LKS Śledziejowice - Raba Dobczyce 0-4 (0-3)

0-1 Latoń 22 (karny)
0-2 D. Piwowarczyk 38
0-3 D. Piwowarczyk 44
0-4 D. Piwowarczyk 75
Sędziował: Mariusz Kucia (Kraków). Żółte kartki: Myszkowski, Eumanow, Szafran, Zawalonka, Antas - D. Piwowarczyk, Rapacz, Krawczyk. Widzów 130.
ŚLEDZIEJOWICE: Żurek – Eumanow (64 Najder), Bieda, Szafran, Korcel, Antas, Pacanowski (46 Dziedzic), Książek (59 Zawalonka), Makieła, Michalczyk, Krauss (20 Myszkowski).
RABA: Ruman – Latoń (78 Czarnota), Grudzień, Godula, Zborowski – Gorzkowski (60 Brytan), D. Piwowarczyk, Budyn, Kabaja (75 Flak), Rapacz (46 Krawczyk) – Hyży.

Raba objęła prowadzenie z karnego. Eumanow sfaulował Rapacza, a jedenastkę wykonał Latoń. Chwilę później goście mogli podwyższyć, ale groźnego zagrania Hyżego nie wykończył Kabaja. Drugi gol padł po strzale Damiana Piwowarczyka zza szesnastki. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki. Tuż przed przerwą było już 3-0 dla drużyny z Dobczyc. Zespołową akcję sfinalizował D. Piwowarczyk, który trafił do bramki po rykoszecie. W II połowie skompletował on hat-trick, wykorzystując sytuację sam na sam, z podania Hyżego.

- To był dla nas pechowy dzień, nasza nieskuteczność była wprost niesamowita. Mieliśmy z dziesięć sytuacji bramkowych, a nie zdobyliśmy choćby honorowej bramki. Doskonałych szans nie wykorzystali między innymi Antas, Dziedzic, Michalczyk czy Myszkowski... - stwierdził Rafał Mazur, trener Śledziejowic.

ST, rabadobczyce.futbolowo.pl