Sandecja Nowy Sącz - Krakus Nowa Huta 4-0 (1-0)

1-0 Wilk 17 (karny)
2-0 Zawiślan 51
3-0 Fałowski 58
4-0 Fałowski 63
SANDECJA: Górski - Lupa (55 Smaga), Młynarczyk, Kulpa (48 Szołdrowski), Słaby - Leśniak (41 Złocki), Zawiślan, Wilk, Szeliga - Fałowski, Baran.

Prowadzący w tabeli sądeczanie odnieśli pewne zwycięstwo. Gospodarze objęli prowadzenie w 17. minucie po akcji Bartka Szeligi, który poszedł w pole karne i został sfaulowany. Jedenastkę wykorzystał jego... kuzyn Mateusz Wilk.

Po przerwie, w ciągu niecałego kwadransa, Sandecja strzeliła trzy gole. Najpierw Zawiślan minął dwóch obrońców i przelobował wychodzącego bramkarza, to była ładna akcja i ładna bramka. Na 3-0 podwyższył Fałowski, który przejął piłkę na 35. metrze, poszedł z nią sam i uderzył celnie po "długim". Gol na 4-0 padł po akcji Wilka bokiem, ściągnął on na siebie dwóch obrońców i bramkarza, po czym podał do nie obstawionego Fałowskiego, a ten strzelił do pustej bramki.

- Mieliśmy dużą przewagę, dużo sytuacji zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie - mówi Janusz Świerad, trener Sandecji. - Można powiedzieć, że wygraliśmy "tylko" 4-0. Na ciężkim boisku rozegraliśmy dobre spotkanie.