Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
Korona mądrzejsza od Śląska, lider na chwilę czy dłużej?

Korona Kielce - Śląsk Wrocław 2-1 (2-1)

0-1 Johan Voskamp 21
1-1 Pavol Stano 25

2-1 Kamil Kuzera 37
Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Kuzera, Malarczyk - Wasiluk, Sobota, Spahić. Czerwona kartka - Kuzera (81, 2. żółta).
KORONA: Małkowski - Kijanskas, Malarczyk, Stano, Lisowski - Kiełb (65 Kal), Vuković, Jovanović, Kuzera - Sobolewski - Korzym (73 Zieliński)

ŚLĄSK: Kelemen - Celeban, Pietrasiak, Wasiluk (84 Alexandre), Spahić - Madej (69 Ćwielong), Sztylka, Cetnarski (69 Diaz), Elsner, Sobota - Voskamp.

Przed tym meczem typowanie zwycięzcy mogło przypominać wróżenie z fusów. Część statystyk przemawiała za Śląskiem (bez straty punktu na wyjeździe w tym sezonie), a część za miejscowymi (Korona nie przegrała jeszcze w tej rundzie żadnego spotkania). Wrocławianie musieli sobie radzić bez Sebastiana Mili i Sebastiana Dudka, których nękają problemy zdrowotne. Kielczanie natomiast wystąpili natomiast osłabieni brakiem m.in. Grzegorza Lecha. Wygrywając Korona objęła, przynajmniej do czasu rozstrzygnięcia meczu Legii,  przodownictwo w tabeli.

Na początku meczu gra toczyła się głównie w środku pola. Z minuty na minutę coraz bardziej widoczna była przewaga wrocławian. Dwie okazje miał Johan Voskamp, ale strzały na bramkę Zbigniewa Małkowskiego oddawał w asyście obrońców, toteż były one albo niecelne albo blokowane. Gospodarze odpowiadali mocnymi uderzeniami z dystansu, jednak nie zmierzały one w światło bramki.

W 21. minucie Waldemar Sobota w swoim stylu minął dwóch obrońców, zagrał do Johana Voskampa, a ten oddał strzał z kilkunastu metrów. Uderzenie Holendra było na tyle mocne, że po rękach bramkarza Korony piłka wtoczyła się do bramki. Śląsk prowadził na Arenie Kielc 1:0!

Radość wrocławian nie trwała zbyt długo. Już niespełna 5 minut później w rzutu wolnego zagrywał Aleksandar Vuković, a futbolówkę głowa do bramki wpakował Pavol Stano. Strzelony gol dodał podopiecznym Leszka Ojrzyńskiego skrzydeł. Niedługo po wyrównaniu Korona mogła wyjść na prowadzenie po strzale Pawła Sobolewskiego, ale świetną interwencją popisał się Marian Kelemen. Słowacki bramkarz był natomiast bezradny w 37. minucie. Jacek Kiełb zagrał w pole karne, podanie przeszło przez linię obrony do Kamila Kuzery, a ten w sytuacji sam na sam nie spudłował. Kielczanie prowadzili 2:1. Wynik ten mógł jeszcze zmienić Amir Spahić w końcowych sekundach pierwszej połowy, ale jego strzał obronił Małkowski.

W drugiej części widowiska Korona zaraz na początku mogła podwyższyć prowadzenie. Z kilku metrów w polu karnym fatalnie przestrzelił Maciej Korzym. Przyjezdni odpowiadali groźnymi atakami, ale niemal w każdej akcji piłka padała łupem golkipera miejscowych. Wyśmienitą okazję miał w 70. minucie Piotr Celeban, ale strzelając z najbliższej odległości nieznacznie się pomylił.

Dużo ożywienia w ataku Śląska wprowadzili Piotr Ćwielong i Cristian Diaz, którzy pojawili się na placu gry w 69. minucie. Goście atakowali, jednak świetnie spisująca się obrona, na czele z bramkarzem, uniemożliwiała zdobycie wyrównującej bramki. Na 10 minut przed końcem spotkania drugą żółtą kartkę obejrzał Kamil Kuzera, zatem podopieczni trenera Lenczyka grali w końcówce z przewagą jednego zawodnika. Wtedy też szkoleniowiec Śląska postawił wszystko na jedną kartę - za Marka Wasiluka wszedł Alexandre.

Tymczasem "złocisto-krwiści" grali z kontry. Po jednej z takich akcji piłkę w siatce umieścił Tomasz Lisowski, ale sędzia boczny podniósł chorągiewkę sygnalizując pozycję spaloną. Wielokrotnie Śląsk od utraty bramki ratował Marian Kelemen, wygrywając pojedynki z zawodnikami Korony. Mimo bardzo ofensywnego stylu gry w końcówce, wrocławianie nie zdołali wyrównać stanu meczu i ostatecznie musieli uznać wyższość rywali. Korona mądrze się broniła i wygrała 2:1.
slaskwroclaw.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty