Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
Kontrowersje i emocje, Wisła odpowiada Jagiellonii trzema bramkami

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 3-1 (0-0)

0-1 Pawłowski 57

1-1 Biton 80

2-1 Genkow 87

3-1 Kirm 89

Sędziował Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Wilk, Iliev - Norambuena.
WISŁA: Pareiko - Lamey, Jaliens, Bunoza (56 Chavez), Paljić - Wilk,  Jirsak (79 Genkow),  Nunez (62 Garguła) - Iliev, Biton, Kirm.
JAGIELLONIA: Ptak - Bartczak (46 Pejović), Cionek, Skerla, Norambuena - Kupisz, Grzyb, Hermes, Cetković, Maycon (67 Seratlić) - Pawłowski (58 Frankowski).

Sporo emocji i kontrowersji przyniósł mecz Wisły Kraków z Jagiellonią Białystok. W podstawowym składzie gości nie było Tomasza Frankowskiego, ale nawet bez niego piłkarze Czesława Michniewicza długo lepiej się prezentowali się i nawet prowadzili. Gości rozbił jednak kontrowersyjny gol dla Wisły, po którym mistrz zdobył jeszcze dwie bramki.

Gra w pierwszej połowie była bardzo wyrównana, ale to bramkowe szanse Jagiellonii były groźniejsze. W 1 min mogła prowadzić, Pawłowski zmarnował jednak sytuację sam na sam. W 12 min po dośrodkowaniu Kupisza Grzyb główkował prosto w ręce Pareiki. W 14 min po raz pierwszy groźnie zaatakowała Wisła. Podawał Wilk, Jirsaka w pole karne strzelił w bramkarza Jagiellonii, a Bitona przestrzelił w dobitce!


Pachniało bramką w 26 min, gdy w polu karnym Wisły panowało ogromne zamieszanie. Wiślacy uwijali się jak w ukropie, by nie dopuścić do strzału rywali, wreszcie wybili piłkę daleko od bramki.

W 33 min goście liczyli na rzut karny,     Kupisza w polu karnym Wisły zatrzymał wejściem ciało w  ciało Bunoza. Kupisz się wywrócił, ale przychylności sędziego nie zyskał. Karnego nie było.

W 37 min świetną szansę miał Nunez, fantastycznie dograł m Jirsak, a nadbiegający pomocnik Wisły z pierwszej piłki strzelił obok celu.

Jeśli chodzi o sytuację, których niewykorzystania można było żałować, to jednak Jagiellonia po pierwszej połowie miała więcej do przemyślenia. W 42 min przepuszczali piłkę zagraną przez Cetkovici jego koledzy, trafiła wreszcie na 15 metr do Kupisza, który spudłował.

 

Na wstępie drugiej połowy Wisła straciła kolejnego piłkarza. Gordan Bunoza przy wyskoku do piłki zderzył się ze Skerlą, a potem padając na murawę wygiął nienaturalnie nogę. Niesiony na noszach, zwijał się z bólu. Zaraz po tym jak kontuzjowanego obrońcę zmienił Chavez, Jagiellonia zdobyła gola. Kupisz z prawej strony podał piłkę do przodu do Pawłowskiego, ten nie przestraszył się Jaliensa i w biegu obok niego uderzył na bramkę. Wydawało się nawet, że nie tak groźnie, że Pareiko może jeszcze ją jakoś wybić, ale nie sięgnął futbolówki. Strzelca, który dobrze wykonał zadanie, zmienił za chwilę Tomasz Frankowski.

 

Wisła, która na swoim stadionie, chciała się odrodzić po serii ostatnich porażek, stanęła przed trudnym zadaniem, bo goście nie chcieli ustąpić jej pola. Kibice Białej Gwiazdy z nadzieję przyjęli więc na boisku Łukasz Gargułę. W 68 min był on motorem ciekawie zapowiadającej się akcji. Biegł kilkadziesiąt metrów, rozegrał piłkę z Jirsakiem na lewej stronie, Czech nie zwieńczył akcji dobrym strzałem.

 

W 71 min znów kontrowersyjnie zakończyło się kolejne starcie w polu karnym, po którym tym razem wiślacy oczekiwali karnego. Ale co dopiero powiedzieć o wyrównującym goli Wisły. W 80 min po rzucie rożnym Biton wyskoczył do piłki i uderzył ją w kierunku bramki. Próbującego wybijać piłkę rękę Ptaka, tak naciskał Jaliens, że właściwie wepchnął bramkarza Jagiellonii do bramki. Goście rzucili się na sędziego Lyczmańskiego, oczekując od niego decyzji o faulu na bramkarzu, ale arbiter gola uznał.

 

I to był początek nieszczęść Jagiellonii. W 84 min Frankowski nie wykorzystał dogodnej sytuacji, a chwilę potem Wisła już prowadziła. W 87 min Iliev zagrał na prawo do Garguły, ten dośrodkował w pola karne, Kirm przepchał się do główki, Ptak zdołał jakoś wybić piłkę, ale pod nogi Genkowa, który z metra dobił ją do siatki. A to nie był koniec. Minutę później na strzał z lewej strony z 20 metrów zdecydował się Kirm, piłka skozłowała przed Ptakiem i zmieściła się przy tzw. krótkim słupku! Niezwykły finał, jak na to co się na boisku działo.

 

-  W pierwszej połowie sędzia nie widział faulu na Kupiszu. W drugiej uznał bramkę, gdy wydawało się, że nasz bramkarz był faulowany. Ale możemy mieć pretensje nie tylko do sędziego, ale i do siebie, mogliśmy wykorzystać swoje sytuacje - oceniał po meczu Tomasz Frankowski.

 

Przed meczem upamiętniono największą legendę Wisły - Henryka Reymana. Koszulka z jego nazwiskiem została wciągnięta pod dach stadionu przy Reymonta 22, na którym otwarto już wszystkie trybuny. Minutą ciszy uczczono też pamięć kibica Jagiellonii, który wypadł z pociągu w drodze na mecz w Krakowie.


RK

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty