MOSiR Unia Oświęcim - Skawa Wadowice 3-1 (1-1)

1-0 Góra 22
1-1 Polus 32
2-1 Łach 65 (karny)
3-1 Góra 77
Sędziował Rafał Gonet z Chrzanowa. Żółte kartki: Sabuda, Mozgała.
MOSiR UNIA: Taborski - Chowaniec, Zięcina, Gąsiorek, Wrona - Pawłowski (50 Kajfasz), Górkiewicz (50 Sporysz), Głowacki, Łach - Semik, Góra (78 Bednarczyk).
SKAWA: Sobieszczyk - Ziemla, Kozioł, Mozgała, Góralczyk - Biela (75 Bukowski), Jończyk, Polus (75 Kałuża), Sabuda - Pietruszka, Chlebicki (60 D. Kasiarz).

Wynik meczu otworzył Góra, kończąc solową akcję w polu karnym. Jednak okrasą pojedynku było trafienie Polusa, który na 18. metrze, nieco z boku pola karnego, przyjął wycofaną piłkę, posyłając ją w przeciwne "okienko", a trzeba przyznać, że miał miejsce i czas, by przełożyć sobie futbolówkę z lewej nogi na prawą. - Okoliczności straconej przez nas bramki urągają randze ligi wojewódzkiej - uważa Jacek Pędrys, trener Unii. - Czterech moich zawodników wystąpiło w tej sytuacji w roli statystów - dodał.

Później w polu karnym faulowany był Łach, a "jedenastkę" na gola zamienił sam poszkodowany.

Wynik meczu ustalił Góra, który poprawił strzał Łacha, ale czarną robotę w tej akcji wykonał Wrona, popisując się dokładnym podaniem z bocznych rejonów boiska.

- Gospodarze wykazali się stuprocentową skutecznością, więc wypada im tylko zazdrościć - ocenił Grzegorz Szulc, trener Skawy. - Po przerwie w rozgrywkach spowodowanej żałobą narodową zespół nie może złapać swojego rytmu, jakim wcześniej imponował. Nasza sytuacja jest trudna, ale niech rywale nie liczą, że będziemy im oddawać punkty za darmo - przestrzegł wadowicki trener.

- Mogę być zadowolony z końcówki meczu, kiedy mieliśmy nie tylko kilka pozycji strzeleckich, ale także rzutów rożnych - zakończył Jacek Pędrys.

(ADI)