Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > IV liga (Małopolska)
Rozpędza się lider z Nowego Wiśnicza

Limanovia Limanowa - Szreniawa Nowy Wiśnicz 1-4 (1-2)

1-0 Skiba 5

1-1 Tarasek 35

1-2 Dzieński 41

1-3 Kiwacki 78

1-4 Kiwacki 90

Sędziował Jakub Ślusarski (Kraków). Żółte kartki: Nowak - Kiwacki, Widzów 300.

LIMANOVIA: Paluch - Zasadni (65 Wojtas), Górski, Jantas, Merklinger - K. Kurczab (70 Ślazyk), Miśkowiec (70 D. Kurczab), Wtorek, Nowak (88 Augustyn), Skiba - Duchnik.
SZRENIAWA: Brzeziański - Jagła, Pasionek, Garzeł, Faryński (82 Obierak) - Tarasek, Goryczko (54 Dziadzio), Tabak, Pietras (78 Stokłosa) - Dzieński (69 Suchan), Kiwacki.

W szlagierowym spotkaniu 2. kolejki spotkań rundy wiosennej IV ligi - górą zespół Szreniawy Nowy Wiśnicz. Kibice, którzy przybyli na stadion w niedzielne popołudnie, mieli okazje zobaczyć dobry mecz, toczony w szybkim tempie, z dużą ilością sytuacji strzeleckich. Piękne bramki, składne akcje, świetne interwencje bramkarzy.
- Nie mam żadnych przeczuć dotyczących spotkania - mówił przed meczem Dariusz Siekliński. Czyżby intuicja podpowiadała mu, że o punkty w Limanowej nie będzie łatwo? Możliwe, bo już w 5 minucie padł pierwszy gol, Duchnik zagrał piłkę głową na wolne pole, doszedł do niej Skiba i precyzyjnym uderzeniem po długim rogu umieścił futbolówkę w bramce gości. Wymarzony początek dla gospodarzy, którzy bardzo chcieli zmazać plamę po przegranym spotkaniu z Tuchovią.

 

Drużyna z Nowego Wiśnicza rozkręcała się powoli, posiadała optyczną przewagę, nie mogła jednak stworzyć klarownych sytuacji. W 18min Goryczko sprytnie podał do szarżującego Taraska - zamiast strzelać w dogodnej sytuacji, pomocnik Szreniawy nieco przekombinował, przekładając piłkę na drugą nogę i obrońcy w porę wyjaśnili sytuację. Z czasem przewaga podopiecznych Dariusza Sieklińskiego rosła, Limanovia miała problemy z przejęciem piłki, jej zawodnicy bezproduktywnie biegali próbując odebrać futbolówkę kombinacyjnie grającej Szreniawie.

 

W 34. minucie Faryński dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, najwyżej wyskoczył Garzeł - jego strzał trafił w boczną siatkę. Kilkanaście sekund później Faryński dośrodkowywał ponownie - tym razem z prawej strony z rzutu wolnego, piłka trafiła do Taraska, który zdecydował się na strzał - jego szczupak dał Szreniawie wyrównanie. Goście poszli za ciosem, w 41 minucie Faryński kolejny raz posłał mierzone dośrodkowanie w pole karne Limanovii - tym razem próbkę możliwości technicznych dał Dzieński, który precyzyjnym uderzeniem "główką" podwyższył rezultat. - Bardzo mnie cieszy fakt, że zespół tak pozytywnie zareagował na sytuacje na boisku. Po stracie bramki ruszyliśmy do zdecydowanych ataków, które przyniosły nam efekt bramkowy, zagraliśmy dobry mecz, zrealizowaliśmy wszystkie przedmeczowe założenia. Zdobyliśmy na trudnym terenie komplet punktów - jestem zadowolony z postawy zespołu - mówił potem zadowolony Siekliński.

 

Przed przerwą w doskonałej sytuacji znalazł się jeszcze Tabak, jednak próbował zagrywać do zasłoniętych kolegów - strzał z dystansu mógł być lepszym rozwiązaniem. Pierwsza połowa zdecydowanie pod dyktando Szreniawy, częściej była przy piłce, prowadziła grę. Limanovia w zasadzie stworzyła sobie jedną sytuacje, po której padła bramka - 100% skuteczności!

 

Druga połowa zaczęła sie od uderzenia Goryczki z 20 metrów, strzał pewnie wyłapał Paluch. W 50 minucie doskonałej sytuacji na wyrównanie nie wykorzystali gospodarze, Brzeziański w sytuacji "sam na sam" intuicyjnie zastopował zapędy napastnika - fantastyczną interwencją zapobiegł utracie bramki, broniąc strzał w beznadziejnej sytuacji. Parada meczu! Po drugiej stronie boiska, Paluch w 60 minucie także pokazał próbkę swoich możliwości, strzał Kiwackiego obronił dzięki świetnemu refleksowi. Szansę na podwyższenie rezultatu w 62 minucie zmarnował Dziadzio - jego zbyt słaby strzał obronił Paluch. W 73. minucie Brzeziański kolejny raz pokazał swoje możliwości, parując na korner strzał z rzutu wolnego Wtorka. W 74. minucie w sukurs bramkarzowi gości, po piekielnie mocnym strzale Ślazyka, przyszła poprzeczka. Niewykorzystane sytuacje zemściły się na drużynie z Limanowej w 78. minucie, Pietras posłał mierzone dośrodkowanie na 5. metr, piłkę otrzymał Kiwacki i ze spokojem wykorzystał okazję, posyłając futbolówkę między nogami Palucha do bramki. Było 1-3. Formalności dopełnił Kiwacki w 90 minucie, wykorzystując dobre dośrodkowanie Suchana.


- Przegraliśmy mecz po indywidualnych błędach w defensywie, widoczna była absencja Kulewicza - pozmienialiśmy nieco skład, ale nie wyszło nam to na dobre. Zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż w meczu z Tuchovią, dobrze rozpoczęliśmy, niestety pozwoliliśmy wyrównać wynik. Szreniawa złapała wiatr w żagle i dołożyła drugiego gola. Zmieniło to układ sił na boisku, musieliśmy się zdecydować na bardziej otwartą grę, nie wykorzystaliśmy doskonałych sytuacji, zawodnicy nie potrafili posłać piłki do siatki rywali. Zemściło się to na nas - ocenił trener Limanovii Ireneusz Adamus.

TOMASZ MAKOWSKI

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty