Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa

Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0-1 (0-1)

0-1 Dancik 27

Sędziuje Tomasz Marciniak. Żółte kartki: Wilk - Łatka.

WISŁA: Pareiko - Lamey (86 Diaz),  Chavez (65 Jovanović),  Jaliens, Paljić - Wilk, Nunez (43 Boguski), Garguła - Iliev, Biton, Kirm.
PODBESKIDZIE: Zajac - Sokołowski, Dancik, Konieczny, Górkiewicz - Sacha, Nather, Łatka, Cohen (78 Rogalski), Patejuk (73 Sikora) - Demjan (84 Cieśliński).

- Taki mecz jak ten z Podbeskidziem na własnym stadionie musi przynieść trzy punkty - zapowiadał przed  meczem z beniaminkiem ekstraklasy trener Wisły Robert Maaskant. Bardzo się pomylił. Mistrz Polski rozegrał fatalne spotkanie i zasłużenie przegrał z ambitnym Podbeskidziem

 

Ponad 20 minut niewiele ciekawego działo się na stadionie mistrza Polski. Po czym niespodziewanie Podbeskidzie objęło prowadzenie. Z rzutu wolnego prawej strony Patejuk idealnie dograł piłkę w pole karne, tam wyskoczył do niej Dancik i głową wpakował pod poprzeczkę. Po rękach bramkarza wpadła do siatki.

 

Dopiero wtedy obudziła się Wisła i dopiero wtedy skonstruowała ciekawszą akcję, którą jednak w porę zablokowali w polu karnym rywale. To nie była jednak zapowiedź szturmu Wisły. Nadal nie powalała jej gra. W 42 min to Podbeskidzie poważniej znów zagroziło Pareice. Z rzutu wolnego Patejuk trafił w mur, ale gdy odbita piłka wróciła do niego złożył się do bardzo ciekawego strzału. Na raty wychwytywał piłkę Pareiko.

 

Maaskantowi wyraźnie nie podobało się to co widzi. Ściągnął Nuneza jeszcze przed przerwą i wpuścił na boisko Boguskiego.

 

- Nie takie były założenia, mieliśmy grać agresywnie. A tu taki ospały początek, mam nadzieję, że druga połowa będzie wyglądać inaczej. Więcej serducha, zaangażowania i utrzymywania się przy piłce, a to Podbeskidzie będzie musiało więcej biegać - mówił Łukasz Garguła w przerwie.


Początek II połowy nie był realizacją zapowiedzi Garguły. Nic się w grze Wisły nie zmieniało. A  z drugiej strony jeszcze raz próbowali zaskoczyć Pareikę Sokołowski i Patejuk. Krakowianie wyglądali jakby oszczędzali siły przed starciem z Fulham i wierzyli, że zdążą jeszcze tak jakoś przy okazji, może w końcówce, rozprawić się z Podbeskidziem. Szansą mogły być stałe fragmenty gry - jak ten rzut wolny z 74 min, z którego Garguła posłał piłkę tuż nad poprzeczkę.

 

Im bliżej było końca meczu, więc większą liczbą zawodników we własnym polu karnym broniło się Podbeskidzie, ale zdołało z tej głębokiej defensywy wyrwać się czasem z kontrą. W 87 min uciekł z taką Cieśliński, ale źle rozwiązał końcówkę tej akcji. Wiślacy przejęli piłkę w szesnastce.

 

Mimo fatalnej gry, w ostatniej z doliczonych minut Wisła miała piłkę meczową, z błędu obrońców mógł skorzystać Junior Diaz, ambitnym gościom udało się jednak wybronić z tarapatów. Wisła w statystykach wygrała tylko w ilości czasu, w którym miała piłkę. Celnych strzałów oddała kilka razy mniej niż Podbeskidzie. Beniaminek upolował więc drugiego tuza ligi - po Legii.

 

Przed spotkaniem pod dachem stadionu Wisły zawisła koszulka upamiętniająca drugą z wiślackich legend - Antoniego Szymanowskiego. Wybitnego wiślaka i reprezentanta Polski zabrakło przy tej uroczystej chwili.

DARO

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty