MOSiR Unia Oświęcim - Krakus Nowa Huta 3-1 (2-0)

1-0 Góra 20

2-0 Góra 37

2-1 Kuziel 44

3-1 Łach 80+3.
Sędziował: Ireneusz Warchał z Wadowic. Czerwona kartka: Podstawa (64 - złapanie piłki do rąk poza polem karnym). Żółte kartki: Sporysz - Żak.
MOSiR Unia: Taborski - Ł. Chowaniec, Kajfasz, Sporysz (56 Kleczkowski), Zięcina - Pawłowski, Górkiewicz (56 Bednarczyk), Semik, Wrona (68 Hałat) - Góra, Łach.
Krakus: Podstawa (65 Idziak) - Biela, Kowalski, Kulpa, Ryszawy- Goroeger, Kuziel, Doniec (55 Szymczak), Żak (67 Krzyżak) - Kaczmarczyk, Światłoń (41 Drozd).

W 30 s w sytuacji sam na sam znalazł się Kaczmarczyk, której jednak nie potrafił zamienić na gola. - Szkoda, że nie udało nam się otworzyć wyniku, bo pewnie wtedy udałoby nam się opanować sytuację na boisku - żałował po meczu Stanisław Opszański, trener Krakusa.

W 20 min po strzale z wolnego Łacha Podstawa nie opanował piłki, więc do siatki wepchnął ją Góra. - To był fatalny błąd naszego bramkarza - ocenił krakowski szkoleniowiec.

Później, po akcji Łacha lewą stroną, skutecznie zamknął ją Góra i miejscowi cieszyli się podwójną zaliczką.

Po przerwie ładnym strzałem z wolnego popisał się Kuziel i goście uwierzyli, że jeszcze nie wszystko stracone. - Trzy sytuacje bramkowe miał Kaczmarczyk, a dwie Żak, a żadnej nie udało nam się wykorzystać, tymczasem rywale nas kontrowali. Momentami zamykaliśmy gospodarzy na ich własnej połowie, choć mieliśmy na boisku o jednego zawodnika mniej - zwracał uwagę Stanisław Opszański.

Wynik meczu ustalił Łach, zamieniając na gola zagranie z rzutu rożnego. - W naszym przypadku też goli mogło być znacznie więcej, ale cieszymy się przede wszystkim z tego, że udało nam się zrehabilitować za ostatnią wpadkę na własnym boisku z tarnowską Unią. Do wyróżniających się postaci w naszym zespole należeli strzelcy bramek - powiedział Jacek Pędrys, trener Unii.
ADI