Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Sporty zimowe > Narciarstwo biegowe > Wiadomości Narciarstwo biegowe
Bolesna przypadłość nie przeszkodziła Kowalczyk2011-01-06 19:43:00

Justyna Kowalczyk zwyciężyła w biegu pościgowym na dystansie 15 kilometrów we włoskim Toblach. W czwartek Justyna musiała podołać ciężkiemu zadaniu, bo na całej trasie biegła samotnie, uciekając goniącym ją rywalkom. - To trudne. Trzeba się przygotować na to, że będzie się słyszeć, że rywalki odrabiają straty, mimo tego, że daje się z siebie wszystko - mówi Kowalczyk.


- W pierwszej części trasy, która prowadziła pod górę, rywalki jeszcze traciły, ale już w drugiej gdy było więcej prostych i dziewczyny mogły się wzajemnie wyprzedzać, ja słyszałam, że przewaga topnieje. Na taką sytuację trzeba być przygotowanym, by samemu się wówczas nie zapędzić w jakiś ślepy zaułek. Na szczęście wiedziałam że ostatnie trzy kilometry w wykonaniu dziewczyn będą bardzo mocne, bo one walczyły o jak najlepszą lokatę na mecie. Na pewno cieszę się, że nie było tej trasy co rok temu czyli zjazdu a właściwie długiej prostej lekko w dół. Przy takiej rywalizacji, jak wtedy, grupa na pewno by mnie doszła, bo takie są reguły tej zabawy - mówi Justyna.

Czy przed startami w Dobiacco  zakładała jakąś konkretną przewagą nad rywalkami? - Starałam się nie myśleć w czasie rywalizacji o sekundach, stratach i zyskach. Dobrze wiedzieliśmy, że w czwartek za mną będą biegły trzy najmocniejsze, obok mnie, dziewczyny w Tour de Ski. To nie było żadnym zaskoczeniem, że biegły szybko i że szybko dogoniły Petrę Majdić. Trzeba było więc uciekać ile sił w nogach. Na początku moja przewaga topniała dość wolno, ale później, kiedy one zaczęły już walczyć między sobą to szybko zaczęła się zmniejszać. Nie miałam jednak żadnej obawy, że mnie wyprzedzą, ale na pewno lepiej byłoby biec w takiej trójce.

Kowalczyk musiała poradzić sobie z przykrymi dolegliwościami - bólem piszczeli. - To taka moja przypadłość podczas biegów łyżwą już od wielu lat. Staram się temu zapobiegać, dlatego zawsze mam mocno obklejone nogi taśmą, by mieć usztywnione stopy. W butach narciarskich bowiem stopa mocno „lata”, a ja nie mogę rozluźniać mięśni piszczelowych. Czasem więc dzieje się tak, że mi paraliżuje piszczele, a wtedy nie ma się kontroli nad stopą. Wówczas zwłaszcza na zjazdach jest bardzo ciężko, ale na szczęście w tym biegu w Toblach jakoś mi się to wszystko udało. Na pewno miałam już w swojej karierze gorsze biegi pod tym względem.

Rozmawiała w Toblach: Małgorzata Ziemba/www.justyna-kowalczyk.pl





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty