Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
RYSZARD NIEMIEC, niestety, nie kupi miejsca w ekstraklasie dla Cracovii...2012-06-06 07:53:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (136)

Czy Pasiaki ubiorą Czarne Koszule?


Z tego miejsca pragnę wyrazić ubolewanie z powodu mej sromotnej porażki z Totalizatorem Sportowym S.A. Nastawiłem się na sięgnięcie po najwyższą wygraną w kulminacyjnej rozgrywce Lotto, wynoszącą coś około 23 milionów złotych i trafiłem zamiast sześciu cyfr, raptem dwie. Zniweczyło to, niestety, mój zbożny cel nabycia drogą kupna jednego z klubów piłkarskiej ekstraklasy. Zależało mi na przejęciu kontroli nad Polonią Warszawa, wobec której od zawsze żywię uczucie najwyższej sympatii.

Czarne Koszule, bo taką ksywę miała ongiś koszykarska odnoga Polonii, to najsympatyczniejszy zespół ludzi, z jakim zetknąłem się podczas wielu sezonów spędzonych na parkietach ligowych hal. Po dziś dzień czuję się zaszczycony świadomością przynależności do grona serdecznych kolegów takich zawodników jak Janusz Wichowski, Jurek Piskun, Marcin Herbst, Zbigniew Felski… Dobrze znam też honorowego prezesa Polonii Jerzego Piekarzewskiego, aliści z chęci jeszcze bliższych relacji z tym człowiekiem zamiarowałem  pozytywnie odpowiedzieć na ofertę Józefa Wojciechowskiego, właściciela deweloperskiej firmy JW Construction. Najweselszy inwestor polskiego wyczynu futbolowego, będący skrzyżowaniem mentalności majstra budowlanego z talentami Nikosia Dyzmy, znudził się zabawą w posiadacza piłkarskiej igraszki. W trakcie paroletniej aktywności na Konwiktorskiej zdołał pobić rekord Polski w wykopywaniu ludzi z posad trenerskich, upokorzył nawet samego Włodzimierza Lubańskiego, zwalniając go z pracy z paragrafu niekompetencji. Jego szkodnictwo znalazło największe odbicie w drastycznym rozregulowaniu krajowego rynku transferowego. Stąd brały się egzotyczne, brane z sufitu ceny, jakie płacił za nabywanie ligowego średniactwa. Reszta oszołomskich posunięć Wojciechowskiego wynikała właśnie z tak nieprzemyślanej polityki transferowej. Zwieńczeniem pasma nikiforystycznych pomysłów stało się powołanie tak zwanego „Klubu Kokosa”. Inicjatywa polegała na swoistym dręczeniu zawodnika, który został z woli kaprysu bossa, najpierw przesadnie wysoko wyceniony i związany długotrwałym kontraktem, a następnie z takiegoż kaprysu relegowany z kadry ligowego zespołu i zesłany w realia trenowania w pojedynkę!!!

Ofiarą takiego podejścia do pedagogiki wyczynu jest piłkarz Daniel Kokosiński (1985), który trzeci sezon „wypełnia” kontrakt, truchtając co dnia wokół bocznego boiska. Całokształt  poczynań Wojciechowskiego uznaje się za festiwal niekompetentnych ruchów. Mieści się w nich księżycowa umowa o pracę z Jose Bakero, wspaniałym graczem wielkiej Barcelony, ale nie mającym zbyt wielkiego pojęcia o warsztacie trenerskim, arogancja wobec Piotra Świerczewskiego, któremu jednostronnie odmówił wypłaty kontraktowych należności, czy nieludzkie potraktowanie Arkadiusza Onyszki, ciężko chorego człowieka, któremu imputował ukrywanie (!) nieszczęścia, w trakcie zawierania umowy o pracę…

Mając na koncie główną wygraną w Totalizatorze mogłem spełnić marzenie rzeszy kibiców Czarnych Koszul i wyzwolić zasłużony klub od tego niewątpliwego łaskawcy, ale i ciemiężyciela, o wybujałych ambicjach. Gościu szpetnie przeliczył się w kalkulacjach robienia wielkiego szmalu w Lidze Mistrzów, do której jednak droga prowadzi poprzez status mistrza kraju. Teraz pomstuje na wszystkich zawodników i trenerów, windując siebie na pułap genialnego menago, wiedzącego wszystko lepiej, przekonanego, że zbudowanie ekipy równorzędnej umiejętnościami i wynikami Realowi czy Bayernowi, to takie samo zadanie jak postawienie bloku w technologii wielkopłytowej. Mnie się więc nie uda zastąpienie właściciela JW Construction, aliści niech żywi nie tracą nadziei…

Rozpatruje (?) zrobienie biznesu z Wojciechowskim właściciel krakowskiego Comarchu Janusz Filipiak. Z tego miejsca popieram tego typu podejście, zawierające dwie istotne przesłanki. Pierwszą jest uwolnienie Polonii od toksycznego inwestora, drugą to kupienie ekstraklasowego statusu dla Cracovii. Kuchar żąda za gdańską Lechię nieco ponad 10 mln złotych, więc Polonia zapewne pójdzie za jakieś 12-15 mln zł. Wbrew powszechnemu przekonaniu o spadku pasiaków z najwyższej klasy rozgrywkowej, jako przejawu w pełni zasłużonej degrengolady, nie uznaję ewentualnej, chociaż mało prawdopodobnej, transakcji za niemoralną. W grę wchodzi bowiem odkupienie miejsca w elicie, które przecież Wojciechowski w podobnej transakcji nabył od Zbigniewa Drzymały -posiadacza Groclinu! Etyka biznesu szwanku na wizerunku nie poniesie, zwłaszcza że Wojciechowski nie straci… Pozostaje jedynie pewien dyskomfort związany z czteroletnim cyklem cudownych przyczyn utrzymywania Cracovii w ekstraklasowej stawce… Owszem, absmak z tego tytułu jest wyczuwalny w publicznej opinii, jednakowoż łatwy do eliminacji, jeśli się zgodziliśmy na skomercjalizowanie i sprofesjonalizowanie wyczynu futbolowego. Profesor Janusz Filipiak sumienie może mieć czyste jak łza: on odpowiada tylko na oficjalną ofertę sprzedaży, zgodną z prawem powszechnym i piłkarskim. Ewentualny żal za przehandlowaną Polonią, to jedynie odmiana wyższych uczuć, znana z opery „Sprzedana narzeczona”.

Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty