Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > Ekstraklasa
Wisła nie zatrzymała poznańskiej lokomotywy

Lech Poznań - Wisła Kraków 1-0 (1-0)

1-0 Łukasz Teodorczyk 45 (głową)

Sędziował Hubert Siejewicz (Białystok). Żółte kartki: Kędziora - Wilk, Uryga, Burliga. Widzów 30 927.

LECH: Kotorowski - Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez (80 Kędziora) - Trałka, Murawski - Lovrencics, Hamalainen, Tonew (78 Możdżeń) - Teodorczyk (85 Ubiparip).

WISŁA: Miśkiewicz - Stolarski, Głowacki, Bunoza, Burliga - Uryga (76 Chrapek), Wilk - Sarki, Garguła (69 Boguski), Małecki - Sikorski.

Wisła przegrała w Poznaniu z Lechem 0-1 w meczu 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Krakowianie grali całkiem dobrze, ale... nie oddali ani jednego celnego strzału. Kolejorz był pod tym względem lepszy o jedno trafienie Łukasza Teodorczyka w 45. minucie...

Przez kwadrans trwały na boisku piłkarskie szachy, ale z upływem czasu akcje lechitów nabierały wyrazistości. W 15. minucie Murawski posłał długą piłkę do Tonewa, ten lewą stroną wdarł się w pole karne, lecz - naciskany przez dwóch obrońców - strzelił niecelnie.

W 24. minucie do kolejnego długiego podania wystartował Teodorczyk, ale czujny Miśkiewicz uprzedziła poznańskiego napastnika. Za moment golkiper gości popełnił błąd, minął się z dośrodkowaniem Murawskiego z wolnego, wykonywanego z boku boiska. Futbolówka dotarła do Kamińskiego, który z 2 metrów przeniósł ją nad poprzeczką.

Wiślacy neutralizowali ofensywne poczynania gospodarzy, sami próbowali zawiązywać akcje, ale tylko raz - w 41. minucie - mogło coś konkretnego z tego wyniknąć. Garguła dograł do Burligi, ten wbiegł w szesnastkę mając przed sobą tylko bramkarza, ale zbyt opieszale przymierzał się do sfinalizowania akcji, w efekcie przeszkodził mu Lovrencics.

W 45. minucie padł gol dla Kolejorza. Ze środka boiska Henriquez posłał diagonalne podanie na prawe skrzydło do Lovrencicsa, ten ograł Burligę i wrzucił piłkę na 5. metr. Bunoza i Głowacki nie pokryli Teodorczyka, który stał między nimi i głową pokonał bramkarza gości. Bramkę zadedykował swej dziewczynie Natalii...

To był jedyny celny strzał Lecha w pierwszej, zdominowanej przez niego, połowie.

Po przerwie wiślacy podjęli wyzwanie i starali sie odrobić stratę. W 57. minucie Sikorski ładnie technicznie ograł dwóch obrońców, po czym przerzucił piłkę nad Kotorowskim. Działo się to jednak przy linii końcowej i z bardzo ostrego kąta napastnik krakowian nie trafił do pustej bramki. 

Lech ripostował 4 minuty później. Lovrencsics minął Wilka i dograł an "krótki" róg do Teodorczyka, który przeniósł nie trafił jednak w bramkę.

Przez ostatnie pół godziny inicjatywę miała Biała Gwiazda, ale atakom brakowało wykończenia. W 63. i 84. minucie niecelnie główkował Głowacki. W drugim przypadku piłka spadła na siatkę tuż nad spojeniem słupka i poprzeczki. W 90. minucie ostatniej szansy na remis nie wykorzystał Sarki, który - nieatakowany - huknął z 10-12 metrów w trybuny.

- Zabrakło ostatniego podania, wykończenia akcji - skwitował po meczu Arkadiusz Głowacki, który debiutował w ekstraklasie w barwach Lecha, ale największe sukcesy odniósł w Wiśle.

Statystyka Canal+ potwierdza, że krakowianie rozegrali dobre spotkanie z pretendentem do mistrzostwa Polski. Ale potwierdza też słowa kapitana drużyny. W kornerach 8-4 dla Wisły, w strzałach 10-7 dla Lecha, w strzałach celnych... 1-0 (!)

RST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty