Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > Ekstraklasa

 

Cracovia - Korona Kielce 1-2 (1-0)

1-0 Aleksander Suworow 11 (karny)

1-1 Aleksandar Vuković 62 (karny)

1-2 Michał Zieliński 90+1

Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź). Żółte kartki: Niedzielan, Radomski, Kosanović, van der Biezen - Kiercz, Lisowski, Sobolewski, Kijanskas. Widzów 9564.

CRACOVIA: Kaczmarek - Nykiel, Żytko, Kosanović, Suart - Dudzic (57 van der Biezen), Radomski, Szeliga (63 Bartczak), Ntibazonkiza - Suworow (67 Straus) - Niedzielan. Trener: Jurij Szatałow.

KORONA: Małkowski - Kijanskas, Stano, Kiercz, Lisowski - Kuzera (72 Kal), Jovanović, Vuković, P. Sobolewski - Lech (90 Lenartowski) - Korzym (80 Zieliński). Trener: Leszek Ojrzyński.

 

 

W Cracovii w wyjściowym składzie znaleźli się nowi zawodnicy - Mateusz Żytko, Krzysztof Nykiel i Andrzej Niedzielan. Zabrakło natomiast miejsca dla pozyskanego niedawno Holendra Koen van der Biezen, ale wyjaśnił to przed meczem trener Jurij Szatałow. - Nie zna jeszcze dokładnie naszej gry i kolegów, stąd trzeba być ostrożnym.

"Pasy" rozpoczęły znakomicie.  W 8 minucie - po dośrodkowaniu Krzysztofa Nykiela - Krzysztof Kiercz zagrał w polu karnym piłkę ręką, ale sędzia nie podyktował rzutu karnego. Kilkanaście sekund później sprawiedliwości stało się zadość - Aleksandr Suworow  wykonywał rzut rożny i znów w roli głównej wystąpił Kiercz. Popchnął Sławomira Szeligę i tym razem arbiter nie miał wątpliwości dyktując "jedenastkę". Długo trwały protesty gości, a efektem tego była żółta kartka dla Tomasza Lisowskiego. Po dłuższej chwili wreszcie Aleksandr Suworow mógł egzekwować karnego i pewnie pokonał Zbigniewa Małkowskiego.

 

Korona nie zraziła się tym niepowodzeniem  i zaatakowała. W 16 minucie - po krótko rozegranym wolnym - Grzegorz Lech groźnie strzelił, a piłka poszybowała tuż nad poprzeczką. W odpowiedzi rzut wolny z 20 metrów egzekwował Suworow, ale posłał futbolówkę nad bramką.

W 27 minucie kielczanie byli bliscy szczęścia, kiedy po wrzutce Aleksandra Vukovica z zaledwie sześciu metrów główkował Maciej Korzym i Wojciech Kaczmarek na linii złapał piłkę! Już do końca pierwszej połowy próbowali atakować goście, ale warte odnotowania były tylko strzały  Vukovica (34) i Tadasa Kijanskasa (43), który posłał futbolówkę zza linii pola karnego tuż obok słupka.

 

- Atakowaliśmy, ale tak się gra po stracie bramki ułożyła. Czy był rzut karny? Jeśli zaczniemy gwizdać takie faule, to do końca rundy zobaczymy 150 "jedenastek" - podsumował kapitan gości, Vuković.

Statystyki I połowy: strzały 9 do 5 dla Korony, posiadanie piłki 55% kielczanie, 45% Cracovia.

 

Druga odsłona rozpoczęła się od główki Stano po wrzutce z wolnego i woleja z 16 metrów Lecha, który w idealnej sytuacji strzelił zbyt słabo i Kaczmarek nie mógł się pomylić. Korona zaatakowała, dominowała na murawie, ale brakowało wykończenia. W 55 minucie kiks popełnił Tadas Kijanskas, co wykorzystał Saidi Ntibazonkiza. Popędził lewą strona i dograł piłkę w pole karne do Andrzej Niedzielana, który jednak nie wykorzystał okazji. Po chwili na murawie pojawił się gorąco powitany Holender van der Biezen i już przy pierwszym kontakcie z futbolówką był bliski wyjścia na pozycję jeden na jeden. W 59 minucie z woleja huknął Vukovic, jednak minimalnie chybił.

W 62 minucie Maciej Korzym otrzymał piłkę w polu karnym Cracovii, po czym zaatakował go wysoko uniesioną nogą Ntibazonkiza. Ku zaskoczeniu obserwatorów arbiter podyktował kontrowersyjny rzut karny zamieniony na wyrównującego gola przez Vukovica. W 66 minucie pechowy tego dnia Kiercz omal nie wpakowal futbolówki do własnej bramki.

Na dziesięć minut przed końcem "Pasy" wróciły z dalekiej podróży; po rajdzie z dystansu uderzył Lisowski, bramkarz gospodarzy odbił piłkę przed siebie i dopiero interwencja Miloša Kosanovića, który uprzedził Michała Zielińskiego,  zapobiegła utracie gola. W kolejnej akcji rezerwowy Zieliński nie trafił z trzech metrów.

Do trzech razy sztuka - Zieliński miał trzecią okazję i ją wykorzystał. Wygrał pojedynek biegowy z Mateuszem Żytko i mając przed sobą tylko Kaczmarka pewnie strzelił i tym samym trzy punkty pojechały do Kielc. Krakowianie mogą mieć pretensje wyłącznie do siebie, bowiem prowadząc oddali inicjatywę i to się zemściło. W czwartej minucie dodatkowego czasu gry punkt mógł uratować Andrzej Niedzielan, ale po jego starciu ze Stano i trąceniu piłki przez tego drugiego fenomenalną interwencją popisał się Zbigniew Małkowski.

(gst)

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty