Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa
Bez bramek w Bełchatowie

GKS Bełchatów - Widzew Łódź 0-0

Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Żółte kartki: Wróbel, Kosowski - Panka, Ukah, Dudu.
GKS: Sapela – Modelski, Szmatiuk, Lacić, Mysiak, Baran, Fonfara, Wróbel (63. Buzała), Nowosielski (70. Bożok), Kosowski, Żewłakow (83. Kuświk)
WIDZEW: Mielcarz – Budka, Ukah, Bieniuk, Dudu, Ostrowski (46. Ben Radhia), Panka, Pinheiro, Dzalamidze (86. Grzelczak), Oziębała (46. Alves), Okachi

Bełchatowianie od pierwszej minuty ustawieni byli defensywnie. Tym samym Widzew zmuszony został do gry w ataku pozycyjnym. Od początku spotkania więcej czasu w posiadaniu piłki byli łodzianie, którzy jako pierwsi oddali celny strzał na bramkę GKS-u. W 5 minucie Dudu uderzył z rzutu wolnego, lecz dobrze interweniował Łukasz Sapela. W odpowiedzi Maciej Mielcarz wybił piłkę na rzut rożny po uderzeniu z dystansu Leszka Nowosielskiego.

Kolejny fragment meczu toczył się już z przewagą gospodarzy. GKS kilkakrotnie zagroził nawet bramce Macieja Mielcarza. Za każdym graczem golkiper Widzewa bronił bardzo pewnie. Z kolei łodzianie rzadko gościli w polu karnym bełchatowian.

Na drugą połowę Widzew wyszedł z dwoma zmianami w składzie. Na boisku pojawił się Souhail Ben Radhia, a także Igor Alves, który tym samym zadebiutował w barwach łódzkiego zespołu. Pierwszy zastąpił Krzysztofa Ostrowskiego, zaś drugi Przemysława Oziębałe. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry Alves oddał nawet strzał, ale Sapela bez problemu złapał piłkę.

Początek tej części gry był niemal identyczny, jak w pierwszej połowie. Widzew uzyskał lekką przewagę, z której jednak nic nie wynikało. Co prawda łodzianie oddali kilka strzałów, w tym m.in. uderzał Ben Radhia, lecz Sapela nie był zmuszony do poważniejszej interwencji. Zresztą to samo tyczyło się Mielcarza, który nie miał zbyt wiele pracy. Gra toczyła się głównie w środku pola.

W 68 minucie widzewiacy mogli wyjść na prowadzenie. Po technicznym strzale Dzalamidze piłka przeleciała nad poprzeczką. Chwilę wcześniej Paweł Buzała nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Mielcarzem. Uderzył bardzo mocno, lecz i bardzo niecelnie.

W doliczonym czasie gry bardzo dobrej okazji nie wykorzystał Piotr Grzelczak, który w sytuacji sam na sam posłał piłkę obok bramki. Napastnik Widzew był jednak mocno naciskany przez obrońców. Do końca spotkania nic już się nie zmieniło. Mecz zakończył się remisem 0-0.

widzew.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty