Lech Poznań - Widzew Łódź 0-1 (0-0)

0-1 Pinheiro 57

Sędziował Paweł Raczkowski z Warszawy. Bez kartek. Widzów 11 000.

LECH: Burić - Wojtkowiak, Wołąkiewicz (46 Bruma), Kamiński, Luis Henriquez - Injac (76 Ubiparipp), Murawski, Kriwiec (64 Wilk), Tonev, Stilić - Rudnev.

WIDZEW: Mielcarz - Bartkowski, Ukah, Bieniuk, Dudu - Budka (90 Mroziński), Pinheiro, Panka, Abbes, Ostrowski (46 Okachi) - Grzelczak 90+2 Stępiński).

Lech po raz pierwszy w tym sezonie dysponował przed spotkaniem pełną kadrą, ale wiedział, że tylko wygrana pozwoli utrzymać się w pobliżu ścisłej czołówki. Poznanianie mieli jednak trudne zadanie, bowiem nie wygrali od czterech spotkań i od ponad 360 minut nie zdołali strzelić gola. Teraz do tego bilansu trzeba dołożyć kolejne 90 minut.

Jedynego gola na wagę trzech punktów dla Widzewa zdobył Pinheiro, który przymierzył zza linii pola karnego tuż przy słupku. Warto dodać, że Lech na własnym stadionie oddał tylko dwa uderzenia w światło bramki, a uczynili to Kamiński głową i Tonev. To zdecydowanie za mało jak na tej klasy zespół.

(gst)