Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > IV liga (Małopolska)
Bocheńskie derby w niezwykłej oprawie

Szreniawa Nowy Wiśnicz - BKS Bochnia 1-1 (1-1)

1-0 Michalec 2

1-1 Kępa 12
Sędziował Konrad Kolak (Nowy Sącz). Żółte kartki: Kiwacki, Ruchałowski, Stokłosa – Ciężarek, Gawłowicz, Kaczmarczyk. Widzów 600.
SZRENIAWA: Lipiński – Ruchałowski, Madoń, Michalec, Morawiec – Pietras, Stokłosa, Goryczko, Tarasek (54 Motak) – Dzieński, Kiwacki.
BKS: Piątek – Kokoszka, Gawłowicz, Rachwalski (62 Serafin), Kasprzyk – Strach (90 Kruczek), Ciężarek (68 Kaczmarczyk), Rynduch, Kępa – Więsek, Bajda (75 Handzlik).


O tym, jak ważne dla mieszkańców Nowego Wiśnicza są derby powiatu, niech świadczy fakt, że na trybunach pojawiło się ponad 600 kibiców. Specjalnie na to spotkanie władze Nowego Wiśnicza przygotowały dodatkowe miejsca parkingowe, był też pokaz cheerleaderek. Dodatkowo podczas meczu można było kupić koszulki, szaliki i inne gadżety z herbem Szreniawy.


Lepiej mecz zaczęli gospodarze, bo już w 2. minucie mieli wyśmienitą okazję, gdy mocno naciskany Ciężarek stracił piłkę na rzecz Dzieńskiemu, któremu brakło w tej sytuacji dokładności w przyjęciu. Piłkę na rzut rożny zdołał wybić bramkarz gości. Co nie udało się za pierwszym podejściem, przyniosło powodzenie za drugim - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sz. Goryczki głową posłał piłkę do siatki Michalec.
Gracze z Nowego Wiśnicza pierwsze 10 minut mieli iście koncertowe – grali wysoko, stosowali pressing na całej długości boiska, goście byli w tym okresie bezradni i tylko dzięki umiejętnościom bramkarza uniknęli dalszych strat. W 5. minucie w doskonałej sytuacji głową uderzał Tarasek, po ponownym dośrodkowaniu Goryczki, jednak Piątek w ekwilibrystyczny sposób przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 12. minucie Michalec niepotrzebnie sfaulował w okolicach 20. metra Więska, a że w drużynie Leszka Janiczaka jest specjalista w rzutach wolnych Paweł Kępa, to po jego technicznym strzale Lipińskiemu nie pozostało nic innego jak wyjąć piłkę z siatki.


W 18. minucie doskonałą sytuację do podwyższenia rezultatu miał Dzieński, jednak niesamowitym refleksem wykazał się golkiper gości, broniąc zarówno strzał jak i dobitkę napastnika Szreniawy. W 27. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Goryczko – piłka poszybowała nad poprzeczką. W 32. minucie w dobrej sytuacji Kiwacki zamiast strzelać wdał się w drybling i obrońcom gości udało się zażegnać niebezpieczeństwo. W 38. minucie po rzucie rożnym Pietras główkował z kilku metrów, jednak piłka o milimetry minęła bramkę BKS-u. Na przerwę w lepszych nastrojach schodzili goście, bo na ciężkim terenie utrzymywali korzystny wynik.

 

Po zmianie stron tempo meczu nieco opadło, więcej było walki w środku pola, żadna z drużyn nie chciała popełnić błędu, który mógłby kosztować ją stratę punktów. Przewagę optyczną posiadali gospodarze, ale w ich poczynaniach brakowało dokładności. W 55. minucie strzałem z dystansu bramkarza gości próbował zaskoczyć Stokłosa, Piątek był na posterunku. W 64. minucie w narożniku pola karnego piłkę wyłuskał Pietras, jednak po jego natychmiastowym strzale piłka minęła bramkę w bezpiecznej odległości.
Trafienia szukał także Motak w 70. minucie, znów zabrakło mu precyzji. Ostatnią szansę gospodarze mieli w 81. minucie, gdy po składnej akcji piłka trafiła do Pietrasa, ten zdecydował się na strzał z 20 metrów, ale piłka zmierzająca do bramki trafiła w nogi Kasprzyka i wyszła na rzut rożny.
Goście w drugiej połowie sytuacji strzeleckich mieli jak na lekarstwo – jedyna godna odnotowania miała miejsce w 85. minucie, po dośrodkowaniu Kępy niecelnie głową uderzał Handzlik.
Remis nie krzywdzi żadnej ze stron, bardziej zadowoleni byli goście.

Powiedzieli po meczu:

Leszek Tarasek, trener Szreniawy:
- Wynik jest sprawiedliwy. Obie drużyny mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, zabrakło skuteczności. Liczyliśmy, że nasza bramka zdobyta w drugiej minucie ustawi to spotkanie, niestety po rzucie wolnym przeciwnicy szybko odrobili stratę. Mamy dobry zespół, chcemy zwyciężać, dziś zabrakło skuteczności
Leszek Janiczak, trener BKS-u:
- Wynik sprawiedliwy, obie drużyny miały swoje sytuacje strzeleckie. Słabo zaczęliśmy mecz, straciliśmy bramkę w drugiej minucie, możliwe, że presja nieco związała nogi moim piłkarzom i ze zbytnim respektem wobec rywala przystąpiliśmy do tego meczu.


Tomasz Makowski

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty