- Śmieszą mnie porównania w naszych mediach, że Probierz to polski Guardiola. Nawet w wielkich klubach potrzeba czasu, by zbudować drużynę. A w Wiśle czasu nie ma... - stwierdził na konferencji prasowej przed meczem z Lechem Michał Probierz, od tygodnia trener Białej Gwiazdy.

- Nie dość, że krótko jestem w klubie, to jeszcze nawarstwiło się dużo problemów zdrowotnych u piłkarzy. Poza kadrą na mecz z Lechem są Genkow, Czekaj, Lamey, Sobolewski i Boguski. Decyzja w sprawie występu Meliksona zapadnie po popołudniowym treningu. Genkow nie zagra na sto procent, ma gorączkę, cudem byłoby gdyby wyzdrowiał. Wiedząc już, że go zabraknie obmyśliłem sobie plan na Lecha. Nie powiem jaki to plan... - mówił szkoleniowiec Wisły.

Piątkowe spotkanie Ekstraklasy Wisły z Lechem (godz. 20.30) jest bardzo ważne dla obu zespołów. Potwierdza to Probierz: - To mecz o być albo nie być, w którym przegrywający odpadnie z rywalizacji. To kluczowy mecz, musimy go wygrać, by nabrać pewności siebie i dołączyć do czołówki. Chciałbym, aby wsparło nas jak najwięcej kibiców, ich obecność w Krakowie potrafi zmienić oblicze gry. Niech każdy z naszych sympatyków zaprosi na piątkowy wieczór brata, wujka, kuzyna!

Z taktyką opracowaną przez Probierza zmierzy się jego vis a vis Mariusz Rumak, prowadzący Kolejorza od 27 lutego, ale wciąż czekający na ligowy debiut. Obaj nie tak dawno temu pracowali razem w... Białymstoku. - Ściągnąłem go do Jagiellonii, do zespołu Młodej Ekstraklasy, by realizował moją wizję. Teraz on już swoją wizję ma, ale w Krakowie na pewno nie będę mu ułatwiał debiutu... - rozwiał wątpliwości Probierz. I dodał: - Tak się składa, że w najbliższym czasie spotkamy się z poznaniakami trzykrotnie. Różnica między tymi trzema potyczkami jest taka, że w lidze trzeba wygrać, w Pucharze Polski możemy dwa razy zremisować i zdobyć awans.