Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
Bełchatów przerwał serię Śląska.

GKS Bełchatów - Śląsk Wrocław 3-0 (2-0)

1-0 Buzała 7
2-0 Buzała 22
3-0 Bożok 65

Sędziował Marcin Borski (Warszawa).Żółte kartki: Baran, Tanewski, Bożok, Sapela - Pawelec, Fojut, Socha, Pietrasiak
PGE GKS: Sapela - Modelski, Szmatiuk, Lacic, Tanevski, Baran, Fonfara, Wróbel, Bożok (85 Sawala), Kosowski (90 Kuświk), Buzała (62 Nowak).
ŚLĄSK: Kelemen - Socha, Fojut (38 Dudek), Celeban, Pawelec, Pietrasiak, Elsner, Cetnarski (46 Voskamp), Mila, Madej, Diaz (76 Ł.Gikiewicz).

Śląsk Wrocław przegrał w Bełchatowie z PGE GKS-em 0:3 w 10. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Spotkanie to było starciem drużyn z zupełnie odmiennych rejonów ligowej tabeli, ale sprawdziły się w nim przestrogi trenera Śląska Oresta Lenczyka. Zwracał uwagę, by docenić rywala, choć plasuje się w dokładnie przeciwległych rejonach tabel, bo to lokata bardzo myląca.


Widać to było już od samego początku sobotniego spotkania. W 5. minucie potężne uderzenie Grzegorza Barana w fantastyczny sposób obronił Marian Kelemen, ale kilka chwil potem golkiper WKS-u był już bezradny. Kamil Kosowski zagrał do Pawła Buzały, a ten pewnie, choć w z trudnej pozycji, zdobył gola. Wrocławianie nie otrząsnęli się jeszcze po pierwszym trafieniu, a kwadrans później otrzymali kolejny cios. Tym razem do Buzały zagrywał Maciej Szmatiuk, a napastnik mocnym strzałem podwyższył wynik. Po nieco ponad 20 minutach podopieczni Oresta Lenczyka przegrywali już 0:2.

W 38. minucie na placu gry pojawił się Sebastian Dudek, który zmienił Jarosława Fojuta. Pomocnik wprowadził sporo ożywienia w poczynania WKS-u, ale wynik do przerwy wynik nie uległ zmianie.

W drugiej połowie za Mateusza Cetnarskiego pojawił się Johan Voskamp, zatem Śląsk zaczął grać dwoma napastnikami. Kilka chwil po rozpoczęciu drugiej odsłony dobrą sytuację miał Crisitan Diaz, ale strzelił zbyt słabo, by zaskoczyć Łukasza Sapelę. Wrocławianie coraz częściej atakowali, jednak defensywa GKS-u nie dawała się zaskoczyć. Z dystansu próbował też uderzać Sebastian Dudek, ale jego strzały albo bronił bramkarz, albo okazywały się niecelne.

Tymczasem miejscowi nie spoczywali na laurach i raz za razem groźnie kontratakowali. Po jednej z takich kontr w 65. minucie, padła trzecia bramka dla zespołu prowadzonego przez Kamila Kieresia. Dawid Nowak ograł dwóch obrońców, zagrał w pole karne wprost na głowę Miroslava Bożoka, a ten umieścił futbolówkę w siatce. Jeszcze przed końcem spotkania wyśmienitą sytuację na podwyższenie wyniku miał Kamil Kosowski, ale ją w fatalny sposób zmarnował.
ST/slaskwroclaw.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty