Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > IV liga (Małopolska)
IV liga: Karpaty chcą uzbierać 42 punkty, 3 za Orła mają2010-06-09 21:29:00

Karpaty Siepraw - Orzeł Balin 3-2 (3-1)

1-0 Szymoniak 14
1-1 Szwed 26 (rzut wolny)
2-1 Szymoniak 31
3-1 Jarosz 44
3-2 Guzik 90

Sędziował Jakub Ślusarki (Kraków). Żółte kartki: Rapacz - Jedynak. Widzów: 150
Karpaty: Kardynia - Czajka, Baś (60 Cichoń), Turcza, Dąbrowski (46 Matoga) - Galas (75 Komperda), Szczytyński, Szymoniak (80 Żak), Kubera - Jarosz, Rapacz.
Orzeł: Lis - Gocyk, Guzik, Adamus, Szwed (46 Jaromin) - Domurat, Suwaj, Jarząbek (46 Ciepichał), Wiśniowski (70 Stepień) - Kalinowski, Jedynak (60 Grabiec).


Dobrej passy podopiecznych Michała Wiącka ciąg dalszy. Od XIX kolejki, piłkarze Karpat tylko jeden raz schodzili z boiska pokonani - było to w starciu ze Szreniawą Nowy Wiśnicz. Tym razem zawodnicy z podkrakowskiego Sieprawia uporali się z drużyną Orła Balin.


- Musimy zdobyć 42 punkty, taki jest nasz cel minimalny, czeka nas ciężka walka do ostatniej kolejki. Razem z zawodnikami zrobimy wszystko, żeby osiągnąć cel i pozostać w IV lidze, wierzymy głęboko, że nam się uda - zapewnia Michał Wiącek, szkoleniowiec Karpat.


Pierwszą bramkę dla ekipy z Sieprawia zdobył w 17 minucie Szymoniak, którego doskonałym podaniem po rajdzie na skrzydle obsłużył Baś. - To jakieś przekleństwo, kolejny raz pierwsi tracimy bramkę i jesteśmy zmuszeni odrabiać straty. Na tym etapie rozgrywek nie ma już łatwych meczy, wszyscy o coś walczą choć każdy o różne cele, na wyjeździe ciężko odrabiać wynik - tłumaczył Antoni Gawronek, trener Orła.


Orzeł konsekwentnie dążył do wyrównania, cel został osiągnięty w 26 minucie, pięknym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Szwed, piłka precyzyjnie uderzona nad murem, mimo interwencji Kardyni, wpadła do siatki. Goście z wyrównania cieszyli się krótko, humory popsuł im Szymoniak, autor najładniejszej bramki meczu. Pomocnik Karpat po indywidualnej akcji, podcinką w stylu Tomasza Frankowskiego po raz drugi pokonał golkipera z Balina. - Zamiast wyrównać, a były ku temu okazje, straciliśmy bramkę do szatni. Trudno się było podnieść po takim uderzeniu - narzekał Gawronek.


Trener Orła miał całkowitą rację, jego podopieczni stwarzali zagrożenie, ale ich poczynania cechowała nieskuteczność, niewykorzystane sytuacje zemściły się na piłkarzach z Balina w 44 minucie, plasowanym strzałem z 20 metrów wynik podwyższył Jarosz.
- W końcówce sami narobiliśmy sobie smrodu, wszyscy chcieli strzelić gola, za tę niefrasobliwość zapłaciliśmy karę w 90 minucie. Rywale zwietrzyli szansę na remis i zaatakowali z furią, grając "na aferę". W takich sytuacjach nawet przypadkowe zagranie może się skończyć katastrofą - podkreślał Wiącek
Trener Karpat wiedział co mówi, rywale mieli bowiem w 91 minucie jeszcze jedną okazję do zdobycia upragnionego, wyrównującego gola, Suwaj pospieszył się jednak ze strzałem, trafił nieczysto w piłkę i uderzył niecelnie.
Piłkarze obu zespołów zostawili na boisku dużo zdrowia, warunki atmosferyczne zachęcały raczej do odpoczynku niż wysiłku fizycznego.
Maki




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty