Stolarski, Jurecki - Kalicki, Kwit (73 Talkowski).

Rozpoczęło się nawet obiecująco dla miejscowych, bo za sprawą Górkiewicza (przeprowadził indywidualną akcję) objęli prowadzenie. - Zagraliśmy jednak słabe spotkanie - przyznał Jacek Pędrys, trener Unii. - Gdyby nie dziewięć punktów zdobytych na faworytach, plątalibyśmy się tuż nad strefą spadkową. Jakoś nie potrafimy grać z ekipami z dolnych rejonów tabeli. Dwa zagrania z bocznych rejonów boiska i strzały głową kosztowały nas stratę bramek - żałował szkoleniowiec.

Oświęcimianie mieli szansę uratowania remisu, ale Górkiewicz - mając przed sobą pustą bramkę - tak długo zwlekał ze strzałem, że w końcu trafił w obrońcę. - Nie wszyscy chłopcy podeszli tego meczu z pełnym zaangażowaniem. Niektórzy mieli problem, by na czas zdążyć na zbiórkę, bo wyjątkowo przyszło nam zagrać w Brzezince, położonej o kilka kilometrów dalej od naszego boiska - zakończył Jacek Pędrys.

- Jak zauważył po meczu nasz kierowca, byłoby ogromną niesprawiedliwością, gdyby Garbarnia przegrała ten mecz. Istotnie, również pierwsza połowa toczyła się pod nasze dyktando. Jednak indywidualny błąd Kasprzaka, który przewrócił się na piłce, spowodował utratę bramki. Właśnie Kasprzak zrehabilitował się całkowicie w 49. minucie, kiedy ambitnie wywalczył rzut rożny. A po nim padł decydujący gol, strzelony przez Wlazłę. Nieco wcześniej posłał piłkę do siatki Kwit i uzyskał wyrównanie. Oba gole padły po doskonałych dośrodkowaniach Stolarskiego na tzw. długi słupek. W naszej bramce pewnie bronił Bruzda - podsumował wyraźnie usatysfakcjonowany trener juniorów młodszych Garbarni, Stanisław Śliwa.

adi/cst