Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
Legia w dziewiątkę wywalczyła w Krakowie punkt, kiepski hit w ekstraklasie

Wisła Kraków - Legia Kraków 0-0

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz).  Żółte kartki: Małecki, Nunez, Wilk - Gol, Jędrzejczyk, Choto, Rzeźniczak, Radović.  Czerwona kartka - Gol (51, 2. żółta), Jędrzejczyk (79, 2. żółta)
WISŁA: Pareiko  - Jovanović, Chavez, Czekaj, Nunez - Brud (59 Iliev), Wilk - Małecki (76 Biton), Garguła (72 Jirsak), Melikson - Genkow.
LEGIA: Kuciak - Jędrzejczyk, Choto, Michał Żewłakow, Wawrzyniak - Novo (57 Rzeźniczak), Gol, Vrdoljak, Wolski (85 Kucharczyk) - Radović, Ljuboja (90+3 Kiełbowicz).

Wisła Kraków tylko bezbramkowo zremisowała z kończącą mecz w dziewiątkę Legią w 24. kolejce ekstraklasy. Warszawski zespół miał wielkie pretensje do sędziego, który wyrzucił z boiska Janusza Gola i Artura Jędrzejczyka, a na koniec trenera Macieja Skorżę. Słaba Wisła osłabienia rywala nie umiała wykorzystać.

Pięciu Polaków w składzie Wisły - tego dawno nie widziano. Trener Michał Probierz taki skład, który jest zapowiedzią nowej polityki kadrowej klubu, wybrał na prestiżową potyczkę z Legią. Spotkały się w niej mistrz Polski i lider tabeli ekstraklasy, każdy ze swoim celem, ale na te piątkowe 90 minut oba zespoły miały ten sam - wygrać.


Pierwszy kwadrans upłynął na bardzo wyrównanej grze, ale bez celnych strzałów. W 17 min próbował uderzenia Gol, ale bardzo się pomylił. W odpowiedzi rywalom próbował się urwać Melikson i nawet mu się to udalo, ale strzał Izraelczyka zsotał zablokowany. Dopiero w 22 min Wisła po raz pierwszy stanęła przed bardzo dobrą szansą - Małecki wrzucił piłkę przed bramkę, Chavez głową posłał ją nad nad poprzeczkę. Legia tak dobrą szansą miala w 30 min - Ljuboja na prawej stronie świetnie uwolnił się od dwóch wiślaków, dośrodkował piłkę w pole karne, a tam Novo uderzał z półobrotu na górną siatkę. Po pół godzinie gry wciąż brakowało więc celnego strzału na bramkę. W 35 min mógł o taki postarać się Radović, wyszedł spomiędzy obrońców do dobrego podania i strzelał w biegu, wyszedł z bramki Pareiko i wybił futbolówkę.  

Tuż przed końcem pierwszej połowy z prezentu Choto, który źle wybijał piłkę, mógł skorzystać Melikson. Wiślak strzelał z 16 metrów, wybił piłkę Kuciak. W wyrównanej pierwszej połowie bramki nie padły.

- Staramy się wysoko podchodzić, żeby zmusić Legię do gry długą piłką, ale nie da się cały czas grać pressingiem. Legia zresztą zagęszcza pole, trudno się przebić przez to, ale liczymy, że w drugiej połowie zrobi się na boisku trochę więcej miejsca  - mówił w przerwie Łukasz Garguła.

Pewnie nie to miał na myśli wiślak, ale w 51 min rzeczywiście na boisku zrobiło się więcej miejsca, bo Legia została w dziesiątkę. Z drugą  żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką zszedł Gol.

O tym, że wiślacy nie mogą jednak wyciągać z tego daleko idących wniosków przekonała 57 min, gdy po kontrze Legia znalazła się przed bramką Wisły, a Wolski uderzał niewiele obok słupka.

Probierz na nowy układ sił na boisku zareagował wzmocnieniem ofensywy - za Bruda posłał na boisko Ilieva.

To jednak Legia jeszcze raz przetestowała Pareikę. W 63 min z 18 metrów z rzutu wolnego celnie uderzał Ljuboja. Bramkarz Wisły złapał piłkę, ale na raty. W 71 min znów kontowała Legia, dośrodkowanie Ljuboiji na gola mógł zamienić Wawrzyniak,  ale skończyło się rzutem rożnym.

Pod bramką Kuciaka zakotłowało się w 73 min. W zamieszaniu strzelał Chavez, zablokowana piłka trafiła do Małeckiego, ten szukał miejsca do strzału naciskany  przez obrońcę Legii, wreszcie zdołał uderzyć, ale nad bramką.

W 79 min Legia została w dziewiątkę! Trochę pogubiony już chyba sędzia Stefański pokazał żółtą kartkę krytykującemu go Radovicowi, za chwilę drugą żółtą Jędrzejczykowi za faul na Meliksonie. Otoczyli go legioniści, na boisko wpadł trener Maciej Skorża, żeby niby uspokoić swoich zawodników, ale też nie szczędził sędziemu słów krytyki, co się skończyło wyrzuceniem szkoleniowca z ławki.

Wisła miała - jak się wydało - komfortową sytuację na ostatnie 10 minut, będąc w takiej przewadze liczebnej. Ale nie potrafiła przebić się przez ustawiony teraz przed bramką 8-osobowy mur Legii. Strzał Jirsaka z 20 metrów w doliczonym czasie był chyba wyrazem całkowitej bezradności, piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. W doliczonych 5 minutach wiślacy także nie zdołali wykorzystać liczbowej przewagi.

Po słabym meczu Wisła zaledwie zremisowała z wykartkowaną Legią.

- Mieliśmy dwóch zawodników więcej, a tego nie wykorzystaliśmy. Powinniśmy wygrać, a straciliśmy dwa punkty - mówił po meczu ze zwieszoną głową obrońca Wisły Michał Czekaj.

ST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty