Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
Ranne zwierzątko leczy rany u lidera, Wisła pokonała Śląsk

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 0-1 (0-0)

0-1 Boguski, karny

Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Żółta kartka: Sobota, Mila (na ławce rezerwowych) - Wilk, Jirsak, Nunez, Lamey.
ŚLĄSK: Kelemen - Celeban, Fojut, Pietrasiak, Pawelec - Ćwielong (46 Madej), Dudek, Kaźmierczak - Mila (78 Voskamp) - Sobota (88 Socha), C. Diaz.
WISŁA: Pareiko - Lamey, Czekaj (73 Chavez), Diaz, Paljić - Wilk, Nunez - Jirsak (68 Garguła) - Iliev, Boguski (76 Małecki) - Genkov.

 

Mistrz Polski pokonał lidera ekstraklasy 1-0. Licząc na odwrócenie garbatego ostatnio losu trener Kazimierz Moskal przemeblował skład Białej Gwiazdy i jego plan się powiódł. Wygrał we Wrocławiu zespół, który sprawił lepsze wrażenie, choć pomeczowe statystyki za nim nie przemawiały.

 

W podstawowym składzie Wisły był Michał Czekaj, a nie ma Osmana Chaveza. Moskal tłumaczył przed meczem, że młody obrońca spisał się dobrze w starciu z Górnikiem, a Chavez wrócił jakiś nieswój ze zgrupowania kadry. Na szpicy Moskal wystawił Cwetana Genkowa w miejsce Dudu Bitona, któremu jakoś zacięła się maszynka do zdobywania bramek.W podstawowym składzie znalazło się też miejsce dla dawno w nim niewidzianego Rafała Boguskiego,

 

Orest Lenczyk, trener Śląska, znany z niekonwencjonalnych wypowiedzi porównywał aktualną Wisłę  do rannego  zwierzątka. To zwierzątko bardzo liczyło na zaleczenie chociaż niektórych ran na pięknym wrocławskim stadionie. Zasiadł na nim komplet widzów, przyjaznych dla obu ekip i ciekawych jakimi metodami uczeń Moskal będzie chciał przechytrzyć tak wytrawnego lisa jak Lenczyk.

 

Wisła pierwsza skonstruowała ofensywną akcję, wieńczył ją jednak okropnie niecelny strzał Lameya, odpowiedział na to Śląsk też niecelnym strzałem Mili. O wiele poważniej zapachniało golem w 9 min, gdy po lewej stronie Iliev zagrał do Nuneza, a ten strzelał w kierunku dalszego słupka, tyle, że tuż obok niego. W 12 min znów lewą stroną podciągnął prawie pod końcową linię Iliev, dograł przed bramkę, a wybitą stamtąd  przez wrocławian piłkę przejął na 12 metrze Jirsak. Strzelał między rywalami, Kelemen wybił piłkę.

Zdominowany dotąd Śląsk po raz pierwszy poważnie sprawdził Pareikę w 13 min, potężnie zza pola karnego przymierzył C. Diaz, wybił piłkę bramkarz Wisły.

 

Aktywny od początku Iliev w 15 min znów minął dwóch rywali i strzelał z 12 m z boku bramki, Kelemen złapał piłkę.

 

W 22 min Wilk rzucił świetną prostopadłą piłkę do Genkowa, ten wyszedł sam na Kelemena, który wybiegł daleko  z bramki i lekko wybił piłkę, ale tak, że Genkow jeszcze na nią wpadł i popchnął w kierunku bramki, przeleciała obok niej. W 30 min Wisła znów przeprowadziła ciekawą akcję. Jirsak dośrodkował z prawej strony, a Wilk nie oddał czysto strzału głową w dogodnej sytuacji.

Śląsk chciał zrobić tak samo w 35 min - Mila zagrał do Soboty, a ten uderzył bardzo groźnie w długi róg, niewiele od celu. Za chwilę Fojut główkował z bliska, ale bardzo niecelnie. I jeszcze C. Diaz poradził sobie z Czekajem i Diazem, by na koniec uderzyć na bramkę. Pareiko złapał piłkę.

 

Śląsk w końcówce II połowie ożywił się, ale w ostatniej minucie to Wisła mogła zdobyć gola do szatni. Po strzale Genkowa Śląsk rozpaczliwie ratował się wybijając piłkę.

 

- Brakuje nam ostatniego dogrania, bo parę dobrych akcji było - mówił w przerwie Tomasz Jirsak, pomocnik Wisły.

 

Na drugą połowę Śląsk wyszedł w zmienionym składzie - Ćwielonga zastąpił Madej.

 

Wisła bardzo szybko stanęła przed znakomitą szansą. W 48 min po przepychance w polu karnym Nuneza z Sobotą, wiślak padł na murawę. Sędzia Borski odgwizdał rzut karny. Do piłki podszedł Boguski i lekkim strzałem w lewy róg bramkarza zdobył prowadzenie dla Wisły.

 

Szybko Śląsk mógł wyrównać. Z lewej strony Madej przerzucił piłkę na prawą do Soboty, ten dograł krótko przed środek bramki, C. Diaz z 5 metrów fatalnie przestrzelił.

 

W 58 min Wisłę uratował Pareiko, znakomicie wybijając piłkę po strzale Soboty głową z 5 metrów (dogrywał znakomicie Madej).  Wisła odgryzła się w 61 min strzałem Nuneza, wybitym przez Kelemena na róg, ale w 67 min znów rw roli ratownika Wisły wystąpił Pareieko. Po kiksie Genkowa w polu karnym piłkę przejął C. Diaz i tyłem do bramki strzelał z 4 metrów przewrotką, estoński bramkarz Wisły fantastycznie wybił piłkę.

Sobota koniecznie chciał odkupić winę za spowodowanie rzutu karnego, w 72 min ograł Diaza, ale Nunez przeszkodził mu zdziałać więcej.

 

W 75 min na murawie pojawił się Małecki, zastępując Boguskiego. Chwilę potem w Śląsku kontuzjowanego Milę zastąpił Voskamp.

 

Ostatni kwadrans Wisła spędziła na wybijaniu rywali z rytmu. Ci w 88 min zapędzili się pod bramkę Pareiki, który w zamieszaniu łapał piłkę tak, że z rąk wybił mu ją jeden z wrocławian, ale wyszła na aut.

W doliczonym czasie pokazał się jeszcze Małecki, urwał się lewą stroną i strzelał. Kelemen tylko wypchnął piłkę, asekurował go  jeszcze Pawelec.

 

Wisła dowiozła skromną wygraną do końca, kończąc złą serię porażek. Wysoko postawiła poprzeczkę liderowi tabeli, a do tego miała w bramce znakomicie dysponowanego Pareikę.

ST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty