Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > IV liga (Małopolska)
Trzecie podejście się udało, Bijak przechytrzył Wiącka

IKS Olkusz - Karpaty Siepraw 3-1 (1-0)

1-0 Będkowski 40
2-0 Chabinka 65
2-1 Zając 78
3-1 Będkowski 82

Sędziowali Piotr Wajdzik (Wadowice) oraz Marek Skrzypczak i Sebastian Widlarz. Żółte kartki: Juszczyk, M. Przybyła. Widzów 150.
IKS OLKUSZ: Łaskawiec – Tomsia, Kuczek, Kaczmarczyk, Kańczuga – Chabinka, Banyś, M. Przybyła (72 Chrząstowski) – D. Przybyła (68 Walnik), Będkowski (88 Mróz), Juszczyk (90 Kozioł).
KARPATY: Matysiak – Guzik, Nowak, Turcza, M. Suder – Komperda (70 Galas), Kubera, Szczytyński (70 Kaczor), Szymoniak (60 Płachta), Zając – Lizak (79 D. Suder).



Do szóstej kolejki olkuscy kibice czekali na zwycięstwo podopiecznych Dariusza Bijaka na własnym boisku. Zostało odniesione za trzecim podejściem, za to w przekonującym stylu. IKS poradził sobie z groźnymi w tym sezonie Karpatami Siepraw, które pozbawione kilku podstawowych zawodników ustępowały zdecydowanie gospodarzom, by przegrać 1-3. Zwycięstwo olkuszan mogło być wyższe, gdyby wykorzystali rzut karny.

 

Naprzeciw siebie stanęli trenerzy Dariusz Bijak i Michał Wiącek, dobrzy znajomi jeszcze z hutniczych czasów.  Nawzajem próbowali się czymś zaskoczyć, sztuka udało się Bijakowi, ktory postawił na ultraofenswyne ustawienie. To był dobry mecz olkuszan, w ich grze widać było styl, duże zaangażowanie, choć dopiero w 40. minucie bramką przypieczętowali przewagę z pierwszej połowy. Być może w posiadaniu piłki nie była ona tak znacząca, za to w jakości sytuacji podbramkowych owszem.


W 11. minucie po rzucie wolnym piłka trafiła w gęstwinę nóg przed bramką Karpat, odbiła się od kogoś i trafiła do Banysia, ten przymierzył mocno i płasko na wprost, ale tuż obok słupka. W 18. minucie gospodarze mieli jeszcze lepszą szansę. Za faul Nowaka na D. Przybyle sędzia podyktował rzut karny. Podszedł do niego poszkodowany, ale chyba nie przypatrzył się Matysiakowi. Uderzył w górny róg po prawej stronie bramkarza Karpat, ale ten zrobił użytek z wysokiego wzrostu i dużego zasięgu ramion i wybił piłkę ręką. – Bardzo często takie momenty są przełomowe w meczu, liczyłem, że ten taki będzie, ale nie dało pozytywnego kopa mojej drużynie - oceniał po meczu trener Wiącek.
Chociaż na chwilę ta interwencja podbudowała sieprawian, dwie minuty później, po akcji prawą stroną Zając uderzał mocno z ostrego kąta, bramkarz wybił piłkę na róg. W 33. minucie ładnej akcji Lizaka ze Szczytyńskim nie dokończył Zając, który zaplątał się przy próbie strzału przed bramką. Jeszcze w 35. minucie piłkę po znakomitym prostopadłym podaniu Szczytyńskiego obrońca wślizgiem  zdołał wybić i Karpaty zostały za swoją aktywność skarcone. W ich  polu karnym piłkę rozegrali D. Przybyła z Juszczykiem. Drugi z czterech metrów strzelał do bramki, ale Matysiak zablokował piłkę. Na tym szczęście bramkarza Karpat się skończyło, odbita futbolówka potoczyła się prosto do Będkowskiego, który mocnym strzałem z 10 metrów posłał ją do siatki. Jeszcze w 45. minucie Kaczmarczyk posłał piłkę w poprzeczkę i sędzia zakończył pierwszą połowę.
Druga zdecydowanie należała do olkuszan. Ładna była ich pierwsza akcja w tej części gry. W 56. minucie po kontrze Juszczyk zagrał do Będkowskiego, ten zaś do wbiegającego w pole karne Banysia. Wydawało się, że pomocnik Olkusza niesiony siłą rozpędu niechybnie pośle piłkę do siatki, ale strzelił tak, że potoczyła się tuż obok słupka. W 65. minucie bardziej precyzyjny był Chabinka, zamykał dośrodkowanie z lewej strony celnym strzałem po tzw. długim rogu. Rozkojarzeni chyba prowadzeniem gospodarze całkiem przyspali w 78. minucie. Nie przeszkodzili więc Lizakowi w podaniu piłki  z linii pola karnego do Zająca, który natychmiast ją uderzył bez przyjmowania i do tego celnie. Kontaktowy gol za cztery minuty stracił swoją wartość, bo wtedy olkuszanie podwyższyli prowadzenie na 3-1. Będkowski dostał piłkę z głębi pola na 16 metr na dobieg, wyszedł do niej także Matysiak, ale napastnik IKS-u pierwszy jej dopadł i w ostatniej chwili posłał obok bramkarza do celu. W 90. minucie Matysiak obronił jeszcze strzał Juszczyka z bliska.

- Patrząc na grę mojego zespołu rzeczywiście aż chciało się wejść na boisko - przyznawał do niedawna grający trener Karpat. - Na razie względy zdrowotne mi na to nie pozwalają, ale nie wykluczam, że jeszcze do grania wrócę - mówił Wiącek.

Zdaniem trenerów

Dariusz Bijak, IKS Olkusz:
- Chcieliśmy naszym sprawić radość po dwóch poprzednich meczach u siebie, których nie udało się wygrać. Pewnie nie wierzyli w te nasze punkty wyjazdowe i zastanawiali się jak je zdobywamy. Przekonali się wreszcie, że możemy wygrywać i to z zespołem w czołówki tabeli, który mimo dużych osłabień przed sezonem bardzo dobrze się prezentuje. Dla mnie to bardzo cenne zwycięstwo, bo z naszych obserwacji wynikało, że to będzie groźny rywal i taki rzeczywiście był. Zmodyfikowaliśmy trochę nasze ustawienie, żeby zaskoczyć Karpaty, ich trener wiedział jak my gramy. Zaryzykowaliśmy trochę i być może dziś byliśmy lepsi.  
Michał Wiącek, Karpaty:
- Nie zasłużyliśmy nawet na jeden punkt. Byliśmy zespołem słabszym, zarówno pod względem sportowym, jak i wolicjonalnym. Pod tym względem drużyna Olkusza przewyższała nas o klasę. Nie da się wygrać na stojąco. Chłopcy chyba za szybko uwierzyli w swoją wielkość po pokonaniu dwóch faworytów ligi – BKS Bochnia i Popradu Muszyna. Myślą, że teraz każda drużyna się przed nimi położy. Ten mecz pokazał, że bez walki żadnego meczu nie będziemy wygrywać. Brakowało nam trzech obrońców, kontuzjowanych w ostatnim meczu, ale założenia były takie, żeby od tej obrony grać jak najdalej. Nie udało się ich zrealizować.

Zobacz galerię zdjęć - w dziale wiadomości IV ligi

RK

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty