Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
Niespodzianka w Poznaniu: pierwsze zwycięstwo Bełchatowa na wyjeździe

Lech Poznań - GKS Bełchatów 0-1 (0-0)

0-1 Nowak 89

Sędziował Hubert Siejewicz (Białystok). Żółte kartki: Wołąkiewicz, Injac - Baran, Popek.
Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Wołąkiewicz (46 Stilić), Arboleda, Henriquez - Injac, Kamiński, Możdżeń (69 Ubiparip) -  Krivets, Rudniew, Tonev (80 Ślusarski).
GKS: Sapela - Modelski, Lacic, Wilusz, Popek - Fonfara, Baran - Wróbel (90 Mateusz Mak), Bożok (90 Zbozień), Kosowski - Marcin Żewłakow (75 Nowak).

GKS Bełchatów sprawił niespodziankę w Poznaniu, pokonując 1-0 Lecha Poznań. Zwycięską bramkę Dawid Nowak  zdobył w 89 minucie meczu, w którym faworyzowani gospodarze nie pokazali niczego, co zasługiwałoby na punkty.

 

Zdecydowanym faworytem tego spotkania był Lech, ale jako pierwsi zaatakowali goście z Bełchatowa. Kilkanaście sekund po gwizdku z lewej strony dośrodkował Bożok, z piłką minął się Arboleda i przejął ją Wróbel. Jego strzał Kolumbijczyk zdołał zamortyzować, a lecącą do bramki piłkę w ostatniej chwili wybił Kamiński. Lech odpowiedział natychmiast. Z lewej strony dośrodkował Henriquez, a na ekwilibrystyczny strzał zdecydował się Rudniew i Sapela musiał wykazać się sporym refleksem.

 

Najskuteczniejszy zawodnik T-Mobile Ekstraklasy kolejną szansę miał w 8 minucie. Na własnej połowie piłkę stracił Kosowski, ta trafiła do Rudniewa, którego strzał z 18 metrów znów obronił Sapela. W 21 minucie pod pole karne Lecha ponownie zbliżyli się goście, jednak zaskakujący strzał Kosowskiego z dystansu minął światło bramki.

 

Na kolejną groźną sytuację trzeba było poczekać 11 minut i niespodziewanie znów przeprowadzili ją bełchatowianie. Z prawej strony dośrodkował Baran, chytrze z woleja uderzył Żewłakow, ale Kotorowski był czujny. Dwie minuty później odpowiedział Kolejorz. Rudnev przepchnął się z obrońcami gości, wpadł w pole karne, jednak lewą nogą uderzył obok słupka. W 39 minucie Żewłakow prostopadłym podaniem obsłużył Fonfarę, który balansem ciała zwiódł Arboledę, ale podobnie jak Rudniew uderzył obok słupka. Minutę później groźnie z dystansu uderzył Tonev, jednak Sapela zdołał sparować piłkę na rzut rożny i do przerwy kibice nie doczekali się bramek.

Gra Lecha w pierwszej połowie nie zadowalała Jose Mari Bakero, który w przerwie zdecydował się wzmocnić siłę ataku i w miejsce Huberta Wołąkiewicza wprowadził do gry Semira Stilica. Ale pierwsi po przerwie groźniejszą sytuację stworzyli goście  - z prawej strony wprost na głowę Rudniewa dośrodkował Możdżeń, jednak strzał z bliska Łotysza minął światło bramki.

 

Lech mógł zdobyć gola w 83 minucie. Z lewej strony dośrodkował Henriquez, Sapela minął się z piłką, ale Ubiparip nie spodziewał się, że piłka do niego dotrze i mając przed sobą właściwie pustą bramkę przestrzelił. Gra Lecha w ostatnim kwadransie kompletnie się nie układała i coraz groźniej kontrowali bełchatowianie, którzy w 89 minucie zdobyli zwycięską bramkę. Błąd Kamińskiego wykorzystał Nowak i z bliska nie dał szans Kotorowskiemu. Lech po tym nokaucie nie był już w stanie odpowiedzieć.

ST/lechpoznan.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty