Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > IV liga (Małopolska)
Barwnie dzięki sędziemu

BKS Bochnia : Szreniawa Nowy Wiśnicz 0-0

Sędziował Zbigniew Siemieński. Żółte kartki: krokosz, Siwek, Leśniak, Kruczek - Dzieński, Pasionek. Czerwona kartka: Obierak (85, brutalny faul). Widzów 400.
BKS: Piątek - Buczek, Gawłowicz, Serafin, Rachwalski - Komenda, Kasprzyk, Siwek (72 Handzlik), Kaczmarczyk, Krokosz (78 Bajda) - Więsek (76 Leśniak)
SZRENIAWA: Brzeziański - Faryński (70 Obierak), Pasionek, Garzeł, Jagła - Stokłosa (46 Pietras), Tabak, Dziadzio, Tarasek - Dzieński (46 Suchan), Kiwacki

Mecz rozpoczęto minutą ciszy w hołdzie tragicznie zmarłym przedstawicielom delegacji zmierzającej do Smoleńska na uroczystości katyńskie, sędziowie i piłkarze Szreniawy występowali z czarnymi wstążkami na rękawach.

Derby ziemi bocheńskiej wywołały jak zwykle ogromne zainteresowanie, powszechna mobilizacja kibiców na pojedynki tych drużyn jest swoistym standardem - nie inaczej było i tym razem - kameralny stadion BKS-u wypełnił się prawie całkowicie. Zespół Bocheńskiego przystąpił do meczu niezwykle zdeterminowany, chcąc udowodnić, że jest w stanie sprawić niespodziankę i zgarnąć pełną pulę. Goście przyjechali do "lokalnego sąsiada" z postanowieniem podtrzymania wspaniałej passy - w trzech wiosennych meczach podopieczni Dariusza Sieklińskiego - zgarnęli dziewięć punktów przy stosunku bramek 12:1.

Pierwszy strzał oddali gospodarze w 2 min - uderzenie Więska w bezpiecznej odległości minęło bramkę Brzeziańskiego. Goście odpowiedzieli w 15 minucie, Faryński potężnie "huknął" z 25 metrów, z rzutu wolnego - udaną interwencją popisał się Piątek, odbijając piłkę na korner.

Piłkarze Szreniawy długo szukali właściwego rytmu gry, brakowało łatwości konstruowania akcji w ataku pozycyjnym, którą prezentowali do tej pory. Gospodarze schowani za podwójną gardą skutecznie utrudniali przeciwnikom tworzenie klarownych sytuacji, sami zaś swoich szans szukali w szybkich kontrach. Optyczna przewaga należała do piłkarzy z Nowego Wiśnicza, nie miało to jednak przełożenia na sytuacje strzeleckie.
Emocji sportowych zabrakło - od derbów należało oczekiwać znacznie więcej.
Emocje, ale nieco inne - skutecznie zapewnił główny arbiter Zbigniew Siemieński. Jego decyzje budziły skrajne niedowierzanie na trybunach, właściwie nie było wiadomo według jakich zasad jest prowadzone spotkanie. Arbiter pozwolił np. łapać piłkę bramkarzowi po celowym podaniu jednego z piłkarzy BKS-u, uznał, że faulowany po przewinieniu może sam wymierzać sprawiedliwość i odpychać rywala bez jakichkolwiek konsekwencji, arbiter uznał najwyraźniej, że ten brzydki mecz należy odpowiednio ubarwić. Postanowił nie uznać prawidłowo naszym zdaniem strzelonej przez Taraska bramki i zagwizdał przewinienie pomocnika gości, choć ten był od piłkarza BKS-u w odległości uniemożliwiające faul, wcześniejsze zagranie ręką Serafina w polu karnym  zostało pominięte. Kontrowersyjny był też brak decyzji o faulu, gdy zaatakowany przez jednego z bochnian został Tabak. Kto wie, czy nie należała się za to czerwona kartka. Tymczasem arbiter puścił grę, a z kontry BKS-u mogła nawet paść bramka.

Szreniawa straciła dwa punkty, uczciwie przyznać należy, że zagrała najsłabsze spotkanie w rundzie wiosennej, być może podopiecznym Dariusza Sieklińskiego przyda się taki "zimny prysznic" i w kolejnych meczach faworyt będzie się prezentować zdecydowanie lepiej.
Bochnia zadowolona, punkt wywalczony w derbach daje satysfakcję i nadzieję, że w starciach z pozostałymi kandydatami do awansu też nawiąże równorzędną walkę.
MAKI

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty