LKS Śledziejowice - Sęp Droginia 1-1 (0-0)

1-0 Michalczyk 88
1-1 Jędrzejak 90+3
ŚLEDZIEJOWICE: Żurek - Postawa, Maliński (70 Zawalonka), Szafran, Korcel - Krauss (80 Pacanowski), Antas, Najder, Makieła (60 Książek) - Michalczyk, Dziedzic.
SĘP: Serafin - Czepiel, Szablowski, Turcza, Wiechniak, Świątek (60 Nowak), Czajczyk, Wojtan, Tylek, R. Kania, A. Kania (89 Jędrzejak).

- Mecz był chaotyczny. W pierwszej połowie mieliśmy trzy czyste sytuacje. Antas będąc dwa razy sam na sam nie trafił w bramkę, a Michalczyk, po prostopadłym podaniu, miał przed sobą bramkarza, ale ten skrócił kąt i wybił piłkę na korner. Goście zagrażali nam głównie ze stałych fragmentów. Po przerwie role się odwróciły. To my mieliśmy dwie okazje po stałych fragmentach, a rywale zaś dwukrotnie skontrowali, lecz minimalnie chybili - powiedział Rafał Mazur, trener Śledziejowic.

W 88. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Michalczyk z wolnego, z 20-22 m, uderzył mocno i precyzyjnie, piłka ominęła mur i wpadła prawie w "okienko". Wydawało się, że miejscowi utrzymają korzystny wynik, ale tak się nie stało. Antas stracił futbolówkę na połowie rywali, ci wymienili dwa podania, nastąpiło dośrodkowanie wzdłuż bramki, golkiper Śledziejowic nie wyszedł do niego, zawodnik Sępu oddał z powrotem do podającego Tomasza Jędrzejaka, który głową wyrównał! Była 90+3. minuta, a co ciekawe, autor tego gola wszedł na boisko zaledwie 4 minuty wcześniej...

rst + sepdroginia.futbolowo.pl