Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
RYSZARD NIEMIEC ze szczerą troską o Cracovię pisze do prezesa klubu w pasy2012-03-04 18:13:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (122)

Czas przerwać chochole tany! (List otwarty do Profesora J.F.)


Występuję w imieniu najbardziej zagorzałych kibiców Cracovii, którzy poprosili mnie o interwencję u Pana. Na spotkanie w cztery oczy szans nie mam, zwłaszcza że - jak mówią najbliżsi współpracownicy - przemieszkiwuje Pan i pracuje w Szwajcarii, kierując klubem z oddali. Nawet się trudno dziwić tej dyslokacji, jeśli się wie o globalnym charakterze firmy Comarch. Do Montevideo, Monachium, Nancy, zawsze bliżej z Zurychu i Bazylei niż z Czyżyn i Balic…

Z drugiej strony, z podobną misją byliśmy już delegowani z kolegą redaktorem Leszkiem Mazanem ładnych parę lat temu, kiedy nad piłkarzami zbierały sie czarne chmury. Naszym mocodawcom z widowni wydawało się i nadal wydaje, że Pan Profesor zechce naszą misję potraktować poważnie, a przedłożone dezyderaty i wnioski dotyczące metodyki prowadzenia zawodowego klubu futbolowego, weźmie pod uwagę. Tamta wizyta utkwiła mi w pamięci jako iście Konradowski monolog, składający się z romantycznych strof o skali Pańskiego zaangażowania w Cracovię, a nade wszystko o gigantycznym postępie sportowym i organizacyjnym, jaki dokonał się od momentu przejęcia przez Pana sterów klubowych.

Akurat Mazanowi i mnie specjalnie nie trzeba było objaśniać w jakim stanie znajdował się klub przed rokiem 2003. Może to lekka przesada, aliści czasy prezesury panów Antoniego Łopaty, śp. dr. Józefa Kality (dwukrotnie), Kazimierza Zawrotniaka, czy Rafała Aksmana, to balansowanie na krawędzi bankructwa i desperackiej obrony przed ześlizgnięciem się w historycznie drugą, czwartoligową  banicję. Świadkowaliśmy tej heroicznej międzyepoce, dlatego z tym większym uznaniem  podkreślamy wszystko, co Pan dla Cracovii uczynił, wyprowadzając ją do elity polskiego wyczynu piłkarskiego.

Niestety, tamta rozmowa w Pańskim gabinecie miała charakter nierównomierny, a na wysłuchanie tego, z czym przybyliśmy, zabrakło czasu. Dlatego teraz sięgam po formę listu otwartego, który umieszczony w sieci, z pewnością jakiś życzliwy autorowi człowiek zechce Panu podsunąć…

W pierwszych słowach wezmę byka za rogi i przekażę skrajnie krytyczną ocenę szeroko rozumianej polityki kadrowej, prowadzonej przez Pana w klubie. Oparta na doświadczeniach firmy nowoczesnych technologii informatycznych, nie sprawdza się na gruncie biznesu specyficznego rodzaju, jakim jest zawodowy futbol. W nim żelazna ręka rynkowego dyktatu, prawo podaży i popytu, kategoria zysku i rentowności włożonego kapitału, nie zawsze znajdują zastosowanie. Już transfer pracowniczy w Comarchu do klubu, budził obawy co do możliwości zaadaptowania się w specyfice najstarszego polskiego klubu, o tyle werbunek kadry trenerskiej, instruktorskiej, w okresie po Stawowym, budzi powszechną dezaprobatę. Kontredans głównych trenerów układa się w pewien ciąg logiczny, z którego wynika Pańskie zauroczenie etosem niemieckiego porządku (Ordnung), pracy (Arbeit) i gospodarki(Wirtschaft), nie mówiąc już o kulcie Bayernu, Borussii, czy Schalke…

Trudno mieć o to do Pana pretensje, zwłaszcza gdy się wie o Pańskim bydgoskim rodowodzie, a nade wszystko o trwającym cztery dekady cudzie ekonomicznym Niemiec. Może takie opisanie genezy kadrowego kursu na trenerskim stolcu w Cracovii nie do końca odpowiada realiom, to jednak prosty kibic dostrzega w układzie czterech w linii prostej: Majewski - Ulatowski - Płatek - Pasieka, przejaw swoistego kultu tzw. szkoły niemieckiej, która w żaden sposób nie konweniuje z piłką krakowską, szczególnie z tradycjami i mentalną dominantą zawodników klubu w pasy. Mało kto zauważył, atoli za sprawą wyżej wymienionych szkoleniowców w grze drużyny następuje proces prymitywizacji stylu gry, prostactwo techniczne i uwstecznienie  taktyczne!

Potwierdzeniem zabójczej tendencji są efekty polityki kadrowej prowadzonej na odcinku zawodniczym. Jakieś reguły muszą przecież stać za masowym sprowadzaniem surowych technicznie graczy takich jak Wasiluk, Krzywicki, Dudzic, Żytko, Kosanovic, Van der Biezen, Matulevicvius, że wymienimy mały procent kadrowego szrotu.

Pan wybaczy, Panie Profesorze, ale prawda jest taka, że siedem lat nakładów, pracy i starań idzie właśnie na marne, a zespół cofa się na pozycje z czasów, kiedy walczył o utrzymanie się w III lidze z Nidą Pińczów, Kamaxem Kańczuga i Izolatorem Boguchwała! Los okazywał się dla Cracovii nadmiernie łaskawy i przez trzy sezony pozwalał jej na ratowanie bytu ekstraklasowego, z czego, niestety, nie zostały wyciągnięte właściwe wnioski. Szkodliwy trend personalny, zamiast wygaszania, systematycznie się umacnia!

Ten chocholi taniec należy jak najszybciej przerwać, jeśli nie chce Pan dopuścić do kibicowskich ekscesów na stadionie, którego uroda nakazuje unikanie takich aktów profanacji obiektu, z jakim spotkaliśmy się podczas meczu z Zagłębiem Lubin! List ten proszę przyjąć jako przejaw szczerej troski o los Cracovii, Pańską inwestycję, a nie jako akt felietonowego besserwisserstwa…

Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty