Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa

Legia Warszawa - Cracovia 0-0

Sędziował Hubert Siejewicz. Żółte kartki: Bojlević, Struna, Puzigaca, Gąsiński (na ławce rezerwowych). Czerwona karta - Struna (62, druga żółta).
LEGIA: Kuciak - Jędrzejczyk (60 Rzeźniczak), Michał Żewłakow, Astiz, Wawrzyniak - Borysiuk, Gol - Radović,  Wolski (46 Żyro), Rybus (77 Kucharczyk) - Ljuboja
CRACOVIA: Kaczmarek - Żytko,  Radomski, Nawotczyński, Puzigaca - Bojlević (83 Bartczak), Szeliga, Struna - Ntibazonkiza, Suworow (48 Dudzic), Visnjakovs (71 van der Biezen).

 

Niespodzianka w Warszawie. Cracovia bezbramkowo zremisowała z Legią grając niemal pół godziny w dziesiątkę. Pasy dzięki ambitnej, agresywnej grze przetrwały wściekłe ataki rywali i z jaskini lwa wywieźć punkt.

 

- Legia gra najlepszą piłkę w Polsce - komplementował rywala przed spotkaniem trener Cracovii Dariusz Pasieka. Jaki mógł wymyślić sposób na powstrzymanie takiego zespołu? Początek meczu wskazywał, że będzie to przede wszystkim agresywna gra w defensywie, w którą musi się angażować cały zespół i czyhanie na kontry. Na walce o zdobywanie pola upłynął pierwszy kwadrans, zakończony pierwszą szansą Cracovii. Lewą stroną dwoma zwodami minął rywali Suworow i strzelał mocno z boku pola karnego. Kuciak wybił piłkę, ale tak, że trafiła do Struny, jego strzał został zablokowany.

 

Ostrzeżona tak Legia odpowiedziała cztery minuty później. Prawą stroną przepchał się Rybus i strzelał z ostrego kąta, być może, gdyby nie Kaczmarek, który wybił piłkę do boku, piłka trafiłaby do czyhającego w pobliżu Ljuboji.

 

Nie zmieniał się obraz gry w drugim kwadransie. Cracovia skutecznie powstrzymywała zapędy rywali, legioniści przez ich gęste szyki nie byli w stanie się przebić. Cracovia czekała na swoje szanse i w 32 min taką miała - do świetnego prostopadłego podania wyszedł spomiędzy obrońców Ntibazoniza, próbował strzelać tuż przed polem karnym, ale zatrzymał go wychodzący z bramki aż tak daleko Kuciak.

 

Legia nie czarowała grą, ale mając w swoich szeregach indywidualności klasy Ljuboi, mogła jedną akcją obudzić swoje najmocniejsze atuty. W 38 min właśnie ten napastnik minął w polu karnym Puzigacę i strzelał mocno, Kaczmarek tylko musnął piłkę, więc miał dużo szczęścia, że nie leciała w światło bramki. Do tego sędzia nie zauważył, że gospodarzom należał się rzut rożny. Legia nacisnęła w końcówce, jej świetnie zapowiadającą się akcję w 40 min przerwał odważnym wślizgiem w ostatniej chwili Nawotczyński, naprawiając swój wcześniejszy błąd.

 

Do przerwy Cracovia w jaskini lwa prezentowała się naprawdę nieźle, faworyt miał z nią trudną przeprawę.

 

Drugą połowę Cracovia mogła zacząć znakomicie. Po ładnej wymianie  podań Suworowa z Ntibazonkizą i podaniu do Struny, ten znów stanął przed szansą, zebrał się do strzału na 11. metrze, ale został zablokowany - tym razem przez Wawrzyniaka.

 

W 53 min poważnie zapachniało bramką dla Legii. Ljuboja dostał piłkę na 14. metrze od Borysiuka, położył Nawotczyńskiego i strzelił na wprost do bramki. Sędzia asystent trzymał już jednak chorągiewkę w górze, więc główny odgwizdał spalonego.

Zaraz akcja przeniosła się pod drugą bramkę. Ntibazonkiza jeszcze raz zakręcił Jędrzejczykiem, ale nie było na koniec dobrego strzału Cracovii.

 

W 61 min Pasy znalazły się w wielkich tarapatach po błędzie Nawotczyńskiego, który nie trafił w pikę przy próbie jej wybicia pod bramkę, ratował zespół Kaczmarek. Ale jeszcze większym problemem mogło się okazać to, co zdarzyło się chwilę potem. Za faul żółtą kartkę zobaczył Struna, a że była to już druga kartka, zszedł z boiska z czerwoną. Na nic zdały się protesty, Cracovia prawie pół godziny miała grać w dziesiątkę.

 

Niewiele zabrakło, żeby już w osłabieniu zaskoczyć Legię. W 64 min Ntibazonkiza przy bocznej linii minął rywala i zdecydował się na niesamowity strzał z 40 metrów w kierunku dalszego okienka. Niewiele zabrakło, by zaskoczyć nim Kuciaka...

 

Legia musiała teraz zaatakować i tak zrobiła. Ostrzeliwali bramkę Żyro i Borysiuk, na razie bez efektu. W 73 min świetne podanie od Rzeźniczaka dostał Ljuboja. Z sześciu metrów głową posłał piłkę wprost w ustawionego na środku bramki Kaczmarka.

 

W 78 min serca zadrżały ponad 1000 kibiców Cracovii. Na bramkę szarżował Radović, wyszedł do niego poza pole karne Kaczmarek i nie wiadomo jak jedną z szeroko rozłożonych nóg trafił w piłkę wybijając ją legioniście. Sędzia Siejewicz rozpędził się w kierunku miejsca zajścia, ale czekał z decyzją na podpowiedzi asystenta i wreszcie słusznie zdecydował, że nie było  przewinienia bramkarza Pasów. Gra została wznowiona rzutem sędziowskim.

 

Sytuacja Cracovii i tak trudna na parę minut zrobiła się zaraz bardzo trudna, bo z urazem głowy musiał zejść Bojlević. Nim zastąpił do Bartczak, Pasy przez kilka chwil musiały sobie radzić w dziewiątkę. Przetrwały wtedy nawałnicę Legii.

 

Trwała ona nieustannie w ostatnich minutach, jeszcze raz wykazywał się wtedy Kaczmarek, wybijając piłkę Radoviciowi w bramkowej sytuacji. Do końcowego gwizdka Legii nie udało się przebić krakowskiego muru.  Za ambitną, bardzo waleczną postawę Pasy zostały nagrodzone punktem.

ST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty